Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Cud Bożego Miłosierdzia Christianity - Articles - Miłosierdzie Boże
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Cud Bożego Miłosierdzia
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2002 → Miłosierdzie Boże



Koronkę do Miłosierdzia Bożego poznałam prawie 20 lat temu, gdy podczas studiów na UAM w Poznaniu często wstępowałam pomodlić się do kościoła przy ul. Fredry. Często słyszałam wówczas, jak kilka lub kilkanaście kobiet, przeważnie starszych, odmawiało jakąś monotonną – jak mi się wówczas wydawało – modlitwę. Monotonną – ale, o ile pamiętam moje ówczesne wrażenie – przejmującą. Nie wiedziałam wówczas, co to za modlitwa i nie wiedziałam, że za jakiś czas stanie się ona również i moją.

 

 Dopiero kilka lat temu, gdy zaczęto w naszej parafii obchodzić święto Miłosierdzia Bożego, poznałam ją dokładnie i zaczęłam coraz częściej odmawiać. Nie codziennie, ale na tyle często, że nauczyłam się jej na pamięć, co mi się bardzo przydało, gdy cztery lata temu spotkała mnie i mojego męża najtrudniejsza dla nas sytuacja życiowa. Pojawiło się w naszej rodzinie kolejne dziecko. To Pan Bóg, a nie my, je zaplanował. Byłam przerażona, że znowu będę musiała rodzić, że będzie jeszcze biedniej, że nie będę mogła wrócić do pracy, bo w domu będzie teraz trójka małych dzieci. Trudno było mi przyjąć tę nową sytuację życiową. A gdy mi się już wydawało, że ją przyjęłam, okazało się, że dziecko z powodu mojej choroby jest zagrożone.

W siódmym miesiącu ciąży przez cesarskie cięcie urodziłam dziewczynkę. Podczas narodzin ważyła 1100 gramów, w kolejnych dniach jej waga spadła do 870 gramów. Zaraz po porodzie poprosiłam męża, by ochrzczono córeczkę, sama nie widziałam Marysi przez pierwszą dobę. Drugiej nocy jej życia lekarz dyżurujący przyszedł mi powiedzieć, że stan dziecka się pogorszył i może umrzeć. Obolała, odurzona lekarstwami i nieprzytomna ze strachu stanęłam przed inkubatorem, w którym, w plątaninie rurek i przy przeraźliwych dźwiękach aparatury leżało nasze dziecko. I właśnie wtedy moje usta, chyba same, zaczęły odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wtedy też chyba po raz pierwszy dopiero, powiedziałam Panu Bogu, że kocham to dziecko i chcę by żyło.

W ciągu trzech miesięcy pobytu w szpitalu z dzieckiem odmawiałam tę modlitwę

na pewno setki razy. Starszymi dziećmi zajął się wtedy najpierw mąż, a później, gdy mąż musiał wrócić do pracy, rodzice. Do dziś jesteśmy im za tę nieocenioną pomoc wdzięczni.

Marysia przeżyła, jest zdrowa, nie przechodziła żadnych chorób, które byłyby wynikiem wcześniactwa. W wieku trzech lat dogoniła rozwojem fizycznym i psychicznym rówieśników. Lekarz, który opiekował się naszą córką po jej powrocie do domu, patrząc na rozwój dziecka nazwał ją „cudem medycyny”. My jednak doskonale wiemy, że nie byłoby tego cudu bez Miłosierdzia Bożego. A koronka Jezu, ufam Tobie stała się moją codzienną ukochaną modlitwą. Dziękuję Ci Panie za Marysię!

 

Magdalena

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: