Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nie opuszcza mnie poczucie winy Christianity - Articles - Rodzina
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nie opuszcza mnie poczucie winy
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 4/2001 → Rodzina



     Poruszona ostatnimi artykułami w Miłujcie się! pragnę podzielić się swoimi uwagami na temat aborcji. Może moje doświadczenie pomoże komuś w podjęciu ostatecznej decyzji.

      Pod koniec studiów, a były to lata 70., przeżyłam bardzo boleśnie rozstanie z moim chłopakiem, który był moją pierwszą miłością i z którym chodziłam prawie 5 lat. Pewnego dnia oświadczył mi, że się zakochał, że nic na to nie poradzi i musi odejść. Zostałam sama, a był to czas, kiedy wszystkie moje koleżanki wychodziły za mąż.

     Po wyjściu z depresji zaczęłam „żyć na nowo”, ale czyniłam to bardzo naiwnie i nieroztropnie – akademickie imprezy zakrapiane alkoholem, nieodpowiednie towarzystwo... Bardzo chciałam, aby ktoś mnie znów pokochał.

     Związałam się z człowiekiem, który o mnie nie dbał. Kiedy zaszłam w ciążę, powiedział, że nic go to nie obchodzi. Znalazłam się w sytuacji (w ówczesnym moim przekonaniu) bez wyjścia. Dziś już wiem, że Bóg zawsze pomaga tym, którzy Mu zaufają i powierzą swój los. Wtedy jednak wiara moja była jeszcze bardzo słaba, wydawało mi się, że nie ma innego wyjścia, jak tylko aborcja. Na rodziców nie mogłam liczyć, choć byli w separacji, żyli w jednym mieszkaniu. Stwarzało to, nawet bez dodatkowych czynników, ciężką atmosferę. Nie było wtedy jeszcze domów samotnych matek, w każdym razie ja o nich nie słyszałam. W latach 70. ub. wieku aborcja była na porządku dziennym. Uznawano ją za oznakę nowoczesności i postępu. Moje wyrzuty sumienia zagłuszyła ostatecznie panująca wtedy ustawa (z 1956 r.) o dopuszczalności aborcji. Skoro obowiązuje takie prawo, to widocznie moje postępowanie nie jest takie złe, jest prawe... Nie dostrzegałam wtedy tego, że prawo Boże stoi ponad wszelkim innym prawem i tyko ono obowiązuje chrześcijanina. Niemniej jednak ta właśnie obowiązująca ustawa o aborcji była tą przysłowiową kropką nad „i”, która wpłynęła na moją decyzję. 

     Z przerwaniem ciąży nie miałam żadnych trudności, lekarz nawet nie starał się mnie odwieść od tego zamiaru, od razu dał skierowanie do szpitala. Po zabiegu czułam się bardzo źle psychicznie i przed nikim nie mogłam się wypłakać. Przez 3 lata nie chodziłam do spowiedzi, ze strachu. Bałam się, że nie zostanę rozgrzeszona.

     Ale Bóg miłosierny nie pozostawił mnie samej sobie. Dziś rozumiem, że tylko dzięki Niemu poznałam uczciwego chłopaka. Po 2 latach pobraliśmy się. Na spowiedzi przedślubnej wszystko wyznałam w konfesjonale i nie spotkało mnie potępienie.

     Jak każde małżeństwo chcieliśmy mieć dzieci. Przez ponad 3 lata cierpiałam psychiczne męki, nie mogąc zajść w ciążę. Coraz bardziej dotkliwie uświadamiałam sobie, co zrobiłam i jakie niesie to za sobą skutki. Ale i tym razem Bóg miłosierny wysłuchał moich modlitw i obdarzył mnie dziećmi. Urodziłam dwóch synów, ale kosztowało mnie to bardzo dużo trudu. Pierwszą ciążę donosiłam tylko dlatego, że leżałam, a i tak codziennie wydawało mi się, że nie doniosę ciąży. Po dziś dzień mój syn jest nieśmiały, zalękniony, ma kłopoty emocjonalne. Drugi syn urodził się już jako wcześniak, nie zdołałam go donosić, dużo chorował, ale obecnie jest zdrowy.

     Choć minęły lata i znam już smak macierzyństwa, poczucie winy nie osłabło, wręcz się nasiliło. Kiedy patrzę na rozkoszne małe dzieciaczki, wyobrażam sobie, że nagle stają się martwe i robi mi się słabo. Myślę, że po dokonaniu aborcji poczucie winy nigdy nie opuszcza kobiety. Chociaż wierzę, że Bóg, który wszystkim skruszonym i pokornym przebacza, „grzech mój zawsze jest przede mną”.

      Nadchodzące wybory mogą zrodzić ustawę o dopuszczalności aborcji. Mówi się, że i tak istnieje podziemie aborcyjne, i kto chce i tak z niego skorzysta, ale według mnie, prawne zezwolenie wywołuje u kobiet dużo łatwiejszą decyzję o zabiciu dziecka.

     Pragnęłabym, aby wszystkie kobiety zrozumiały, że aborcja jest wielkim złem, że każde życie ludzkie jest święte i nikt nie ma prawa go niszczyć. Modlę się codziennie do Miłosierdzia Bożego i odmawiam różaniec za dzieci nienarodzone. Może kogoś to uratuje.

    Małgorzata    

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: