Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nie traćcie czasu! Christianity - Articles - Rodzina
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nie traćcie czasu!
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 3/2002 → Rodzina



Całe lata miałam kłopoty z dorastającym synem. Nie pomagały ani prośby, ani groźby. Znikał na całe dnie i noce. Dom traktował jak hotel, a opiekę, starania i troski rodziców jak coś, co mu się słusznie należy. Na dodatek zaciągnął ogromne długi w bankach. Musieliśmy gdzieś, w jakimś momencie popełnić błąd w jego wychowaniu. Robiłam, co tylko możliwe, aby go ratować. Nie widząc poprawy, wpadłam w rozpacz. Czułam, że jestem bezsilna, więc trochę się modliłam i – dalej rozpaczałam.

Byłam „wierząca w niedzielę”, bo w tygodniu nie było czasu na Boga, w tygodniu była praca, dom, dwójka dzieci. Boga traktowałam jak pogotowie ratunkowe, gdy coś nie szło po mojej myśli, kiedy chorowały dzieci, spotkała mnie jakaś przykrość od ludzi. Myślałam, że jakoś gładko to życie będzie szło. Gdy przyszło cierpienie (całe trzy lata walczyłam bezskutecznie), Bóg sam przywołał mnie i podał rękę... Chodziłam do spowiedzi, lecz odklepywałam, co trzeba i miałam „z głowy”. Przyszedł jednak taki dzień, że podeszłam do kratek konfesjonału i „oczyściłam się” ze wszystkiego, co zalegało od lat gdzieś tam w zakamarkach mojej duszy. Potem uklękłam przed obrazem „Jezu, ufam Tobie” i ze łzami przepraszałam Boga za lata stracone w duchowej próżni – niby z Bogiem, a jednak bardzo daleko od Niego.

Minął rok od mojego całkowitego oddania się Bogu. Dziś nie potrafię wyobrazić sobie dnia bez Mszy św. i Komunii. Modliłam się o uzdrowienie dla syna, ale Bóg najpierw mnie uzdrowił: dał mi miłość, siłę do walki o syna i odwagę modlenia się za cały świat. Nawet mi się nigdy nie

śniło, że ja – taka zwykła kobieta – kiedykolwiek modlitewnie walczyć będę o pokój i miłość na świecie! To miłość wyzwoliła energię i siły, a tę miłość dał mi Bóg.

Kochane Matki! Nie traćcie tyle czasu, co ja. Teraz już wiem, że aby uratować syna (każdego człowieka, świat), trzeba zacząć od siebie. To pierwszy krok – otworzyć się przed Bogiem. Nie umiałam się modlić, różaniec gdzieś tam leżał, nieprzydatny i zapomniany, a teraz się z nim nie rozstaję. Teraz bez Boga nie mogę żyć. Bóg jest dla mnie wszystkim. Nieważne stały się problemy, troski, kłopoty, pieniądze, sukces, ciuchy, telewizja. Wyciszyłam się całkowicie, nic i nikt nie jest w stanie rozłączyć mnie z Bogiem. Wiele łask otrzymuje cała moja rodzina, krewni. Syn zmienił się: spłaca długi, nie włóczy się po nocach, angażuje w prace domowe. I wiem teraz, że

Biały okruszek w Hostii,

ukryty dla Ciebie, mój synu,

czeka...

I przyjdziesz, skruszony,

i wyznasz swą miłość w podzięce.

Zofia

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: