Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Irlandia - wyspa świętych i znak sprzeciwu Christianity - Articles - Karty historii Kościoła
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Irlandia - wyspa świętych i znak sprzeciwu
   

Miłujcie się! 3/2008 → Karty historii Kościoła



Irlandia została schrystianizowana w V w. przez św. Patryka. Przez kilka następnych stuleci Zielona Wyspa zyskała sobie miano „wyspy świętych”. To z niej bowiem wyruszały zastępy misjonarzy ewangelizujących sąsiednią Brytanię i dalsze obszary dawnego zachodniego cesarstwa rzymskiego: dzisiejszą Francję, Niemcy, Szwajcarię oraz Italię.

„Irlandzki cud”

 

Takie postaci, jak: św. Kolumban, św. Kilian czy św. Gall – są symbolami tego ewangelizacyjnego wysiłku mnichów irlandzkich (zwanych Iroszkotami), którego szczególne natężenie przypadło na wiek VI i VII. W tym czasie Iroszkoci, chrystianizując zachodnią Europę, na równi z uczniami św. Benedykta, kładli podwaliny pod europejską wspólnotę chrześcijańskich narodów. I podobnie jak benedyktyni przechowali w swoich klasztorach – dzięki pracowitości zakonnych kopistów – najcenniejsze cywilizacyjne dziedzictwo czasów grecko-rzymskich. Trudno sobie wyobrazić powstanie zachodniej (tj. chrześcijańskiej) cywilizacji bez Irlandii. Jeżeli cokolwiek, to właśnie to było „irlandzkim cudem” (ze wszech miar godnym naśladowania przez Polaków w XXI w.).

W okresie rozwiniętego średniowiecza Irlandia nie wykształciła jednolitego państwa. Jej struktura społeczna i polityczna była oparta o podstawę rodową (klanową). Otworzyło to możliwość ekspansji dla sąsiadów Irlandii. A zwłaszcza dla jednego z nich – Anglii. Począwszy od XII w., trwa (z różnym nasileniem) angielski podbój Zielonej Wyspy. Do czasu zerwania jedności z Kościołem w 1534 r. przez angielskiego króla Henryka VIII był to konflikt polityczny. Od XVI w. przybrał on formę wojny religijnej, innymi słowy: bezwzględnego podboju Irlandii przez siły państwa protestanckiego, które również na obszar podbijanej przez siebie wyspy rozciągało obowiązywanie prawa jawnie dyskryminującego katolików (penal laws, omówione już w poprzednich artykułach na tych łamach).

Irlandia pozostała wierna religii, której nauczył ją przed tysiącem lat święty Patryk. Cena tej wierności była jednak bardzo wysoka. W II połowie XVI w. rozciągnięto na nią całe ustawo­dawstwo wyjątkowe, które stawiało katolików poza marginesem życia politycznego, społecznego i gospodarczego. Wraz z początkiem w 1640 r. tzw. rewolucji purytańskiej w Anglii rozpoczął się i dla katolickiej Irlandii czas krwawego męczeństwa.

„Barbarzyńscy i krwiożerczy Irlandczycy”

Przywódca zwycięskich purytanów (tj. najbardziej skrajnych protestantów) Oliver Cromwell po zdobyciu niekwestionowanej władzy w Anglii, której przypieczętowaniem było ścięcie króla Anglii, Karola I Stuarta, w 1649 r., przystąpił do podboju „papistowskiego gniazda”, jak purytanie nazywali katolicką Irlandię.

Cromwell wylądował w Irlandii wraz ze swoimi wojskami w sierpniu 1649 r. Przybyciu angielskiego wojska towarzyszyła proklamacja, w której wódz purytanów deklarował, że: „Jak Bóg przyniósł go tu bezpiecznie, tak nie wątpi, że Opatrzność przywróci wszystkim prawdziwą swobodę i własność; że ci wszyscy, którzy w głębi serca pragną podjęcia wielkiego dzieła przeciw barbarzyńskim i krwiożerczym Irlandczykom oraz reszcie ich zwolenników i konfederatów, głoszenia Ewangelii Chrystusa i pokoju (...), otrzymają takie uposażenie i wynagrodzenie, jakie będzie odpowiadało ich zasługom”.

W jaki sposób protestanckie wojska wyobrażały sobie „głoszenie Ewangelii i pokoju”, pokazały losy irlandzkiego miasta Drogheda – strategicznie położonej warowni na drodze do Ulsteru. Po zdobyciu miasta przez wojska Cromwella zostało ono oddane na dwa dni na łaskę zwycięskich purytanów. Wymordowano wówczas nawet tych żołnierzy, którzy wcześniej poddali się na słowo honoru purytańskiego dowódcy. Żywcem spalono 24 irlandzkich obrońców miasta, którzy szukali schronienia w kościele św. Piotra. Mordowano wszystkich, zarówno żołnierzy, jak i cywilów, nie oszczędzając kobiet ani dzieci. Dowódcę obrony, pułkownika Artura Astona (który w 1621 r. walczył u boku armii Rzeczypospolitej przeciw Turkom pod Chocimiem), purytanie zatłukli na śmierć jego własną drewnianą protezą nogi… Pozostałych przy życiu mieszkańców Droghedy wysłano jako niewolników do kolonii angielskich na karaibskie wyspy (przede wszystkim na Barbados).

Drogheda to symbol polityki, którą wprowadzili w Irlandii purytanie. Jej nieodłączną (od terroru fizycznego) cechą była również prowadzona na szeroką skalę czystka etniczna (a tym samym wyznaniowa). Na mocy uchwalonego w 1652 r. przez angielski parlament tzw. Aktu zasiedlenia prowadzono systematyczną akcję kolonizowania Irlandii przez protestantów. Kolonizacja oznaczała usuwanie przemocą dotychczasowych katolickich właścicieli ziemi, którzy w nowych warunkach stawali się co najwyżej dzierżawcami gruntów należących z mocy prawa do przybyłych z Anglii protestanckich osadników.

Jeszcze w I połowie XVII w. rdzenni Irlandczycy posiadali ponad dwie trzecie ziem uprawnych na wyspie. W wyniku cromwellowskiej kolonizacji (czytaj: konfiskat) większość tego areału przeszła w ręce nowych – protestanckich – właścicieli. 690 tysięcy katolickich Irlandczyków, a więc 81% mieszkańców wyspy, posiadało na początku lat 60. XVII w. zaledwie 31% gruntów, a 160 tysięcy Anglików (protestantów) mieszkających w Irlandii – 69%.

 

Protestancki apartheid w Irlandii

 

Kolejny rozdział w martyrologii katolików irlandzkich rozpoczął się w roku 1688. W wyniku zorganizowanego przez protestantów spisku (tzw. chwalebna rewolucja) władzę w Anglii utracił król Jakub II Stuart, którego „winą” okazało się to, że był katolikiem. Schronienie znalazł w Irlandii, która w 1691 r. przeżyła w związku z tym kolejną protestancką inwazję zbrojną. Tym razem dowodzoną przez Wilhelma Orańskiego, wyznaczonego przez protestanckich spiskowców na nowego króla Anglii.

Klęska katolików w bitwie nad rzeką Boyne (do dzisiaj jej pamięć jest fetowana przez protestanckich ekstremistów – oranżystów – prowokacyjnymi marszami przez katolickie dzielnice miast Irlandii Północnej) oznaczała nie tylko definitywny kres panowania Jakuba II, ale otworzyła także przed irlandzkimi katolikami stuletni okres faktycznego apartheidu, uchwalonego i zarządzanego przez protestancką mniejszość.

Najpierw uderzono w katolickie duchowieństwo (w myśl starej zasady: „uderz w pasterza...”). Wygnano wszystkich katolickich biskupów i zakonników. Powrót oznaczał automatycznie karę śmierci. Do roku 1709 protestanckie władze zezwalały na przebywanie w Irlandii katolickich księży. Jednak w tym właśnie roku postanowiono, że każdy kapłan pracujący w Irlandii ma obowiązek złożyć „przysięgę wyrzeczenia” (wyrzekano się w niej, przypomnijmy, wszystkich „papistowskich błędów” – z wiarą w realną obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina po konsekracji w czasie Mszy św. na czele). Oczywiście żaden katolicki ksiądz nie mógł złożyć takiej przysięgi, a to oznaczało obowiązek natychmiastowego opuszczenia Irlandii, pod rygorem kary śmierci.

Katolickie duchowieństwo – pod tym samym rygorem – nie mogło prowadzić na Zielonej Wyspie żadnych instytucji edukacyjnych lub też kształcić się za granicą. Duchowni tego wyznania nie mogli otrzymywać sporządzonych na ich korzyść spadków, a katolickie kościoły nie mogły mieć wież, dzwonów ani krzyży w widocznych miejscach.

Polityka apartheidu dotknęła również – a właściwie: przede wszystkim – katolików świeckich. W kolejnych aktach prawnych przyjmowanych przez brytyjski parlament przez kolejne dziesięciolecia po 1691 r. postanowiono m.in., że wszyscy katoliccy mieszkańcy Irlandii zostają wykluczeni z dostępu do miejsc w parlamencie, z urzędów w administracji, prawniczych, z szeregu zawodów. Na mocy prawa katolicy nie mogli więc wykonywać żadnych zawodów prawniczych, jak również nie mogli być nauczycielami, a katoliczki nie mogły być nawet opiekunkami do dzieci. Zakaz tworzenia katolickich instytucji edukacyjnych oraz zakaz korzystania z edukacji w tego typu instytucjach za granicą rozciągnięto również na świeckich katolików.

Wyraźne znamiona apartheidu miał również przepis zakazujący katolikowi (katoliczce) poślubienia protestantki (protestanta). Udzielenie przez kapłana katolickiego ślubu takiej mieszanej wyznaniowo parze oznaczało karę śmierci dla duchownego.

W myśl „praw karnych” obowiązujących w Irlandii od 1691 r. katolicy nie mieli prawa zamieszkiwać w większych miastach. Nie mogli nosić broni, a wierzchowce, którymi podróżowali, nie mogły być droższe aniżeli 5 funtów. Pod karą grzywny zakazane im było chowanie swoich zmarłych na przyklasztornych (czy przykościelnych) cmentarzach, które były częścią dawno zniszczonych instytucji życia monastycznego.

Zakazane zostały również pielgrzymki do miejsc katolickiego kultu (Matki Bożej albo lokalnych świętych). Katolicki robotnik, który pragnął uszanować święty dla Kościoła dzień, miał być poddany karze chłosty. Taka sama kara groziła za złamanie zakazu odbywania katolickich pielgrzymek.

 

Jak osiągnąć efekt „katolickiego zacofania”?

 

Charakterystyczną cechą forsowanego przez protestancką Anglię antykatolickiego ustawodawstwa w odniesieniu do Irlandii była jego strona ekonomiczna. Realizowane w Irlandii w XVIII w. „prawa karne” przewidywały więc, że katolik nie miał prawa nabywać ani dzierżawić ziemi. Prawo zobowiązywało katolickiego właściciela ziemskiego do podziału własnej ziemi między wszystkie swoje dzieci w równej mierze. Dodajmy, że w tym samym czasie w odniesieniu do majątków będących w posiadaniu protestantów obowiązywała zasada majoratu, tzn. cała ziemia przechodziła we władanie jednego (najstarszego) spadkobiercy. Wspomniane wyżej prawo zmierzało więc do sprokurowania sztucznego rozdrobnienia katolickiej własności ziemskiej. To z kolei miało sprawić, że w ekonomicznej konkurencji z wielką (utrzymywaną majoratem) własnością protestancką nie będzie ona miała na dłuższą metę szans na przetrwanie.

Dodajmy, że antykatolickie ustawodawstwo było niemoralne nie tylko w sensie jawnej niesprawiedliwości, ale również dlatego, że zachęcało do niemoralnych czynów. Promowano więc donosicielstwo, ponieważ za wytropienie i wskazanie władzom ukrywającego się katolickiego księdza przyznawano wynagrodzenie pieniężne (na tym tle w XVIII w. wyodrębniła się w Irlandii grupa znęconych tym zyskiem specjalnych „łapaczy księży” – priest-hunters). Nagroda w gotówce czekała również na każdego kapłana, który zdecydowałby się na porzucenie „papistowskich przesądów”.

Niemal przez dwa wieki (XVIII i XIX) oficjalna angielska historiografia wytykała Irlandczykom ich „zacofanie”, materialne ubóstwo, braki w wykształceniu. Wyjaśniano to „złym wpływem katolicyzmu” na mieszkańców Zielonej Wyspy, nie dostrzegając, że prawdziwą przyczyną tego stanu rzeczy była niemal stuletnia polityka dyskryminacji katolickich mieszkańców wyspy, którym odmawiano szans na wykształcenie oraz wykluczono ich z uczciwej konkurencji w życiu gospodarczym. W ten sposób owa dyskryminująca polityka była źródłem i wsparciem dla rozwoju antykatolickich uprzedzeń i fobii.

 

Ku równouprawnieniu

 

Polityka antykatolickiego apartheidu w Irlandii zaczęła się kruszyć w latach 70. XVIII w. W tym czasie Brytyjczycy zaczęli mieć coraz większe problemy ze swoimi koloniami w Ameryce Północnej. Owe trudności w 1776 r. doprowadziły, jak wiadomo, do wybuchu wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. W tym kontekście należy widzieć stopniowe rozmontowywanie przez rząd brytyjski penal laws w Irlandii. Stał za tym nie nagły wybuch miłości do katolików, ale czysta kalkulacja polityczna: Londyn nie chciał mieć nowego powstania tuż „za miedzą”.

W roku 1778 zezwolono irlandzkim katolikom na dzierżawienie ziemi oraz pozwolono, by katoliccy właściciele ziemscy w Irlandii mieli prawo pozostawić cały swój majątek jednemu dziedzicowi (stwarzając w ten sposób szansę na konsolidację majątków ziemskich, którymi dysponowali katolicy). W 1782 r. zezwolono irlandzkim katolikom na tworzenie własnych szkół (po uzyskaniu pozwolenia od miejscowego anglikańskiego biskupa) oraz udzielono zgody na pobyt katolickiego duchowieństwa (w tym biskupów) na wyspie. W tym samym roku pozwolono katolikom na posiadanie koni na takich samych zasadach jak protestanci (tzn. bez limitu cenowego, o którym wspomniałem wyżej) oraz zgodzono się, aby opiekunkami do dzieci mogły być także katoliczki.

Wybuch rewolucji francuskiej (1789) oraz obawa o to, by Francja nie pozyskała w Irlandczykach sojuszników do walki z „perfidnym Albionem”, skłoniła rząd brytyjski do dalszych koncesji. W 1792 r. pozwolono zatem irlandzkim katolikom na poślubianie protestantów, wykonywanie zawodów prawniczych oraz tworzenie szkół bez konieczności uzyskiwania zgody anglikańskich biskupów. Rok później dopuszczono katolików do uczestnictwa w wyborach parlamentarnych i samorządowych. Ten sam Catholic Relief Bill z 1793 r. zezwalał irlandzkim katolikom na pełnienie urzędu sędziego, szeryfa, rajcy miejskiego oraz pozwalał na uzyskiwanie przez nich stopni oficerskich w armii i marynarce wojennej. Pozwolono im nawet na posiadanie broni.

W roku 1829 brytyjski parlament uchwalił pełną emancypację polityczną katolików na Wyspach. Jego postanowienia zostały rozciągnięte również na Irlandię, chociaż z pewnymi znaczącymi wyjątkami. Utrzymano więc zakaz pracy Towarzystwa Jezusowego w Irlandii, a pozostałym zakonom odmówiono prawa do przyjmowania uczynionych na ich rzecz testamentalnych darowizn. Utrzymano również wysokie kary pieniężne dla księży w sutannach zauważonych poza obrębem kościoła, jak również przepis wykluczający katolików z najwyższych stanowisk w administracji brytyjskiej na Zielonej Wyspie (chodziło o dwa stanowiska: wicekróla oraz lorda-kanclerza).

 

Grzegorz Kucharczyk

 

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: