Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Milczący świadek śmierci i zmartwychwstania Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Milczący świadek śmierci i zmartwychwstania
   

Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
Miłujcie się! 2/2004 → Temat numeru



 Film Pasja kończy się sceną z wnętrza grobu, w którym leży ciało Jezusa, zgodnie z żydowskim sposobem grzebania zmarłych, – całkowicie zawinięte w białe płótno grobowe. (Ten grobowy całun pełnił zadanie prześcieradła, które owijało głowę i całe zwłoki, jedną połową od spodu, drugą z wierzchu). Nagle płótno opada, co wskazuje na tajemnicze zniknięcie ciała. Jesteśmy świadkami zmartwychwstania Chrystusa, dokonującego się w innym wymiarze rzeczywistości, która jest niedoświadczalna zmysłami, niewidzialna dla ludzkich oczu, niedostępna naukowym instrumentom badawczym. W kończącym film kadrze widać postać Zmartwychwstałego. Tak, jak w opisie Ewangelii, o fakcie zmartwychwstania świadczy fakt pustego grobu i osobiste spotkania świadków z Chrystusem Zmartwychwstałym.

 Płótno grobowe Jezusa, które widzimy w kończącej film Pasja scenie Zmartwychwstania, w rzeczywistości zachowało się do naszych czasów. Jest to słynny Całun Turyński, najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa. „Milczący świadek śmierci i zmartwychwstania” – jak nazwał go Ojciec Święty Jan Paweł II. Tak mówił na jego temat: „Przyjmując argumenty wielu uczonych, Święty Całun Turyński jest szczególnym świadkiem Paschy: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Świadek milczący, lecz jednocześnie zaskakująco wymowny! (Turyn 13.04.1980). Dla człowieka wierzącego istotne jest przede wszystkim to, że Całun to zwierciadło Ewangelii (…) Każdy człowiek wrażliwy, kontemplując go, doznaje wewnętrznego poruszenia i wstrząsu… Całun jest znakiem naprawdę niezwykłym, odsyłającym do Jezusa, prawdziwego Słowa Ojca, i wzywającym człowieka, by naśladował w życiu przykład Tego, który oddał za nas samego siebie” (Turyn 24.05.1998).

Wszechstronne badania naukowe Całunu Turyńskiego, prowadzone od kilkudziesięciu lat, mówią o jego autentyczności. Ta lniana tkanina o długości 4 m 36 cm i szerokości 1 m 10 cm zadziwia świat nauki, ponieważ jest „kliszą fotograficzną” przodu i tyłu ciała Jezusa. Odbicie na Całunie jest w fotograficznym negatywie, natomiast plamy krwi są w pozytywie. Naukowcy zidentyfikowali na Całunie w sumie około 700 ran.

Co więcej, ten przejmujący obraz Ukrzyżowanego jest trójwymiarowy, ale mając do dyspozycji nawet najnowocześniejsze osiągnięcia nauki, nikt nie jest w stanie go odtworzyć. Obraz na Całunie jest w kolorze żółtym, nie ma na nim żadnych farb, pigmentów czy barwników. Wizerunek powstał tylko na powierzchni włókien, jest niezmywalny i nie można go niczym wywabić. Jego obraz jest idealnie płaski, nie uległ deformacji, gdyż jest rzutem równoległym. Naukowcy są zgodni, co do tego, że odbicie na Całunie powstało na skutek wybuchu tajemniczej energii od wewnątrz. Obraz całego ciała, ze wszystkimi śladami ran, zaistniał na skutek przypalenia powierzchni włókien przez promieniowanie podczerwone lub bombardowanie protonami. Dla współczesnej nauki powstanie tego obrazu pozostaje nierozwiązywalną zagadką. Jedynym twórcą tego fotograficznego negatywu jest martwe ciało ukrzyżowanego człowieka, Żyda z pierwszego wieku, o wzroście 1,81 m, o pięknych semickich rysach twarzy, mocnej i proporcjonalnej budowie ciała, którego ukrzyżowali rzymscy żołnierze dokładnie w taki sposób, jak to jest opisane w Ewangeliach. Eksperci medycyny sądowej, badając Całun, stwierdzili, że ciało Jezusa pozostawało w nim do 36 godz., gdyż nie znaleziono na płótnie żadnych znaków jego rozkładu. Z całą pewnością nikt ciała z Całunu nie wyjmował, ponieważ widać na nim wyraźnie nienaruszone skrzepy krwi i brak jest śladów odrywania. Wszystkie te fakty wskazują na jedyne logiczne wytłumaczenie tajemniczego zniknięcia ciała i odbicia jego wizerunku na Całunie, a jest nim wiara w fakt zmartwychwstania.

Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus utrwalił na płótnie grobowym rzeczywisty obraz swojego cierpienia i śmierci. Jest to jakby piąta Ewangelia, napisana krwią, przelaną dla naszego zbawienia. Całun jest milczącym świadkiem męki, śmierci i zmartwychwstania, który ma pobudzać i ożywiać naszą wiarę w nawiązaniu osobistego kontaktu ze Zbawicielem.

Wstrząsające obrazy cierpienia Chrystusa, ukazane w tak realistyczny sposób w filmie Pasja, w dużej mierze pokrywają się z zapisem męki, który został utrwalony na Całunie Turyńskim.

Odbicie twarzy na Całunie mówi o strasznych torturach. Widać rany na prawym policzku i nosie od uderzenia kijem, wgniecenia i przesunięcie czubka nosa, oraz krew wydobywająca się z niego. Są rany powiek i łuków brwiowych, obrzęk na prawej kości jarzmowej, ślady wyrywania włosów wraz z wierzchnią warstwą skóry.

Są liczne wypływy krwi na czaszce spowodowane kolcami korony cierniowej.

Doliczono się na całym ciele 120 ran spowodowanych uderzeniami bicza, mającego trzy dłuższe rzemienie zakończone kawałkami metalu, które przy uderzeniu wyrywały cząsteczki ciała. Jezus był biczowany przez dwóch żołnierzy. Końcówki biczów zawijały się i raniły również golenie, uda, przód ciała, brzuch i szczyty klatki piersiowej. W filmie Pasja widać przerażające okrucieństwo, z jakim dokonywano biczowania.

Odczytując odbicia ran na Całunie, naukowcy są skłonni twierdzić, że Jezus niósł belkę poprzeczną krzyża o długości 1,80 m i wadze od 30 do 50 kg. Musiał pokonać drogę długości około 500 m. Upadał na twarz, gwałtownie uderzając kolanami o kamienistą drogę. W filmie Gibsona Jezus niesie cały krzyż, co zasadniczo nie zmienia wymowy i realizmu tych wydarzeń.

Analiza ran na Całunie wskazuje na to, że ręce do krzyża przybijano gwoźdźmi w nadgarstkach, w przestrzeni zwanej „szczeliną Destota”. W ten sposób miały utrzymać cały ciężar ciała wiszącego na krzyżu. Żeby nabrać powietrza Jezus musiał się podnosić na przybitych do krzyża rękach i nogach. Ten rytm podciągania i opadania trwał około 3 godzin aż do całkowitego wyczerpania sił, a wtedy nastąpiła śmierć.

Analiza rany prawego boku (o długości 4,5 cm i szerokości 1,5 cm) wskazuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci Jezusa było pęknięcie mięśnia sercowego na skutek skrajnego wyczerpania. Wtedy krew dostała się do osierdzia (mogło być około 2 litrów), a następnie do opłucnej. Doprowadziło to do gwałtownego rozerwania osierdzia pod wpływem silnego ciśnienia nagromadzonej tam krwi. Towarzyszył temu porażający ból, po czym zaraz nastąpiła śmierć. „A Jezus jeszcze raz zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27, 50). Była to śmierć w stanie pełnej świadomości. Po śmierci krew zgromadzona w osierdziu podzieliła się na czerwone ciałka, które opadły na dół i bezbarwne osocze, które zostało w górnej części opłucnej. Kiedy żołnierz przebił włócznią bok Chrystusa, wtedy doszło do gwałtownego wylewu na zewnątrz najpierw czerwonych ciałek krwi, a następnie bezbarwnego osocza. Dlatego św. Jan napisał: „jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19, 34). Przebite serce Zbawiciela jest znakiem świadczącym o tym, że „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Całun pozwala nam odkryć tajemnicę cierpienia uświęconego przez ofiarę Chrystusa, które stało się źródłem zbawienia dla całej ludzkości – mówił Jan Paweł II – Całun jest także obrazem miłości Boga, a zarazem grzechu człowieka. Wzywa do odkrycia najgłębszej przyczyny odkupieńczej śmierci Jezusa. (…) W obliczu takiego cierpienia człowiek wierzący musi zawołać z głębokim przekonaniem: „Panie, nie mogłeś mnie umiłować bardziej”, a zarazem uświadomić sobie, że przyczyną tego cierpienia jest grzech: grzech każdego człowieka. Całun wzywa nas wszystkich, byśmy wyryli w naszych sercach wizerunek Bożej miłości i usunęli z nich straszną rzeczywistość grzechu. (…) W cichym przesłaniu Całunu człowiek słyszy echo Bożych słów i wielowiekowego doświadczenia chrześcijańskiego: uwierz w miłość Boga, największy skarb ofiarowany ludzkości, i broń się przed grzechem, największym nieszczęściem ludzkich dziejów” (Turyn 24.05.1998 r.).

ks. M. Piotrowski TChr

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: