Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nie zniszczcie daru macierzyństwa! Christianity - Articles - Rodzina
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nie zniszczcie daru macierzyństwa!
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 1/2007 → Rodzina



Bardzo trudno pisać o sobie i swoich problemach, ale ja postanowiłam to uczynić, ponieważ chciała­bym ostrzec inne dziewczyny przed błędem, który popełniłam.

Od kiedy pamiętam, byłam zawsze bardzo wesołą i energiczną osobą. Jeździłam na rekolekcje oazowe, chodziłam także na pielgrzymki. Razem z księdzem z parafii i grupką przyjaciół organizowaliśmy kolonie letnie dla dzieci z najuboższych rodzin. To była wielka, całoroczna praca, ale ileż mieliśmy z tego satysfakcji i radości. Wydawało mi się wtedy, że jestem nad wiek poważną i mądrą dziewczyną... No cóż, chyba za bardzo zaufałam swojej sile i mądrości...

Miałam wtedy 17 lat, gdy na koloniach spotkałam chłopaka, który bardzo mi się spodobał; myślę, że ja jemu też. To była taka kolonijna miłość, o której on, pomimo wielu obietnic, szybko zapomniał. Dla mnie jednak było to coś więcej. Byłam po prostu za młoda i za bardzo wszystko brałam do siebie. Nikt mi wtedy nie wytłu­maczył, że to tylko wakacyjne zauroczenie, które przejdzie razem z końcem wakacji. Teraz to wiem, ale wtedy wydawało mi się, że on mnie nie chciał, bo jestem za gruba. (Choć wierzcie mi, nigdy nie byłam gruba – byłam po prostu normalną młodą dziewczyną).

Zaczęłam się odchudzać. Początkowo było ciężko, ale potem doszłam do wprawy. Nawet nie zauwa­żyłam, kiedy moje ciało i moje odchudzanie stało się dla mnie najważniejsze. Stałam się samotnikiem. Nie liczyło się dla mnie to, czy mam przyjaciół, czy jest ktoś koło mnie – najważniejsze było liczenie kalorii i chudnięcie, chudnięcie, chudnięcie... Robiłam wiele ćwiczeń gimnastycznych, dużo chodziłam, nie jadłam prawie nic poza owocami, warzywami i płatkami na mleku. Dużo się uczyłam – był to okres szkoły średniej i matury. Po jakimś czasie doszło do tego, że z wcze­śniejszej wagi około 50 kg spadłam do 36. Mama zauważyła, że jestem szczuplejsza, i zaczęła kontrolować moje posiłki, a ja wtedy nauczyłam się ją oszukiwać. Teraz rozumiem, że ona to wszystko widziała. Często wtedy modliła się za mnie i wiem, że tylko dzięki niej żyję; to ona po raz drugi podarowała mi życie – normalne życie.

Po pewnym czasie mój organizm zaczął źle funkcjonować: czułam się słabo, często się przeziębiałam, przestałam miesiączkować. A co najgorsze, wszystko mi zobojętniało, nie miałam chęci do życia. To było straszne.

Nigdy nie miałam kłopotu z kolegami, zawsze miałam ich wielu, ale czekałam i modliłam się za mojego męża. Pan Bóg dał mi tego jedynego. Wiem, że to dar od Niego, bo mój mąż jest wspaniałym człowiekiem. Kocham go całym sercem i każdego dnia dziękuję Bogu za niego. Ale... Jak już pisałam, moje odchudzanie się doprowadziło do tego, że przestałam miesiączkować. Wiele lat przyj­mowałam różne lekarstwa, najeździłam się do lekarzy, to wszystko wymagało wiele trudu i pieniędzy, i... no cóż – nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła mieć dzieci. Mój mąż mówi, że będzie mnie kochał bez względu na to, czy będziemy mieli dzieci, czy nie. Ale ja wiem, że on byłby wspaniałym ojcem, a ja przez swoją głupotę może pozbawię go tego doświadczenia.

Dlatego też proszę i ostrzegam wszystkie dziewczyny: nie odchudzajcie się tylko dlatego, że obecnie jest moda na szczupłą sylwetkę! A jeżeli naprawdę jesteście za grube, to przed jakimkolwiek odchudzaniem skonsultujcie się z lekarzem! I nigdy nie myślcie, że jeżeli będziecie szczupłe, to będziecie bardziej interesu­jące dla chłopców. Przecież to nie liczba kilogramów i ilość zjedzonych kalorii decyduje o tym, jakie jesteście i za co was lubią.

Teraz wiele czasu poświęcam odbudowywaniu tego, co zniszczyłam. Bardzo się staram, ale też i bardzo mi wstyd. Boli to, że być może zniszczyłam dar macierzyństwa, jakim mnie obdarzył mój Ojciec. Gorąco modlę się o to, aby Pan Jezus pozwolił mi kiedyś w życiu doznać szczęścia bycia matką.

Kasia

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: