Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Fatima - cud słońca Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Fatima - cud słońca
   

Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
Miłujcie się! 4/2007 → Temat numeru



W 1910 r., a więc sie­dem lat przed ob­ja­wie­nia­mi Matki Bożej w Fatimie, wła­dzę w Por­tu­ga­lii prze­ję­ła ma­so­ne­ria. Rządzący po­stano­wi­li znisz­czyć Kościół katolicki w ciągu dwóch po­ko­leń.

Nowa, walcząca z Bogiem władza ogło­si­ła, że katolicyzm jest największym wrogiem ludzkości, opium dla ludu, i dlatego należy go jak najszybciej unicestwić.

Kiedy masoneria przejęła władzę w Portugalii, roz­po­czę­ło się okrutne prze­śla­do­wa­nie Ko­ścio­ła, re­pre­sjo­no­wa­nie osób du­cho­wnych i świeckich; wiele z nich poniosło śmierć męczeńską. Prymasa Por­tu­ga­lii oraz najbardziej nie­wy­god­nych biskupów i ka­pła­nów wy­pę­dzo­no z kraju. Li­zbo­na zo­sta­ła ogło­szo­na w 1915 r. ate­istycz­ną stolicą świa­ta. Rodzinę królew­ską wy­mor­do­wa­no do ostat­nie­go dziec­ka. I właśnie wtedy, gdy w Portugalii trwało wielkie prześladowanie ludzi wierzących, gdy cała Europa była terenem krwawych walk pierwszej wojny światowej, a władzę w Rosji przejmowali komuniści, Pan Bóg w nadzwyczajny sposób zaapelował do ludzkich sumień poprzez objawienia Matki Bożej w Fatimie. Maryja ukazywała się tam trojgu małym dzieciom: dziesięcioletniej Łucji, dziewięcioletniemu Franciszkowi i siedmioletniej Hiacyncie.

Ateistyczne władze, przestraszone rozwojem wydarzeń w Fatimie, zaaresztowały Hia­cyn­tę, Fran­cisz­ka i Łucję. Pod groźbą strasznych tortur starały się wymusić na nich zeznania, że nie ma żadnych objawień Matki Bożej. Dzieci pozostały jednak nieugięte i dlatego po kilku dniach wypuszczono je na wolność.

Cud słońca

Siostra Łucja relacjonuje, że podczas trzeciego objawienia, 13.07.1917 r., Matka Boża zapowiedziała spektakularny cud: „W październiku (…) uczynię cud tak wielki, że wszyscy będą mogli uwierzyć, że objawienia te są prawdziwe”. Maryja okre­śli­ła do­kład­nie jego miej­sce i czas oraz oświad­czy­ła, że będzie to spe­cjal­ny zna­k dany przez Boga, aby każ­dy mógł uwierzyć i przyjąć Jej wezwanie do nawrócenia. Trzeba pamiętać, że był to wyjątkowo trudny czas, gdyż od trzech lat trwała pierwsza wojna światowa, najstraszliwsza ze wszystkich dotychczasowych wojen. Ate­istycz­ne władze Portugalii zro­bi­ły wszyst­ko, aby przez akcję pro­pa­gan­do­wą i zastraszenie nie do­pu­ścić do zgro­ma­dze­nia się ludzi na miej­scu objawień w zapowiedzianym dniu 13 paź­dzier­ni­ka. Wysłały kilka tysięcy żoł­nie­rzy, aby blokowali oni drogi prowadzące do miejsca objawień i nie pozwalali ludziom tam się zgromadzić. De­ter­mi­na­cja i napływ pielgrzymów były jed­nak tak wielkie, że wszyst­kie działania władz okazały się nie­sku­tecz­ne. Przed południem 13 października 1917 r. w miej­scu objawień ze­brał się im­po­nu­ją­cy tłum, li­czą­cy przeszło 70 ty­się­cy osób. Wie­lu spośród pielgrzymów mu­sia­ło po­ko­nać set­ki ki­lo­me­trów, w prze­wa­ża­ją­cej więk­szo­ści pie­szo lub na osłach, a także wo­za­mi i sa­mo­cho­da­mi. Wśród zgro­ma­dzo­nych znaj­do­wa­li się nie tyl­ko lu­dzie pro­ści, ale rów­nież bar­dzo scep­tycz­nie na­sta­wie­ni na­ukow­cy, dzien­ni­ka­rze oraz lu­dzie nie­wie­rzą­cy. Żołnierze Gwardii Na­ro­do­wej bez­sku­tecz­nie pró­bo­wa­li po­wstrzy­mać rzeszę napierających ze wszystkich stron dziesiątków tysięcy ludzi. Kie­dy tłum prze­ry­wał jed­no skrzy­dło, żoł­nierze szli wspie­rać tę stro­nę, a wte­dy ludzie wy­ko­rzy­sty­wali oka­zję i prze­do­sta­wali się w in­nym miej­scu. Łucja, Franciszek i Hiacynta znaj­do­wa­li się w po­bli­żu wiel­kie­go drze­wa. Zgodnie z zapowiedzią w południe ukazała się im Matka Boża i powiedziała: „Jestem Matką Boską Różańcową. Ludzie muszą zmienić swoje życie, prosić o przebaczenie za swoje grzechy i nie obrażać więcej Pana Boga”. Przy pożegnaniu z dziećmi Maryja rozłożyła ręce, z których wydobyły się promienie w kierunku słońca.

W tym dniu niebo po­kry­te było ciem­ny­mi chmu­ra­mi i od rana spa­da­ły na lu­dzi strumienie ulew­ne­go desz­czu. Wszy­scy byli całkowicie prze­mo­cze­ni i sta­li w bło­cie w oczekiwaniu na zapowiedziany cud. Na­gle deszcz prze­stał padać, po­ka­za­ło się słońce i zgromadzeni zobaczyli, że ze słońca na wszystkie strony zaczęły wystrzeliwać promienie światła w zmieniających się na przemian kolorach: czerwonym, zielonym, żółtym i niebieskim. Równocześnie tarcza słońca z szaloną szybkością wi­ro­wała wokół własnej osi, jakby była gigantycznym ogni­stym kołem, i zbliżała się do ziemi, rzu­ca­jąc na ziemię, drzewa, skały i ludzi pro­mie­nie tak cudownego, silnego, ko­lo­ro­we­go świa­tła, jakiego nikt nigdy dotąd nie widział. Słońce trzykrotnie się zatrzymywało i trzykrotnie ten niesamowity taniec na nowo się powtarzał. W pewnym momencie słońce zaczęło spadać i zygzakami zbliżało się do ziemi. Wy­da­wa­ło się, że na­stą­pi ko­smicz­na ka­ta­stro­fa zde­rze­nia się słoń­ca z ziemią. Wtedy cały zgromadzony tłum padł na kolana. Lu­dzie krzy­czeli z prze­ra­że­nia, błagali o miłosierdzie i wyrażali żal za grzechy. Nie­którzy gło­śno spo­wia­dali się ze swoich grze­chów, są­dząc, że „to jest ko­niec świa­ta”. Ludzie, klę­cząc, płakali i modlili się. To nie­zwy­kłe zja­wi­sko trwa­ło 10 wmi­nut. W tym krót­kim cza­sie zie­mia, która na skutek ulewnego deszczu zmieniła się w prawdziwe bagno, została całkowicie osuszona, a przemoczo­ne do suchej nitki ubra­nia zgromadzonych ludzi całkowicie wyschły i wyglądały, jak­by wy­szły prosto z pralni. Podczas tego spektakularnego cudu dokonało się ty­sią­ce na­wróceń oraz uzdrowień z najróżniejszych chorób. Najbardziej wykształ­ce­ni i najin­te­li­gent­niejsi lu­dzie patrzyli onie­mia­li jak małe dzie­ci. Biskup Fatimy w ofi­cjal­nym li­ście pasterskim na te­mat cudu pi­sał: „Dziesiątki ty­sięcy ludzi widziało ten ta­niec słoń­ca (…). Widziały go oso­by z róż­nych grup i klas spo­łecz­nych, wie­rzą­ce i nie­wie­rzą­ce, dzien­ni­ka­rze głów­nych por­tu­gal­skich gazet, a także ludzie prze­by­wa­ją­cy poza miej­scem zgro­ma­dze­nia”. W Biblii cuda nazywane są „pal­cem Bożym” (Wj 8, 15; Łk 11, 20). Cud słoń­ca był wy­da­rze­niem, które ni­gdy wcze­śniej nie miało miejsca w hi­sto­rii ludz­ko­ści. Po raz pierw­szy od mo­men­tu zmar­twych­wsta­nia Chry­stu­sa, dla po­twier­dze­nia praw­dzi­wo­ści ob­ja­wień, Bóg dokonał tak widowiskowe­go cudu w zapowiedzianym cza­sie i miejscu. Był on widziany w promieniu kilkudziesięciu kilo­metrów. Na­uko­wiec włoski Pio Scia­tiz­zi, który był świad­kiem tego cudownego zdarzenia, po­wie­dział: „Nie może być ja­kiej­kol­wiek wąt­pli­wo­ści co do hi­sto­rycz­no­ści tego wy­da­rze­nia (…). Tylko Bogu mu­si­my przy­pi­sać najbardziej oczy­wi­sty i naj­więk­szy cud w hi­sto­rii…”.

Reakcja ateistycznej władzy

Główne masońskie siły rzą­dzą­ce w tym czasie w Por­tu­ga­lii sku­pia­ły się w tajnej or­ga­ni­za­cji „Car­bo­na­ria”, której za­ło­ży­cie­lem był inż. An­to­nio da Si­lva, a kie­ro­wa­li nią Al­fon­so Co­sta i M. Lima. Pa­mięt­ne­go 13 paź­dzier­ni­ka 1917 r. da Si­lva zo­ba­czył cud słoń­ca. Dzię­ki temu stał się jed­nym z pierw­szych masonów, któ­rzy ugięli się przed na­pa­wa­ją­cym trwo­gą cu­dem. Zaraz po­tem zaczął mó­wić o pojednaniu z Ko­ścio­łem. Nie spodo­ba­ło się to wie­lu jego to­wa­rzy­szom. Inżyniewa da Silvę znie­sła­wio­no, ob­rzu­co­no go obe­lga­mi, a jego ży­cie zna­la­zło się w niebezpieczeństwie.

Po­nie­waż wie­lu ate­istów na­wróci­ło się bez­po­śred­nio po cu­dzie, wobec tego masoński rząd próbo­wał oczy­ścić się z tych ele­men­tów, które mo­gły „ulec” cu­do­wi. W środ­kach ma­so­we­go prze­ka­zu usiło­wa­no ośmie­szyć to wy­da­rze­nie oraz dzie­siąt­ki ty­się­cy jego świad­ków. Loże masońskie ob­my­śli­ły praw­dzi­wie dia­bo­licz­ny plan wy­kpie­nia ka­to­li­ków oraz ich wia­ry. Wolnomularze or­ga­ni­zo­wa­li bluźniercze pa­ra­dy, w miej­scu ob­ja­wień wy­gła­sza­li mowy za­prze­cza­ją­ce istnieniu Boga, podczas gdy rów­no­cze­śnie su­ro­wo za­bra­nia­no Ko­ścio­ło­wi or­ga­ni­zo­wa­nia wszel­kich re­li­gij­nych zgro­ma­dzeń i pro­ce­sji. Rzą­do­wo-ma­soń­skie mi­sje pro­pa­gan­do­we nie­stru­dze­nie dzia­ła­ły na te­re­nie całej Por­tu­ga­lii. Wy­da­wa­no biu­le­ty­ny i pam­fle­ty wy­szy­dza­ją­ce ob­ja­wie­nia oraz księ­ży – a zwłasz­cza je­zu­itów, uwa­ża­nych za głów­nych wi­nowaj­ców. Po cudzie słońca świę­to­kradz­kie gra­bie­że, wszyst­kie szy­der­stwa, próby ośmieszenia i dyskredytacji przy­nio­sły sku­tek od­wrot­ny od za­mie­rzo­ne­go. Cud słońca przy­czy­ni­ł się do za­ak­cep­to­wa­nia przez Por­tu­gal­czy­ków Fa­ti­my i umoc­nie­nia ich ka­to­lic­kiej wiary. Objawienia Matki Bożej w Fatimie spra­wi­ły, że los ate­istycz­nej re­wo­lu­cji w Por­tu­ga­lii został prze­są­dzo­ny. Co­raz bardziej rósł opór spo­łe­czeń­stwa, a wśród rzą­dzą­cych sze­rzy­ły się głę­bo­kie nie­po­ro­zu­mie­nia. W krót­kim czasie rządząca masoneria do­pu­ści­ła do objęcia urzę­du pre­zy­den­ta przez kon­ser­wa­ty­stę Si­do­nia Paisa, który sta­wał się co­raz bar­dziej przychylny spra­wom religii. Z tego też powodu zo­stał on śmier­tel­nie po­strze­lo­ny w nie­speł­na rok po doj­ściu do władzy. Zmarł na stole ope­ra­cyj­nym z kru­cy­fik­sem na pier­siach. Po jego śmier­ci na­stą­pił okres na­zwa­ny „cza­sem ab­so­lut­ne­go ter­ro­ry­zmu”. W całej Por­tu­ga­lii co­dzien­nie wy­bu­cha­ły bom­by. W ten spo­sób, przez za­stra­sza­nie, masoni pró­bo­wa­li za wszel­ką cenę utrzy­mać się przy władzy. Jed­nak­że do Fa­ti­my na­pły­wa­ły co­raz więk­sze rzesze piel­grzy­mów, pomimo tego że wła­dza su­ro­wo za­bra­nia­ła, sta­wia­jąc na ich drodze sil­ne odzia­ły Gwar­dii Re­pu­bli­kań­skiej oraz armii. Mimo sto­so­wa­nia bru­tal­nej prze­mo­cy ludzie nie dali się za­stra­szyć. Po­nie­waż rze­sze piel­grzy­mów ciągle rosły, w 1922 r. agen­ci rzą­do­wi wysadzili w po­wie­trze ka­pli­cę zbu­do­wa­ną na miejscu ob­ja­wień, a dal­sze bomby wybuchały w całej Por­tu­ga­lii, a zwłaszcza w Li­zbo­nie i Por­to. Głęboka wiara ludzi i ich modlitwa była tak potężną duchową mocą, że nie udało się jej znisz­czyć przy pomocy armii.

W 1927 r. re­wo­lu­cjo­ni­ści-masoni całkowicie stracili poparcie, sami wyczerpali się w bezsensownej walce z Kościołem katolickim i od­da­li wła­dzę w ręce wierzącego pro­fe­so­ra uniwersytetu w Coimbrze – Oli­ve­ira Sa­la­za­ra. Co się sta­ło z głów­ny­mi przy­wód­ca­mi ma­soń­sko-ate­istycz­nej re­wo­lu­cji? Otóż Lima zmarł pełen roz­cza­ro­wa­nia, Co­sta na­to­miast wyjechał na emigrację do Pa­ry­ża, gdzie – ku zdzi­wie­niu wszyst­kich – po­rzu­cił ate­izm, zwią­zał się ze spi­ry­ty­zmem i za­koń­czył ży­cie nę­ka­ny ob­se­sją nad­przy­ro­dzo­no­ści. Po­tęż­ny an­ty­re­li­gij­ny rząd ma­soń­ski pa­nu­ją­cy w Por­tu­ga­lii prze­grał wraz z ca­łym swo­im prze­py­chem, siłą militarną, moż­li­wo­ścią sto­so­wa­nia ter­ro­ru. I to jest pa­ra­doks – przegrał w kon­fron­ta­cji z trój­ką ma­łych, nie­pi­śmien­nych dzie­ci, którym objawiła się Matka Boża.

Wezwanie do nawrócenia

Orędzie Matki Bożej w Fa­ti­mie przekazane w 1917 r. było i jest ciągle aktualnym wezwaniem do nawrócenia i wiary w Boga w Trój­cy Świętej Jedynego, który naj­peł­niej objawił się w Jezusie Chry­stu­sie. Przy­po­mi­na ono pod­sta­wo­we praw­dy wiary, a więc: prawdę o nie­bie, czyść­cu i piekle, o rzeczywistej obec­no­ści Chry­stu­sa w Eucharystii, o ko­niecz­no­ści mo­dli­twy (szczególnie różańcowej) i postu oraz czę­stego przystępowania do sakramentu pokuty, aby być zawsze w stanie łaski uświęcającej. Matka Boża wzywała do po­słu­szeń­stwa i wierności Ma­gi­ste­rium Kościoła oraz Ojcu Świę­te­mu. Przez ob­ja­wie­nia fa­tim­skie „Bóg chciał przy­po­mnieć światu ko­niecz­ność uni­ka­nia grze­chu i obo­wią­zek za­dość­uczy­nie­nia Bogu za grze­chy przez mo­dli­twę i po­ku­tę” – napisała s. Łucja. Podczas objawień w Fatimie Matka Boża wezwała wszystkich ludzi do żywej wiary, w której prze­ka­zy­wa­niu decydującą rolę odgrywa pa­pież, będący – jako następca św. Piotra – ska­łą, na której Chrystus bu­du­je swój Ko­ściół (por. Mt 16, 18-19). Tak pisała s. Łucja: „Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół (...). Ten, kto nie jest z Pa­pie­żem, nie jest z Bo­giem, a kto pra­gnie być z Bogiem, musi być z Pa­pie­żem” (11.10.1992 r.). Zapytana, jaka jest naj­waż­niej­sza część orędzia fa­tim­skie­go, od­po­wie­dzia­ła, że jest nią we­zwa­nie do głębokiej wiary w rze­czy­wi­stą obec­ność Boga – a to ma się wy­ra­żać w codziennej, wytrwałej mo­dli­twie, w częstym przystępowaniu do sakramentów pokuty i Eucharystii, w gorliwym wypełnianiu swoich obowiązków, miłości bliźniego oraz miłości Boga w Trójcy Je­dy­ne­go, który rze­czy­wi­ście jest obec­ny w Eu­cha­ry­stii. Z relacji s. Łu­cji dowiadujemy się, że Matka Boża w czasie swego pierwszego ob­ja­wie­nia, 13.05.1917 r., za­py­ta­ła dzieci: „Czy chce­cie ofia­ro­wać się Bogu, aby zno­sić wszystkie cier­pie­nia, które On wam ześle, jako za­dość­uczy­nie­nie za grzechy, którymi jest obrażany, i dla na­wró­ce­nia grzesz­ni­ków? – Tak, chce­my. – Będziecie więc mu­sie­li wiele cierpieć, ale łaska Boża bę­dzie waszą siłą”. Siostra Łu­cja pi­sze: „Mat­ka Boża otwo­rzy­ła po raz pierwszy ręce, prze­ka­zu­jąc nam świa­tło tak sil­ne, jak gdyby blask wy­cho­dzą­cy z Jej rąk. To światło do­tar­ło do naszego wnę­trza, do najgłębszej głę­bi duszy, i spo­wo­do­wa­ło, żeśmy się wi­dzie­li w Bogu, który jest tym świa­tłem, wy­raź­niej niż w naj­lep­szym zwier­cia­dle. Pod wpływem we­wnętrz­ne­go im­pul­su rów­nież nam prze­ka­za­ne­go pa­dli­śmy na kolana i po­wta­rza­li­śmy bar­dzo po­boż­nie: »O Trój­co Prze­naj­święt­sza, uwiel­biam Cię, mój Boże, ko­cham Cię w Naj­święt­szym Sa­kra­men­cie«. Po chwili nasza Droga Pani dodała: »Od­ma­wiaj­cie co­dzien­nie różaniec, aby uzyskać po­kój dla świata i koniec woj­ny«”.

Podczas objawienia 13 czerwca Matka Boża prosiła dzieci, aby po każdej dziesiątce różańca odmawiały następującą modlitwę: „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia na piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. A w czasie objawienia 13.07.1917 r. Maryja ukazała dzieciom przerażającą wizję piekła, aby uświadomić nam, że ostateczną konsekwencją odrzucenia Boga przez człowieka jest właśnie piekło. Świadomie i dobrowolnie popełniane śmiertelne grzechy, bez pokuty i nawrócenia, prowadzą człowieka do takiego egoistycznego zamknięcia się w sobie i takiej zatwardziałości serca, że taki człowiek w chwili śmierci znienawidzi miłość, jaką jest przez Boga kochany, i pogrąży się w wiecznym piekle egoizmu. To jest największe nieszczęście, do jakiego zmierzają ludzie, gdy uparcie i zuchwale żyją w grzechach śmiertelnych i gardzą nieskończonym Bożym miłosierdziem.

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: