Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Eucharystia – dar największy Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Eucharystia – dar największy
   

Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
Miłujcie się! 4/2005 → Temat numeru



 „Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia...”

(Jan Paweł II: Ecclesia de Eucharistia, 11).

Odkrycie Gibsona

Słynny amerykański aktor i reżyser Mel Gibson w wieku 35 lat osiągnął szczyty swojej aktorskiej kariery. Zdobył Oscara, wielką sławę i był jednym z najlepiej zarabiających aktorów w Hollywood. Osiągnął tak wiele, ale utracił największy skarb – wiarę w Jezusa Chrystusa. Znalazł się wtedy – jak sam stwierdził – w koszmarnym stanie. Tak koszmarnym, że wydawało mu się, iż jedynym rozwiązaniem jest wyskoczyć przez okno i odebrać sobie życie. Przeżywając głęboką duchową udrękę, w której człowiekowi nie chce się już żyć, sięgnął po Ewangelię. Zaczął ją czytać i rozważać tajemnicę Męki i Śmierci Chrystusa. Dokonał wtedy szokującego dla siebie odkrycia: Jezus jest żywą osobą i przez swoje święte Rany, Mękę, Śmierć oraz Zmartwychwstanie leczy wszystkie ludzkie zranienia, wyzwala z największych zniewoleń i grzechów. Po tym odkryciu Gibson z zapałem neofity zaczął żyć według zasad katolickiej wiary. Narzucił sobie dyscyplinę codziennej modlitwy, regularnej spowiedzi i uczestniczenia we Mszy św. każdego dnia. Przez film Pasja pragnął wstrząsnąć sumieniami chrześcijan, aby uświadomili oni sobie na nowo, jaka rzeczywistość uobecnia się podczas każdej Mszy św. – że właśnie wtedy uczestniczymy w najbardziej dramatycznych wydarzeniach naszego zbawienia: w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

Dramatyczna batalia z siłami zła

W czasie ziemskiego życia jesteśmy skazani na nieustanną walkę z mocami zła. To pełne napięcia zmaganie się dobra ze złem, wiary z niewiarą rozgrywa się w sercu każdego człowieka. Nie odniesiemy zwycięstwa, nie zdobędziemy nieba, jeżeli ulegniemy zniechęceniu i się poddamy. Czasami można mieć wrażenie, że siły zła dominują w otaczającym nas świecie, jednak św. Jan w Apokalipsie przekazuje nam bardzo pocieszającą wiadomość: dzięki zjednoczeniu z Chrystusem na pewno odniesiemy zwycięstwo. W ostatniej księdze Pisma św. apostoł opisuje dramatyczną batalię dobra ze złem z perspektywy wieczności i dlatego przedstawia cały jej przebieg, z ofiarami i ostatecznym zwycięstwem. Jeżeli zaciekłość i siły nieprzyjaciela mogą przerażać swoim ogromem, to jednak aniołowie, którzy nas strzegą, i święci, którzy się za nami wstawiają, są liczniejsi, a wszechmocna miłość Boga zwycięża ostatecznie wszelkie zło. Cała księga Apokalipsy przedstawia zacięte, ale zwycięskie zmagania z szatanem, grzechem i śmiercią. Walka ta rozegrała się w Męce, Śmierci oraz Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i jest nieustannie obecna w tajemnicy Eucharystii, aby ludzie wszystkich pokoleń mogli w niej uczestniczyć i odnosić zwycięstwo w swoim życiu.

Rozsądny żołnierz

Rozsądny żołnierz nie pójdzie do bitwy bez przygotowania. Tak samo nie pokonamy demonów, jeśli nie będziemy przygotowani, jeżeli nasza wiara będzie słaba i nieugruntowana. Musimy poddać się rygorowi samodyscypliny i treningu, takiego rozplanowania codziennych zajęć, aby był czas na uczciwą pracę, odpoczynek i modlitwę, na czytanie Pisma św., katolickiej prasy, dobrych, religijnych książek, a szczególnie Katechizmu Kościoła Katolickiego. Samodyscyplina w realizowaniu planu zajęć każdego dnia to obowiązek i zadanie na całe życie. Duchowa walka trwa, a Jezus wzywa nas do zdecydowanego działania, do uporządkowania domu naszego serca, gdyż największych nieprzyjaciół znajdujemy we własnej duszy, a są nimi: egoizm, lenistwo, pycha, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, chciwość, złość, pożądliwość, brak przebaczenia itd. Trzeba najpierw zidentyfikować swoje własne grzechy, złe pragnienia, nałogi i zacząć je wykorzeniać mocą Jezusa Chrystusa. Konieczne jest postanowienie, że po grzechu ciężkim będzie natychmiastowa spowiedź, bez odkładania jej na później. Sprawą pierwszorzędnej wagi jest troska o to, aby zawsze być w stanie łaski uświęcającej, z serca przebaczać wszystko wszystkim i nie pielęgnować w sobie do nikogo uraz i pretensji. Regularna spowiedź, ze szczerze przeprowadzanym rachunkiem sumienia, stała formacja duchowa, dojrzewanie w wierze, pogłębianie życia modlitwy, praktykowanie elementarnych zasad pracy nad sobą oraz zdobywanie wiedzy religijnej – są niezwykle istotnym przygotowaniem do owocnego uczestniczenia we Mszy św. 

Bezpośrednie przygotowanie

Na Mszę św. trzeba przychodzić odpowiednio wcześniej, tak aby można było się do niej przygotować przez modlitwę w skupieniu i ciszy. Matka Boża, poprzez mistyczkę Catalinę Rivas, apeluje do nas: „Dlaczego przychodzicie na ostatnią chwilę? Powinniście przychodzić wcześniej, ażeby się pomodlić i poprosić Pana o zesłanie Ducha Świętego, by Ten mógł obdarzyć was pokojem i oczyścić od ducha tego świata, od waszych niepokojów, problemów i rozproszenia. On uczyni was zdolnymi przeżyć ten tak święty moment. Przecież to jest największy z cudów. Przyszliście przeżywać moment, kiedy Najwyższy Bóg daje swój największy dar, a nie umiecie tego docenić”. Im lepiej jesteśmy do Mszy św. przygotowani, tym więcej łask przyjmiemy, kiedy będziemy w niej uczestniczyć. Łaski, które możemy otrzymać w czasie Mszy św., mają nieskończoną Boską moc. Jedynym ograniczeniem jest nasza zdolność do ich przyjęcia. Łaska to czysta Boska moc, która uzupełnia wszelkie braki i słabości naszej ludzkiej natury. Dzięki łasce Bożej jesteśmy w stanie czynić to, czego nigdy nie moglibyśmy uczynić własnymi siłami: kochać czystym sercem, przebaczać wszystko wszystkim, całkowicie oddawać swoje życie w służbie innym, nie przywiązywać się do niczego na ziemi, lecz ze wszystkich sił dążyć do nieba.

Znak krzyża

Od momentu przyjęcia chrztu św. nosimy w swoich sercach znak przynależności do nadprzyrodzonej rodziny. Tylko Pan Bóg ma w doskonałym stopniu wszystkie atrybuty rodziny: ojcostwo, synostwo i miłość. Bóg jest rodziną, a my do Niego należymy. Pierwsi chrześcijanie przypominali sobie o tej radosnej prawdzie przez znak krzyża św., który kreślili sobie na czole. My dzisiaj również, kreśląc znak krzyża świętego, znaczymy nasze ciało imieniem naszej Boskiej Rodziny: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Naszą rodziną jest Bóg. Jego właściwym imieniem jest: Ojciec, Syn i Duch Święty. Jan Paweł II stwierdził, że „Bóg w swojej najgłębszej tajemnicy nie jest samotnością, lecz rodziną, gdyż jest On w sobie samym ojcostwem, synostwem i miłością, która jest istotą rodziny”. Każde przeżegnanie się – a szczególnie to na początku Mszy św. – jest znakiem, przez który świadomie odnawiamy swoje przymierze z Bogiem zawarte na chrzcie św., wyrażamy swoją przynależność do Boskiej rodziny, wiarę w Trójcę Świętą oraz w zbawienie dokonane na krzyżu. Znak krzyża świętego wyraża również przyjęcie wszystkich prawd wiary wyznawanych w Credo, które w naszym imieniu wypowiedzieli rodzice na chrzcie św. W ten sposób na nowo potwierdzamy naszą decyzję wyrzeczenia się szatana, jego pychy oraz wszystkich grzechów. Czyniąc znak krzyża św., ponownie zobowiązujemy się do życia zgodnego z zasadami wiary chrześcijańskiej oraz przyrzekamy, że podczas Mszy św. zjednoczymy się z Chrystusem w Jego całkowitym oddaniu się Ojcu w Męce i Śmierci krzyżowej. Kreśląc znak krzyża św., należy także pamiętać o tym, co pisze św. Atanazy: że „przez znak krzyża cała magia jest zastopowana, wszystkie czary unieszkodliwione, a siły zła drżą ze strachu”.      

     

Akt pokuty i Chwała na wysokości Bogu

Zanim rozpocznie się celebracja Eucharystii, trzeba wzbudzić w sobie żal za popełnione grzechy. „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 J 1, 8-9). Matka Boża kieruje do nas przez Catalinę Rivas następującą zachętę: „Z głębi serca proś Pana, aby przebaczył ci grzechy, którymi Go obraziłeś(-łaś). W ten sposób będziesz mógł (mogła) godnie uczestniczyć w tym przywileju, jakim jest Msza św.”. W niedzielę i w uroczystości po akcie pokuty odmawiamy hymn Chwała na wysokości Bogu. Jest to modlitwa radości i uwielbienia za ogromne zatroskanie Boga o każdą i każdego z nas. Oddajmy chwałę Bogu z taką radością, z jaką czynią to aniołowie w niebie (por. Ap 15, 3-4) i przy narodzeniu Jezusa (por. Łk 2, 14).

Liturgia słowa

„Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Słowo Boże jest przygotowaniem do przyjęcia Jezusa w Komunii św. Orygenes i inni ojcowie Kościoła wzywali, by czcić Jezusa obecnego w słowie Bożym tak samo jak Jego obecność w Eucharystii (por. Dei verbum, 21). Abyśmy mogli owocnie uczestniczyć w liturgii słowa, Matka Boża proponuje nam odmówienie następującej modlitwy: „Panie, dzisiaj chcę słuchać Twojego Słowa i przynieść obfity owoc. Proszę, aby Twój Duch Święty oczyścił wnętrze mojego serca, aby Twoje Słowo wzrastało i rozwijało się w nim”. Za pośrednictwem mistyczki Cataliny Rivas Najświętsza Panna zachęca nas do uważnego wsłuchiwania się w słowo Boże: „Chcę, abyś uważał(a) na czytaniach i na całej homilii. Pamiętaj o tym, co mówi Biblia – że słowo Boże nie wraca, dopóki nie wyda plonu. Jeśli będziesz pilnie słuchać, część z tego, co usłyszysz, pozostanie w tobie. Powinieneś (powinnaś) spróbować przywoływać przez cały dzień te słowa, które zrobiły na tobie wrażenie. Czasem mogą to być dwa wersy, czasem tylko jedno słowo, a innym razem lektura całej Ewangelii. Smakuj je przez resztę dnia, a staną się one częścią ciebie. Życie zmienia się, jeśli się pozwoli, aby słowo Boże przemieniało osobę”.

Ofiarowanie darów

Składając dary ofiarne, ofiarowujemy siebie oraz wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy. Wierzymy, że Bóg zabiera to, co jest czasowe, i przemienia w wieczne (por. Lumen gentium, 34). Matka Boża zachęca: „Ofiaruj siebie w tym momencie... podaruj swoje żale, bóle, nadzieje, smutki, radości, prośby. Pamiętaj, że Msza św. ma nieskończoną wartość. Z tego względu bądź hojny(-a) w ofiarowywaniu i w prośbach”. Równocześnie Maryja tłumaczy, że jeżeli z pełnym zaangażowaniem będziemy uczestniczyć we Mszy św., to wtedy nasz Anioł Stróż zaniesie nasze dary i prośby przed ołtarz Pana. Aby pobudzić nas do aktywnego uczestniczenia w Eucharystii, Matka Boża prosi o odmówienie następującej modlitwy podczas składania darów ofiarnych: „Panie, ofiarowuję Ci się cały(-a), taki(-a), jaki(-a) jestem, wszystko, czym jestem i co posiadam. Wszystko składam w Twoje ręce. Boże Wszechmogący, przez wzgląd na zasługi Twojego Syna, proszę, przemień mnie. Proszę Cię za moją rodzinę, dobrodziejów, za wszystkich ludzi, którzy walczą przeciw nam, za tych, którzy polecali się moim modlitwom”.

Modlitwa eucharystyczna

 Podczas modlitwy eucharystycznej, kiedy celebrans wypowiada słowa konsekracji, stajemy się uczestnikami najważniejszych wydarzeń w historii ludzkości: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Jesteśmy na Kalwarii u stóp ukrzyżowanego Jezusa. „To jest cud nad cudami – wyjaśnia Matka Boża mistyczce Catalinie – Pan nie jest skrępowany ani czasem, ani miejscem. W momencie konsekracji całe zgromadzenie jest zabierane do stóp Kalwarii w chwili ukrzyżowania Jezusa. (…) Podnieś swój wzrok i kontempluj Go. Wpatruj się w Niego i powtarzaj modlitwę z Fatimy: »Panie, wierzę, adoruję, ufam i kocham Ciebie. Proszę o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą, nie adorują, nie ufają i nie kochają Ciebie«. (...) Teraz powiedz Mu, jak bardzo Go kochasz, i składaj hołd Królowi królów”. Powinniśmy w duchu wpatrywać się w Jezusa konającego na krzyżu, który został „przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy” (Iz 53, 5). Umierając na krzyżu, Jezus składa doskonałą ofiarę, która gładzi grzechy wszystkich ludzi. 

Jak Jezus Chrystus może składać ofiarę – przecież jest prawdziwym Bogiem, Drugą Osobą Trójcy Świętej? Komu Bóg może złożyć ofiarę? W Bogu, w niebie miłość dająca życie trwa wiecznie. Bóg Ojciec ofiarowuje całego siebie: odwiecznie rodząc Syna, przekazuje Mu całą swoją Boskość. Ojciec jest miłującym, który daje życie, a Syn jest Jego doskonałym odbiciem. A więc również Syn jest miłującym, który daje życie. Jest dawcą życia, które otrzymał od Ojca. Oddaje to życie Ojcu, jako doskonały wyraz dziękczynienia i modlitwy. Życie i miłość, które Syn otrzymuje od Ojca i Ojcu oddaje, jest Duchem Świętym. To właśnie dokonuje się podczas Mszy św., w której uobecnia się w czasie to, co Syn Boży czyni od wieczności: kocha Ojca tak, jak Ojciec kocha Syna, oddając Ojcu Dar Miłości (Ducha Świętego), który od Niego otrzymuje. To, co Syn Boży czyni od wieczności, czyni to teraz w swoim człowieczeństwie. On wcale się nie zmienił, stając się prawdziwym człowiekiem, gdyż Bóg jest niezmienny, wieczny, bez początku i końca. To, co ulega zmianie, to nie Bóg, lecz człowieczeństwo. Bóg przyjął nasze człowieczeństwo i dlatego każdy gest Jezusa, każda Jego myśl – od momentu Wcielenia aż do Śmierci krzyżowej – są wyrazem miłości Syna do Ojca. To, kim jest w wieczności, Jezus wyraził w swoim człowieczeństwie, w którym skupił grzechy wszystkich ludzi i ofiarował je Ojcu w Śmierci krzyżowej. Cierpienia Chrystusa są cierpieniami Boskiej Osoby Słowa i dlatego docierają wszędzie tam, gdzie dotarła niszcząca moc zła. On, bezwzględnie niewinny i święty, cierpi i umiera za każdego człowieka, w pełnej solidarności z grzesznymi ludźmi. W tym doświadczeniu niewyobrażalnego cierpienia Jezus stał się posłuszny miłości Ojca aż do śmierci (por. Flp 2, 8) i ofiarował się Ojcu w imieniu wszystkich grzeszników: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46). Cierpienie i śmierć są ostatecznym wyrazem całkowitego posłuszeństwa Syna wobec Ojca. To bezgraniczne posłuszeństwo i oddanie Syna Ojciec odwzajemnił „swoim Ojcowskim oddaniem – a był to dar nowego Życia nieśmiertelnego w zmartwychwstaniu” (Jan Paweł II: Redemptor hominis, 20). Umierając, Jezus otrzymuje od Ojca dar zmartwychwstałego Życia. Doskonała miłość i posłuszeństwo Jezusa w chwili śmierci, w największym cierpieniu, w doświadczeniu największego grzechu, oraz odpowiedź Boga Ojca w darze Zmartwychwstania są szczytowym aktem zbawienia, ostatecznego zwycięstwa nad szatanem, grzechem i śmiercią. Całkowicie niewinny i bezgrzeszny przyjął z dziejów każdego człowieka grzech i śmierć, aby w Zmartwychwstaniu otrzymać dla wszystkich ludzi dar niezniszczalnego życia i przebaczenie wszystkich grzechów. W Śmierci i Zmartwychwstaniu mocą Miłości Ojca i Syna człowieczeństwo Jezusa zostało przebóstwione, zjednoczone z Bóstwem.

Jest to dla nas, uczestniczących we Mszy św., niepowtarzalna szansa, aby w momencie konsekracji, klęcząc w pokorze, jednoczyć się z ofiarą Jezusa – bo tylko wtedy nasza ofiara stanie się doskonała, a zarazem będziemy mogli otrzymać przebóstwiający nas dar Ducha Świętego i mieć udział w ostatecznym zwycięstwie Chrystusa nad szatanem, grzechem i śmiercią.

Komunia Święta

Eucharystia przyjęta z czystym sercem przemienia nas i wprowadza w rzeczywistość nieba, gdyż dostępujemy udziału w życiu Trójcy Świętej i stajemy się członkami Bożej Rodziny. Pójście na Mszę św. jest wejściem do nieba, gdzie sam „Bóg (...) ociera wszelką łzę” (Ap 21, 3-4). Nic na niebie ani na ziemi nie może nam dać więcej od tego, co otrzymujemy we Mszy św., gdyż przyjmujemy życie i miłość samego Boga. To nie jest metafora, przedsmak czy symbol, lecz prawdziwa rzeczywistość. Powinniśmy więc uczestniczyć we Mszy św. z otwartymi oczami, uszami, umysłem oraz sercem i z wielką wdzięcznością przyjmować dar Komunii św. – zmartwychwstałego Jezusa – w Jego uwielbionym, przebóstwionym człowieczeństwie. Pisze mistyczka Catalina Rivas: „Ludzie zaczęli opuszczać ławki, aby przystąpić do Komunii św. Nastąpił wielki moment spotkania. Pan powiedział do mnie: »Poczekaj chwilę, chcę, abyś coś zobaczyła«. Wewnętrzny impuls kazał mi skierować wzrok na pewną osobę, która wyspowiadała się przed Mszą św. Kiedy ksiądz umieścił Świętą Hostię na jej języku, blask światła, podobnego do czystego złota, ogarnął tę osobę… Pan powiedział: »Oto jak się raduję, obejmując duszę, która przychodzi z czystym sercem, aby Mnie przyjąć…«. Inna rzecz, o której Pan mi powiedział z bólem, dotyczyła ludzi, którzy spotykają się z Nim z przyzwyczajenia. Ta rutyna sprawia, że niektórzy ludzie są tak obojętni, iż nie mają nic do powiedzenia Jezusowi, kiedy przyjmują Go w Komunii św.”. „Ach, jak mnie to boli, że dusze tak mało się łączą ze mną w Komunii św.” – skarżył się Jezus św. Faustynie. „Czekam na dusze, a one są dla mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze mną jak [z] czymś martwym (…)” (Dz. 1447); „na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do mnie po łaski (…) tyle zastrzeżeń, tyle niedowierzań, tyle ostrożności” (Dz. 367). Bóg daje nam w Komunii św. samego siebie, ale niegodne przyjęcie Eucharystii – w stanie grzechu ciężkiego – prowadzi do tragicznych konsekwencji: „Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. (…) Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije” (1 Kor 11, 27. 29). Człowiek niegodnie przyjmujący Komunię św. staje się winny bluźnierstwa! „Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło” (1 Kor 11, 30). To ostrzeżenie trzeba potraktować bardzo poważnie – jako wskazanie na fakt, że Hostia przyjęta w grzechu ciężkim jest wydaniem wyroku na siebie. Każdy, kto ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii św. powinien przystąpić do sakramentu pojednania. Jeżeli zaś jest się obciążonym tylko grzechami powszednimi, wystarczy żal wyrażony na początku Mszy św. Przyjęcie Komunii św. z czystym sercem oznacza bowiem przyjęcie nieba, natomiast uczynienie tego w grzechu ciężkim – poddanie się bardzo surowej karze. Komunia św. to najważniejsze spotkanie z Jezusem, wyjątkowy moment, w którym powinniśmy powierzyć Panu swoje problemy, podziękować Mu za wszystko i poprosić Go o duchowe uzdrowienie. Po przyjęciu Komunii św. potrzebne jest przynajmniej 5 minut bycia sam na sam z Jezusem, w ciszy własnego serca. W tej najintymniejszej jedności z Bogiem oddajmy Mu siebie na Jego wyłączną własność słowami modlitwy: „Przyjmij, Panie, całą moją wolność; przyjmij pamięć, rozum i całą wolę. Cokolwiek mam, Tyś mi to dał. Wszystko to zwracam Tobie i całkowicie poddaję panowaniu Twojej woli. Daj mi tylko miłość ku Tobie i Twoją łaskę, a będę dość bogaty; niczego więcej nie pragnę”.

Z jaką wiarą przyjmujemy Chrystusa w Komunii św., dar Bożego życia, Jego wszechmoc, która jest potężniejsza od największych światowych sił? Ogień może ogrzać lub spalić. To jest tylko bardzo daleki przykład na to, czym jest nadprzyrodzona moc Boga, który stworzył z niczego cały wszechświat. Z jak wielką odpowiedzialnością powinniśmy traktować ten dar z nieba, który otrzymujemy w każdej Komunii św.

„Jezus poprosił mnie, abym została z nim kilka minut po zakończeniu Mszy św.” – pisze Catalina Rivas. „Powiedział: »Nie wychodź w pośpiechu, kiedy Msza jest skończona. Zostań na moment w moim towarzystwie, ciesz się nim i pozwól Mi cieszyć się twoim«. Zapytałam Go: »Panie, jak długo zostajesz z nami po Komunii?«. Odpowiedział: »Przez cały czas, póki ty chcesz zostać ze Mną. Jeśli będziesz mówić do Mnie przez cały dzień, zwracając się do Mnie w czasie wypełniania swoich obowiązków, będę cię słuchał. Jestem zawsze z tobą. To ty mnie opuszczasz. Wychodzisz po Mszy św. i uważasz, że obowiązek się skończył. Nie pomyślisz, że chciałbym dzielić twoje życie rodzinne z tobą, przynajmniej w Dniu Pańskim (...). Czytam nawet największe sekrety ludzkich serc i umysłów. Ale cieszę się, gdy Mi mówisz o swoim życiu, gdy pozwalasz Mi uczestniczyć w nim jako członkowi rodziny czy najbliższemu przyjacielowi. O, jak wiele łask człowiek traci, nie zostawiając Mi miejsca w swoim życiu!«”.

Po skończonej Mszy św. powinniśmy żyć, pracować i odpoczywać w jedności z Jezusem, tak jak to czyniła św. Faustyna: „Jezu, który przychodzisz do mnie w Komunii św. – Ty, który raczyłeś zamieszkać z Ojcem i Duchem Świętym w małym niebie serca mojego. Staram się przez dzień cały Ci towarzyszyć, nie pozostawiam Cię samego ani na chwilę; chociaż jestem w towarzystwie ludzi czy razem z wychowankami, serce moje jest zawsze złączone z Nim. Kiedy zasypiam, ofiaruję Mu każde uderzenie serca swego; kiedy się przebudzę – pogrążam się w Nim bez słowa mówienia. Kiedy się przebudzę, chwilę wielbię Trójcę Świętą i dziękuję, że raczyła mi darować jeszcze jeden dzień, że jeszcze raz się powtórzy we mnie tajemnica wcielenia Syna Bożego, że jeszcze raz na oczach moich powtórzy się bolesna męka Jego – wtenczas staram się ułatwić Jezusowi, aby przeszedł przeze mnie do dusz innych. Z Jezusem idę wszędzie, obecność Jego towarzyszy mi wszędzie” (Dz. 486).

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: