Articles for Christians at TrueChristianity.Info. „Nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 5) Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
„Nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 5)
   

Autor: Avy Snyder,
Miłujcie się! 1/2010 → Temat numeru



Nadzieja jest czymś, co daje człowiekowi siły do życia. Jednym z zadań chrześcijaństwa jest niesienie światu nadziei. Oczywiście, by komuś dać nadzieję, sami musimy ją mieć.

W Dziejach Apostolskich (27, 9-26) opisana jest sytuacja, w jakiej znalazł się statek płynący do Rzymu, z apostołem Pawłem na pokładzie. Pomimo ostrzeżenia Pawła okręt wypłynął w morze późną jesienią i trafił na sztorm. Początkowo marynarze podejmowali wysiłki, żeby uratować statek, później musieli wyrzucić za burtę cały osprzęt i towar, ale po wielu dniach burzy zaczęli tracić nadzieję (w. 20). Nic już więcej nie można było zrobić i nie było żadnej nadziei ani na zmianę pogody, ani na ratunek.

I właśnie wtedy do marynarzy przemówił Paweł, dodając im otuchy. Na pierwszy rzut oka jego słowa nie niosły w sobie żadnej nadziei: Paweł zaczął od napomnienia i zapowiedział, że cały statek ulegnie zniszczeniu. Nie zapominajmy, że Paweł był Żydem i że mógł powiedzieć to z przekąsem: „Słuchajcie, mam dla was złą i dobrą wiadomość: ten statek ulegnie zniszczeniu, ale wy nie zginiecie”. Jednak przedtem musiał powiedzieć tym ludziom, że nie mieli oni racji i że muszą przyznać się do błędu. Gdyby od razu posłuchali Pawła, problemu w ogóle by nie było.

Ciekawe jest również zwrócenie uwagi na to, kogo posłuchał dowódca, kiedy zlekceważył ostrzeżenie św. Pawła. Wersety 21, 11-12 mówią, że dowódca bardziej się przejmował tym, co mówił sternik. W końcu to jego zawód – sternik powinien się znać na warunkach pogodowych. Poza tym dowódca dał posłuch właścicielowi statku. Wiadomo przecież, że bogaty człowiek zawsze ma rację. No i ostatecznie poddał się naleganiom większości – bo większość nie może się mylić. Okazało się jednak, że ani pieniądze, ani doświadczenie, ani demokratyczne głosowanie nie są w stanie uratować statku z szalejącego sztormu. A wystarczyło­by we właściwym czasie posłuchać głosu Boga, który przemawiał przez św. Pawła.

Łatwo zauważyć, że dzisiejsze społeczeństwa krajów zachodnich postępują podobnie jak dowódca oddziału. Ignorując słowo Boże i biblijne rozwiązania ludzkich problemów, całe kraje uznają za autorytet tylko pieniądz i sukces, poparty głosem większości. Wygląda na to, że ludzie po prostu zapomnieli o końcowym celu swojego pielgrzymowania i ulegli złudzeniu, że pieniądze, nauka i technologia są celem oraz przyczyną ich istnienia. I z tego powodu w obliczu kryzysu ekonomicznego, „globalnego ocieplenia”, kataklizmów, epidemii i innych „sztormów” ludzie pokładają nadzieję we własnych wysiłkach. Jednak Paweł kieruje do nas wszystkich swoje przesłanie prawdziwej nadziei: żadne wysiłki nic nie pomogą, ten „statek” zatonie – ale my nie musimy zginąć.

Jednak zanim Paweł wskazał swoim towarzyszom podróży tę nadzieję, musiał ich surowo upomnieć: trzeba było mnie posłuchać na samym początku. Chodzi o to, że zanim człowiek ujrzy nadzieję, jaką daje Bóg, musi on przyznać się do błędu. Muszę uznać, że nie miałem racji, słuchając ludzi, następnie zmienić swoją postawę i zacząć słuchać Boga. Moi rodacy Żydzi, kiedy się dowiadują, że wierzę w Jezusa, żydowskiego Mesjasza, często zadają mi pytanie: „Czyżbyś chciał powiedzieć, że ty masz rację, a wszyscy nasi mędrcy i rabini, którzy nie wierzyli w Jezusa, mylili się w ciągu dwóch tysięcy lat?”. Odpowiadam wtedy: „Dokładnie to chcę powiedzieć! Myliliśmy się, ale teraz jest czas, by się do tego przyznać i zacząć bardziej słuchać Boga niż ludzi!”. Im wcześniej to zrobimy, tym mniejsze poniesiemy straty.

Ale wróćmy do Dziejów Apostolskich. Skąd Paweł miał pewność, że ma rację? On sam wyjaśnił to, powołując się na Boga, któremu służy i do którego należy. Sensem życia Pawła było służenie Bogu przez Jezusa, a celem tej podróży była ewangelizacja Rzymu zgodnie z planem Boga. Boży plan nie mógł się nie powieść. Po prostu to jest niemożliwe – i św. Paweł nawet nie brał pod uwagę takiej ewentualności. To, co Bóg zaplanował, musi się wypełnić, niezależnie od tego, jak zachowają się ludzie. Ani najgłupsze nawet ludzkie błędy, ani choćby najpotężniejszy sprzeciw człowieka nie są w stanie spowodować, że postawiony przez Boga cel nie zostanie osiągnięty. Rozumowanie Pawła było bardzo proste: ja mam umówione spotkanie w Rzymie i muszę tam dotrzeć. A wy jesteście ze mną, więc też razem ze mną dotrzecie do Rzymu. O ocaleniu całej załogi i pasażerów statku zadecydowała misja powierzona Pawłowi przez Boga, któremu on służył.

My dzisiaj również mamy słowo Boże, które jest Prawdą. To słowo daje nadzieję, która nie może zawieść. Tą nadzieją jest życie wieczne, dostępne w Chrystusie dla każdego, kto w Niego wierzy. To nic, że naszą gospodarkę niszczy kryzys. To nic, że nasze społeczeństwa burzy upadek moralności. To nic, że nasze ciało starzeje się i choruje. To jest tylko „statek, który musi zatonąć” – ale my nie musimy zginąć razem z ekonomiką, nie musimy umrzeć razem z ciałem. Jeśli tylko wyznamy swoje grzechy, przyznamy się do popełnianych dotąd błędów i zaufamy Jezusowi, zostaniemy ocaleni. Co więcej, otrzymamy nadzieję, którą będziemy mogli skutecznie dzielić się z innymi, dodając otuchy zrozpaczonym, ukazując im wyjście z najbardziej beznadziejnej sytuacji. Tym wyjściem jest Jezus.

I jeśli tylko sami doznaliśmy pocieszenia w Jezusie, a wiara w Niego napełniła nas nadzieją, to nie wolno nam zostawiać tej nadziei tylko dla siebie. Mamy obowiązek, jak św. Paweł, głosić słowo nadziei tym, którzy pokładają swoją ufność w fałszywych autorytetach, prowadzących do zagłady...

Avy Snyder,

dyrektor służby „Żydzi dla Jezusa” w Europie

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: