Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Jak zdobyć czystość przedmałżeńską? Krótki program dla Ciebie (cz. I) Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Jak zdobyć czystość przedmałżeńską? Krótki program dla Ciebie (cz. I)
   

Autor: Jan Bilewicz,
Miłujcie się! 1/2009 → Młodzież



Można zachowywać czystość. Ale jest to dla wielu zadanie trudne, czasami nawet bardzo trudne. Dlatego może i Ty potrzebujesz programu, który by Ci pomógł osiągnąć ten cel…

W ostatnich trzech artykułach pisanych do młodych Czytelników uzasadniałem, dlaczego czystość przedmałżeńska jest wielką wartością. Może zwróciłeś(-aś) uwagę, że nie odwoływałem się do argumentów religijnych, ewangelicznych, a po prostu do zdroworozsądkowych. Starałem się przy tym pokazać absurdalność twierdzeń popkultury, zachęcającej młodych do nieczystości.

Szczęście, którego tak bardzo pragniemy, związane jest nieodmiennie z dobrem. O tym, co jest dobre, a co złe, mówi nam Dekalog. Pan Bóg nie dał nam oczywiście przykazań niemożliwych do wypełnienia. Można zachowywać czystość. Ale jest to dla wielu zadanie trudne, czasami nawet bardzo trudne. Dlatego może i Ty potrzebujesz programu, który by Ci pomógł osiągnąć ten cel. W pierwszej części tego artykułu podam kilka wskazówek pomagających nie tylko zdobyć czystość, ale sprzyjających rozwojowi w ogóle. Oto pierwszych pięć punktów Krótkiego programu dla Ciebie. Przemyśl je i postaraj się wcielić je w życie, aby się rozwijać, by żyć pięknie, twórczo, szlachetnie, szczęśliwie i by zachować czystość przedmałżeńską, od której zdobycia wiele zależy w Twoim przyszłym życiu.

Wytrwale poszukuj spotkania z Chrystusem

Zapytano kiedyś znanego angielskiego pisarza Gilberta Chestertona: „Gdyby Jezus żył i był obecny we współczesnym świecie, co by zrobił, co by powiedział?”. Pisarz zastanawiał się przez chwilę i odpowiedział: „Ależ On żyje i jest obecny we współczesnym świecie”.

Chrystus nie egzystuje gdzieś w niedostępnych dla nas zaświatach. Jest blisko, żyje pośród nas! I nie jest to jakaś abstrakcyjna teoria teologiczna, ale wspaniała rzeczywistość, której każda i każdy z nas może doświadczyć. Możemy Chrystusa spotykać, rozmawiać z Nim, iść z Nim przez życie... Kiedy mówimy o tym związku, musimy zadać sobie pytanie: „Jaki jest Jezus?”. Może wyniosły, surowy, obcy?... Ewangelie zostały napisane również po to, abyśmy mogli Go poznać. Chciałbyś(-łabyś) mieć prawdziwego przyjaciela: delikatnego, rozumiejącego, mądrego, dobrego, który cieszy się z każdego spotkania z Tobą i ma zawsze dla Ciebie czas, któremu możesz powierzyć nawet największe tajemnice, który gotów jest Ci pomóc, jeśli się do niego zwrócisz, i wybaczyć, jeśli zdarzy Ci się go zawieść? Każdy chciałby mieć takiego przyjaciela! Taki jest właśnie Jezus: nieskończenie dobry i mądry. To, co widzisz dobrego w ludziach, jest tylko słabym odblaskiem Bożej dobroci. On jest źródłem tej dobroci.

Może jednak masz wątpliwości: „Czy jestem godny(-a) tej przyjaźni, mam przecież tyle wad? Czy mam dość wiedzy i inteligencji, aby rozmawiać z samym Bogiem?”. Doświadczenie spotkania i miłości Chrystusa, najważniejsze w Twoim życiu, to nie kwestia wiedzy czy inteligencji, ale wytrwałego poszukiwania Go. Musisz szczerze i wytrwale poszukiwać Jezusa, a na pewno Go znajdziesz. Cóż mogłoby być ważniejszego?... Przyjmie Cię takim(-ką), jakim(-ką) jesteś, z tym większą miłością, im jesteś słabszy(-a) i im bardziej zagubiony(-a). Kocha Cię pomimo Twoich wad i grzechów. Chce Cię (z Twoją pomocą) uleczyć i przemienić. To szczególny Przyjaciel – jedynie On może odpowiedzieć na wszystkie najgłębiej nurtujące Cię pytania i ugasić Twoje pragnienie absolutu, wieczności, świętości i sensu życia.

Jest realnie obecny w każdym kościele pod postacią eucharystycznego Chleba. Idź do Niego i mów Mu z głębi serca: „Żałuję tego, co było złe, chcę być blisko Ciebie – wzmocnij moją wiarę, weź mnie za rękę, przeżyjmy to życie razem w dobrym i złym. Gdziekolwiek pójdę, bądź ze mną”. Mów Mu szczerze o swoich radościach i kłopotach, powierzaj Mu siebie i swoje problemy. On Cię umocni, pocieszy, da Ci światło. W spotkaniu z Jezusem doznasz pokoju, spełnienia, nasycenia.

W 1982 r. do młodzieży w Cardiff Jan Paweł II powiedział: „W modlitwie zjednoczeni z Jezusem – waszym Bratem, waszym Przyjacielem, waszym Zbawicielem i Bogiem – zaczynacie oddychać nową atmosferą. Stawiacie sobie nowe cele i tworzycie nowe ideały. (…) W Jezusie, którego poznajecie na modlitwie, wasze marzenia o sprawiedliwości i pokoju nabierają bardziej konkretnych kształtów i szukają dróg praktycznej realizacji. (…) Poprzez modlitwę otrzymacie siłę, by oprzeć się duchowi świata. (…) To modlitwa wniesie radość w wasze życie i pomoże wam pokonywać przeszkody, które utrudniają prowadzenie chrześcijańskiego życia”.

Czy wierzysz w to, co mówi namiestnik Chrystusa na ziemi, największy autorytet moralny naszych czasów, największy człowiek, jakiego wydał nasz Naród w całej swojej historii?

Doskonała czystość jest darem Bożym. Dlatego św. Hieronim stwierdza: „Dany jest on tym, którzy proszą o niego, którzy pragną go, którzy pracują, aby go otrzymać. Ponieważ ci, którzy proszą, otrzymują, którzy szukają, znajdują, a kołaczącym się otwiera”.

Święty Augustyn zaś pisał: „Mniemałem, że do powściągliwości człowiek jest zdolny o własnych siłach. Głupiec, nie wiedziałem, że – jak napisano – nikt nie może być powściągliwy, jeżeli Ty mu tego nie udzielisz. Udzieliłbyś mi na pewno, gdybym z głębi serca wołał do Ciebie i gdybym miał wiarę dostatecznie mocną, by swoje troski Tobie powierzyć”.

Nie ma pomocy bardziej koniecznej do pokonania pokus przeciwko czystości niż modlitwa – codzienna, wytrwała. Zwłaszcza skuteczne – jak udowadnia doświadczenie wieków – jest gorące nabożeństwo do dziewiczej Matki Boga, Maryi. Zawierz się Jej w następującej modlitwie:

„Niepokalana Matko Jezusa i Matko moja – Maryjo, Królowo Polski! Biorąc za wzór sługę Bożego Jana Pawła II, mówię dziś: cały(-a) jestem Twój(-oja). Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam całego(-łą) siebie, wszystko, czym jestem: swój umysł, serce, wolę, ciało, swoje zmysły, emocje, pamięć, zranienia, słabości, swoją przeszłość od chwili poczęcia, teraźniejszość i przyszłość wraz ze śmiercią cielesną, każdy swój krok, czyn, słowo i myśl. Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam także swoją rodzinę i wszystko, co posiadam. Tobie oddaję wszystkie swoje prace, modlitwy i cierpienia. Ty, Najlepsza Matko, chroń mnie i moich bliskich od Złego. Upraszaj nam łaski potrzebne do przemiany i uzdrowienia. Prowadź nas po drogach życia i posługuj się nami do budowania Królestwa Twojego Syna Jezusa Chrystusa – Jedynego Zbawiciela świata, od którego pochodzi wszelkie dobro, prawda i życie. Amen”.

Powtarzaj tę modlitwę w każdą sobotę i w święta maryjne, a nawet codziennie.

Staraj się poznawać Chrystusa i żyć Jego Ewangelią

Dla świętych znać Ewangelię znaczyło żyć nią. Słowo Boże wypełniali co do joty. Słowa Chrystusa, z którymi zapoznali się przez codzienne czytanie i słuchanie Ewangelii, tworzyły regułę obejmującą całe ich życie. Z prostotą i heroiczną stanowczością żyli Ewangelią. Nie zawsze było to łatwe. Święty Paweł nie na darmo domaga się, aby każdy chrześcijanin był „jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa” (2 Tm 2, 3).

Życie w czystości także nie będzie łatwe. Im większa wartość, tym większego wysiłku wymaga jej osiągnięcie. „Każdy z Was, młodzi przyjaciele – mówił w 1987 r. Ojciec św. Jan Paweł II do młodzieży na Westerplatte – znajduje też w życiu jakieś swoje »Westerplatte«. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba »utrzymać« i »obronić« – tak jak to Westerplatte, utrzymać i obronić w sobie i wokół siebie. Obronić dla siebie i dla innych”.

Wiele wewnętrznej walki często wymaga obrona w sobie czystości. Żyjesz przecież wśród propagandy seksualnej swobody i użycia, w otoczeniu dość powszechnych głosów: „Taki jest dzisiejszy świat”, „Przecież wszyscy tak robią” itp., pośród zalewu zmysłowej mody, nagości, pornografii, jednocześnie przy zbyt słabym proteście starszego pokolenia. Może będziesz kroczyć w zupełnej ciemności, może będziesz smagany(-a) drwiną i wyśmiewany(-a), doświadczysz niepewności, zniechęcenia i samotności. Może pojawią się wątpliwości: „Czy rzeczywiście mam rację?...”. Kiedyś uwierzyłeś(-łaś) Chrystusowi, który pragnie, byś zachował(-a) czystość. Dostrzegłeś(-łaś) piękno i wartość czystości. Teraz Twoje postanowienie słabnie pod naporem środowiska czy kogoś, na kim Ci zależy. To jest Twoje Westerplatte! Jeżeli wytrwasz wbrew wszystkiemu – nawet wbrew sobie – wygrałeś(-aś). U kresu Drogi Krzyżowej było zmartwychwstanie. Ty także możesz doświadczyć radości duchowego zmartwychwstania.

Umacniaj się sakramentami

Kościół zawsze zalecał wiernym częste korzystanie z sakramentu pojednania – nawet wtedy, gdy sumienia nie obciążają grzechy ciężkie. Częsta spowiedź była i jest uważana za najskuteczniejszy środek do poprawy złych skłonności. W niej penitent oprócz odpuszczenia grzechów otrzymuje łaskę sakramentalną, czyli, innymi słowy, Bożą pomoc do przezwyciężania słabości, pokus i wszelkich trudności w praktykowaniu dobra.

Kiedy będziemy próbowali realizować nasze ideały, może się zdarzyć, że upadniemy. Co wtedy? Przede wszystkim nie wolno obniżać sobie poprzeczki. Jeżeli upadniemy i przyznamy się do tego w sakramencie pojednania, to wówczas upadek ten może nawet umocnić nas w dążeniu do życia zgodnie z ideałami. Każde wyznanie grzechu jest jednocześnie wyznaniem wiary. Powiedzieć: „Postąpiłem w tym a tym źle” znaczy równocześnie: „Wierzę, że słusznie jest czynić przeciwnie”. Świadomość grzechu wcale nie oznacza, że ktoś, kto ją ma, jest zły. Popełnił błędy, ale się podźwiga. Zauważ, że od winy uwalnia jedynie przebaczenie, nie zaś racjonalizowanie i usprawiedliwianie się przed samym (samą) sobą.

Wszechwiedzący Bóg nie mógł wymyślić dla nas większego daru niż Komunia św. I choć jest On wszechmocny, nie może nam dać czegoś więcej. Daje nam bowiem w Eucharystii nie coś, ale samego siebie, źródło wszelkiego dobra, mądrości i siły. „To jest Ciało moje” (Łk 22, 19) – powiedział w Wieczerniku, kiedy ustanowił Eucharystię. Wcześniej wypowiedziane słowa o chlebie, który zstępuje z nieba (J 6, 50), wywołały sprzeciw. „Trudna jest to mowa, któż jej może słuchać” (J 6, 60) – mówiono. Ale Jezus niczego nie odwołuje, nawet wobec faktu odejścia niektórych uczniów...

W Eucharystii jest realnie obecny ten sam Jezus, którego Maryja porodziła w Betlejem, który przez 30 lat żył w Nazarecie, a potem rozpoczął publiczną działalność: głosił dobrą nowinę, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, wypędzał złe duchy, który umarł na krzyżu, ale po trzech dniach zmartwychwstał. Przypomnijmy sobie jeszcze raz słowa Jana Pawła II: „Ten, kto przystępuje do Komunii św., otrzymuje duchową siłę, potrzebną do tego, by stawić czoło wszystkim trudnościom i próbom, dochowując wierności zobowiązaniom chrześcijanina. Ponadto nieustannie czerpie on z tego Sakramentu, niczym z najobfitszego źródła, energię potrzebną do rozwoju wszystkich swoich zasobów i przymiotów”.

Modlitwa, spowiedź i Komunia św. są źródłem mocy, której potrzebujesz. Nie są to żadne dodatki, w których możesz dowolnie wybierać, ale są one tak konieczne dla Twojego życia duchowego, jak jedzenie i picie dla życia fizycznego. Jeżeli nie będziesz każdego dnia się modlił­(a), regularnie chodził(a) do spowiedzi i przynajmniej na niedzielnej Mszy św. przystępował(a) do Komunii św. (może nawet powinieneś(-winnaś) to robić częściej), nie zachowasz czystości.

Umacniaj swoją wolę i unikaj wszelkich okazji do grzechu

Powiedzenie „nie” czemuś przyjemnemu wymaga silnej woli. Mądrą rzeczą jest ćwiczyć ją w sobie. Potrzebna jest, aby zdobyć zdolność panowania nad swoim ciałem, kontrolowania swoich reakcji, nakazywania sobie i konsekwentnego realizowania podjętej decyzji. Reakcje seksualne poddają się sterowaniu, o ile postawimy sobie wymaganie opanowania siebie. Gorzej, jeżeli nie tylko nie próbujemy hamować swoich reakcji, ale nawet je prowokujemy. Przeciwieństwem opanowania jest bezradność wobec reakcji ciała. Można czasem usłyszeć skargę: „Nie mam silnej woli”. Silna wola nie jest dana człowiekowi – trzeba ją w sobie wypracować. Rezygnowanie z różnych, nawet drobnych, przyjemności jest sposobem jej wzmacniania. Uleganie natomiast wszystkim swoim kaprysom ma odwrotny skutek...

Nawet jeżeli masz silną wolę, musisz unikać wszelkich sytuacji, które mogą doprowadzić Cię do popełnienia grzechu nieczystości. Roztropność jest wielką cnotą! Lepiej wyznaczyć sobie granice, zachowując w ten sposób bezpieczny dystans do wszystkiego, co może nas doprowadzić do upadku. Pokusy przeciwko czystości są bardzo silne. Można je z pewnością poskromić, kiedy się pojawiają. Pożar również łatwiej ugasić w zarodku. Później może to być trudne, albo nawet niemożliwe.

Z nieczystymi myślami nie walcz wprost. Kiedy się pojawią, skieruj po prostu swoją uwagę na jakiś bezpieczny temat.

Uważnie dobieraj sobie przyjaciół

Jeżeli będziesz przebywać w złym towarzystwie, ulegniesz w końcu złym wpływom. Ktoś napisał: „Wśród swoich rówieśników wstydziłem się być mniej bezwstydny niż inni, kiedy słyszałem, jak chwalili się swoimi nikczemnościami. Przyjemność czerpałem nie tylko z samego czynu, ale także z pochwały. Czyniłem się gorszym, niż w rzeczywistości byłem, aby nie być zganionym”... A Ty, czy masz odwagę być dobrym(-ą)?
Masz odwagę płynąć pod prąd?

Na przestrzeni całych dziejów Kościoła Chrystus był „znakiem sprzeciwu”. Tak jest i dziś. Bożą mądrość niektórzy uważali za głupstwo. Wyśmiewano to, co nakazywał, a chwalono i propagowano to, czego zakazywał. Kiedy głosem papieża, biskupów czy kapłanów mówił: „Miłujcie Boga nade wszystko i szukajcie najpierw tego, co się Jemu podoba, abyście mogli żyć szczęśliwie”, wołano: „Szukajcie przyjemności bez oglądania się na przykazania. Przyjemność to szczęście”. On mówił: „Zaprzyjcie się siebie i wydajcie walkę pożądliwościom”, a „świat” zachęcał: „Żyjcie na luzie, róbcie to, na co macie ochotę” itd.

Zawsze byli tacy, którzy nazywali życie z Chrystusem głupotą i ciemnogrodem, modlitwę – stratą czasu, Dekalog – ograniczaniem wolności, samolubstwo zaś roztropnością, a pychę – poczuciem własnej godności. Ostatnio określają rozwiązłość – wolnością i miłością, zabijanie dzieci – przerywaniem ciąży czy prawem kobiet, obojętność wobec zła – tolerancją, a psychiczne kaleczenie młodych w szkole – edukacją seksualną itp.

Dobrze jest zdawać sobie sprawę z istnienia wokół nas zupełnie przeciwnych sobie systemów wartości, a w konsekwencji – diametralnie różnych dróg życia. Stale musimy podejmować decyzje. Nieustannie realizują się słowa: „Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo” (Pwt 30, 19). Życie według przykazań danych nam przez kochającego Ojca prowadzi do błogosławieństwa, szczęścia i pełni życia. Grzech odwrotnie.

Powyższe wskazówki – jak wspomniałem na wstępie tego artykułu – służą nie tylko zdobywaniu czystości przedmałżeńskiej, ale w ogóle Twojemu rozwojowi duchowemu. W drugiej części tego Krótkiego programu dla Ciebie powiem więcej o tym, co szczególniej dotyczy zachowania czystości.

Jan Bilewicz

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: