Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Wierny wyborowi Christianity - Articles - Ruch Czystych Serc
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Wierny wyborowi
   

Autor: Małgorzata Radomska,
Miłujcie się! 1/2011 → Karty historii Kościoła



Przybiegła co tchu na plebanię i, ze łzami w oczach, zawołała: „Proszę księdza, pomocy!”... On w jednej chwili chwycił biało-czerwoną opaskę i, nie czekając na nic, ruszył w stronę wskazanego domu. Gdy nadbiegł, oni już upychali dwie młode dziewczyny do stojącego nieopodal samochodu...

Życie go nie rozpieszczało. Urodził się w 1910 r. w bardzo ubogiej, wielodzietnej, śląskiej rodzinie. Czasy były ciężkie, żyło się prosto i skromnie, pracując od świtu do nocy. Gdy Paweł miał jedynie sześć lat, stracił ojca, który umarł na astmę. W pamięci pozostało mu o nim tylko jego wspomnienie – schorowanego, wędrującego codziennie cztery kilometry do pobliskiego kościoła, żeby uczestniczyć w Eucharystii.

To Paweł przejmuje wszystkie obowiązki. Szybko dorasta, chce pomóc matce w utrzymaniu rodzeństwa. W chwilach wolnych od pracy zaszywa się w kryjówce zrobionej w stogu słomy, aby się uczyć. Jest bardzo pilny, nauka nie sprawia mu trudności, więc z łatwością kończy kolejne klasy. Nie jest to jednak proste, bo żeby się uczyć, musi zarobić na naukę i utrzymanie u wuja, u którego przebywa w czasie nauki w gimnazjum (dawnym liceum). Podejmuje więc w wakacje dodatkowe prace – przy żniwach, w warsztacie ślusarskim i w kopalni.

Decyzja

Paweł kocha przyrodę, uwielbia rowerowe przejażdżki i pływanie. Gry i zabawy zespołowe, szczególnie piłka nożna, przynoszą mu wiele satysfakcji. Chętnie bierze udział we wspólnych śpiewach. To wszystko nie zapełnia jednak pewnej tęsknoty, którą nosi w swym sercu. Początkowo nie do końca ją rozumie, ale powoli odkrywa w niej Boże wołanie i krystalizuje swą odpowiedź – wybór Boga jako pierwszego. Swoje „tak” pieczętuje złożeniem tuż po maturze, w 1932 r., podania o przyjęcie do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Czeka go jednak kolejna próba – z powodu nadmiaru kandydatów nie zostaje przyjęty. Z pokorą przyjmuje tę decyzję jako wyraz Bożej woli.

I kiedy mogło się już po ludzku wydawać, że przekreślone zostały jego najgłębsze marzenia lub że źle rozpoznał swoje powołanie, że się pomylił, znalazł w Przewodniku Katolickim artykuł o nowo powstającym Towarzystwie Chrystusowym dla Wychodźców, założonym przez kard. Augusta Hlonda w Poznaniu. Czytał o charyzmacie i misji zakonu, a w jego sercu rodziła się pewność, że Chrystus chce, ażeby on poszedł za Nim właśnie tą drogą – aby oddał Mu całkowicie swoje serce i ręce, by zaniósł Go do wszystkich, którzy daleko od ojczyzny próbują układać sobie życie i niejednokrotnie gubią się w rozmaitych propozycjach narzucającego się świata. Przyjął to intymne zaproszenie...

Wzrastanie

Koledzy w nowicjacie bardzo szybko poznali jego wrażliwość na potrzeby innych. Pomagał zawsze pierwszy – nie czekał, aż zostanie poproszony; nie rozważał, czy coś wchodzi w zakres jego obowiązków, czy nie. Pomagał wszystkim – bez dociekania, czy ktoś na to zasługuje – prawdziwa miłość nie wyklucza nikogo. Jak wspomina jeden z jego współbraci, „trudno było nazwać to nowicjacką gorliwością, raczej była w tym męska dojrzałość, która nie zna wahania w ofierze” (cyt. za W. Łakowicz). Cichość, pokora, stanowczość, hojność i bezinteresowność w dawaniu siebie innym wytyczają Pawłowi pewną drogę duchowego wzrostu. Żyje hasłem przewodnim założonej przez siebie trzyosobowej nowicjackiej konspiracji świętości: „Miłość Chrystusa przynagla mnie, bym stał się wszystkim dla wszystkich”.

3 czerwca 1939 r. z rąk kard. Augusta Hlonda w poznańskiej katedrze przyjmuje święcenia kapłańskie, a wkrótce po nich wyjeżdża na swą pierwszą placówkę – do polskiej robotniczej osady w Kivoli w Estonii. Tu, podczas gorliwej pracy duszpasterskiej, skierowanej szczególnie ku ubogim i potrzebującym, dowiaduje się o wybuchu wojny. Odrzuca propozycję wyjazdu do bezpiecznej Finlandii i powraca do Polski. Ze względu na działania wojenne nie może przedostać się do Poznania, zatrzymuje się więc w Łucku, u swego seminaryjnego przyjaciela ks. Alojzego Dudka TChr. Nie stoi z boku, nie szuka zabezpieczeń, wprost przeciwnie – gdy tylko niemieckie bombowce się oddalają, opuszcza schron i biegnie, by opatrzyć rannych, a konających w ruinach wyspowiadać i udzielić im ostatniego namaszczenia.

W czasie wojny

Po agresji wojsk radzieckich powraca do rodzinnych Paprocan. Tu własnoręcznie remontuje mały kościółek, w którym podejmuje działalność duszpasterską. Mimo niemieckich zakazów głosi patriotyczne kazania w języku polskim. W święto Wniebowstąpienia Pańskiego, które przez władze było traktowane jak zwykły dzień, przesuwa godzinę Mszy św. tak, żeby mogło w niej uczestniczyć więcej parafian. Czyny te stają się pretekstem do osadzenia go w więzieniu przez gestapo. Zostaje uwolniony dzięki austriackiemu komendantowi, który niedługo potem przechodzi z protestantyzmu do Kościoła katolickiego – za co traci urząd i zostaje zesłany do obozu.

Odzyskana wolność nie oznacza dla ks. Pawła końca trudności, lecz przeciwnie – doświadcza szykan, prowokacji oraz wielokrotnych rewizji przez gestapo; nie ma stałej posady, więc jest zagrożony poborem do niemieckiego wojska. W końcu znajduje schronienie w parafii w Lędzinach, u ks. Jana Klyczki, którego poznał w więzieniu. Podejmuje tam obowiązki wikarego. Wielką troską otacza jednego z polskich kapłanów, ukrywającego się przed niemiecką policją – odwiedza go, spowiada, przynosi mu Komunię św. i, w miarę możliwości, wspomaga go materialnie.

Nie zapomina także o rodzicach uwięzionych współbraci chrystusowców – i im przesyła żywnościowe paczki. Każdego dnia modli się „za wszystkich smutnych, opuszczonych, potrzebujących Bożej pociechy”. W tym nieludzkim czasie ufa Bożej wszechmocy: „Pan Bóg da, że nie będziemy zbyt długo czekać na prędki koniec. Miejmy nadzieję” – pisze w liście do współbrata.

Ofiara

Rzeczywiście, w końcu nastaje upragniony koniec wojny. Do Lędzin wkracza Armia Czerwona. Ksiądz Paweł nie przestaje działać – dla bezpieczeństwa parafian organizuje policję obywatelską; jest tłumaczem i negocjatorem między Sowietami a mieszkańcami miasteczka – m.in. przyczynia się do uwolnienia 70 jeńców – Polaków siłą zaciągniętych do niemieckiego wojska.

Parafian, którzy w czasie niemieckiej okupacji wspierali innych, mobilizuje do zaangażowania się w pomoc tym, którzy teraz bardzo jej potrzebują. Prowadzi intensywne życie duchowe, to ono jest motorem podejmowanych przez niego działań.

Jest pierwszy dzień lutego 1945 r. Ksiądz Paweł, po swej wieczornej spowiedzi poprzedniego dnia, z czystym sercem odprawił już poranną Eucharystię, posługiwał też sakramentem miłosierdzia w konfesjonale. Wrócił na plebanię. Wtem słyszy wołanie przerażonej dziewczynki; z urywków słów próbuje się zorientować w sytuacji: pijani Sowieci usiłowali napastować jej matkę. Zabiera swą biało-czerwoną opaskę i biegnie we wskazanym kierunku. Kobieta najprawdopodobniej uciekła, ale ksiądz dostrzega, że Sowiet upycha do samochodu dwie młode dziewczyny. Młody wikary wie, na co się naraża, lecz nie czeka ani chwili – podbiega do żołnierza. Rozmowa przeradza się w spór. W tym czasie dziewczyny uciekają. Rozwścieczony żołdak kieruje lufę w kapłana. On sam próbuje uciec, ale kilku innych żołnierzy odcina mu drogę. Padają strzały…

Dla ukrycia zbrodni natychmiast zakopano jego ciało. Ktoś ze świadków wydarzeń poprosił, by zawinąć je choć w prześcieradło. Po wycofaniu się wojsk radzieckich ciało ks. Pawła zostało uroczyście przeniesione do klasztoru Sióstr Boromeuszek. Na płycie nagrobnej wyryto napis: „Tu spoczywa w Bogu ks. Paweł Kontny, który zginął jako dobry pasterz za owce swoje”. W pogrzebie uczestniczyło wielu parafian i księży. Opinia o świętości życia ks. Pawła oraz jego bohaterskiej śmierci jest żywa do dziś. Rozpoczął się proces beatyfikacyjny.

„Na obraz” Boży

Choć teraz inne czasy, inne warunki, inni idole, to jednak jest coś głęboko poruszającego w postawie tego trzydziestopięcioletniego kapłana, coś, co pociąga, by go naśladować.

Zdaje się, że ks. Paweł przede wszystkim odkrył prawdę o ludzkiej godności, której fundamentem jest fakt, że człowiek został stworzony „na obraz” Boży. i głęboko tej prawdy doświadczył. Przypomnijmy kilka kluczowych myśli z nauczania Jana Pawła II dotyczących tego zagadnienia. To „stwierdzenie – pisał Jan Paweł II – że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, znaczy zarazem, że człowiek jest wezwany do tego, aby bytować »dla« drugich, aby stawać się darem. (...) Kobieta została zawierzona mężczyźnie w swej kobiecej odmienności (...), również i mężczyzna został zawierzony przez Stwórcę kobiecie. Zostali zawierzeni jedno drugiemu, (...) [wezwani], aby stawać się »bezinteresownym darem« jedno dla drugiego. (...) Kobieta ma pomagać mężczyźnie – a zarazem on ma jej pomagać – przede wszystkim w samym »byciu człowiekiem«. (...) Mąż w odniesieniu do żony winien przyjąć elementy stylu Chrystusowego odniesienia do kobiety (nacechowane wielką przejrzystością i głębią) i, analogicznie, winien to uczynić mężczyzna w odniesieniu do kobiety w każdej sytuacji”.

Godność zadana

Radykalizm ks. Pawła, który nie zawahał się oddać swoje życie w obronie godności i czystości kobiety, jest przykładem, inspiracją dla nas dziś, kiedy w warunkach pokoju ideologicznie podważa się i niszczy najpiękniejsze wartości, gdy różnymi sposobami depcze się godność człowieka.

Przede wszystkim „pośród tylu form agresji wymierzonych przeciw godności ludzkiej trzeba stanowczo napiętnować szeroko rozpowszechnione naruszenie godności kobiety, przejawiające się w wykorzystywaniu jej osoby i jej ciała”. (...) „Nadszedł czas – pisał Jan Paweł II, a Jego słowa są dziś szczególnie aktualne – by z całą mocą potępić, stwarzając odpowiednie środki obrony prawnej, różne formy przemocy seksualnej, której ofiarą padają często kobiety. W imię poszanowania osoby ludzkiej musimy również demaskować rozpowszechnianie kultury hedonistycznej i komercyjnej, która skłania się do nadużyć w dziedzinie seksualnej, wciągając nawet bardzo młode dziewczęta w kręgi moralnego zepsucia i prostytucji”.

Trzeba to wołanie przyjąć na serio, bardzo osobiście i – badając swą postawę w codzienności – podjąć pytanie: po której stronie rzeczywiście stoję w tej duchowej walce?

„Godność kobiety jest »zadana« mężczyźnie” i jest on odpowiedzialny „wobec kobiety za jej godność, za jej macierzyństwo, za jej powołanie”. „Każdy mężczyzna – pisze Jan Paweł II – musi patrzeć w swoje wnętrze, czy ta, która zadana mu jest jako siostra w tym samym człowieczeństwie, jako oblubienica, nie staje się w jego sercu przedmiotem cudzołóstwa, (...) »przedmiotem« użycia, przedmiotem wyzysku. (...) W każdym bowiem wypadku, w którym mężczyzna jest odpowiedzialny za to, co uwłacza osobowej godności kobiety i jej powołaniu, postępuje on wbrew swojej własnej godności i własnemu powołaniu”...

Trzeba też dodać, za Janem Pawłem II, że równocześnie „godność ta zależy wprost od samej kobiety jako od odpowiedzialnego za siebie podmiotu”. „Wiele kobiet – pisał dalej Wielki Papież – nie uświadamia sobie w pełni własnej godności, przede wszystkim z winy uwarunkowań społecznych i kulturowych. Inne znów padają ofiarą materialistycznej i hedonistycznej mentalności, która traktuje je jako narzędzie przyjemności (...). Potrzebują one szczególnej opieki, zwłaszcza ze strony tych kobiet, które ze względu na wykształcenie i osobistą wrażliwość są w stanie pomóc w odkryciu swego wewnętrznego bogactwa. Niech kobiety pomagają kobietom, wykorzystując cenny wkład stowarzyszeń, ruchów i ugrupowań”.

Znak sprzeciwu – RCS

W tym kontekście ogromne znaczenie ma Ruch Czystych Serc – wspólnota, której szczególnym charyzmatem jest głoszenie objawionej przez Jezusa prawdy o miłości, ludz­kiej płciowości, małżeństwie i rodzinie oraz propagowanie bardzo konkretnego programu dojrzewania do miłości, którego fundamentem jest zawierzenie się Panu Jezusowi.

Potrzeba, aby zwłaszcza ludzie młodzi odkryli swą godność jako kobiety i jako mężczyźni i by zrozumieli, że płciowość jest szczególnym darem Boga-Miłości, że cała zmysłowość i uczuciowość powinna być podporządkowana prawu miłości, bo sfera ludzkiej seksualności to sfera sacrum, gdzie jest obecny Bóg, który pragnie, ażeby jedność małżonków była ikoną komunii – relacji wzajemnej miłości Trzech Osób Boskich. 

Potrzeba, by odkryli to małżonkowie, którzy zwiedzeni pokusą atrakcyjności i pożądliwości łamią swą jedność, zwłaszcza przez inspirowanie się pornografią i stosowanie antykoncepcji.

Potrzeba, by w tych czasach swobody seksualnej powszechnie rozumiana była prawda, że „w Bożych planach intymna jedność kobiety i mężczyzny we współżyciu seksualnym powinna mieć miejsce tylko w sakramentalnym związku małżeńskim, ponieważ tylko tam współżycie seksualne może wyrażać bezinteresowny, całkowity dar z siebie osobie współmałżonka, w Jezusie Chrystusie na zawsze. Tylko w sakramentalnym związku małżeńskim współżycie seksualne przyczynia się do uświęcenia małżonków i uczestniczenia w życiu i miłości Boga w Trójcy Jedynego” (cyt. za: ks. M. Piotrowski).

Ten, kto świadomie i dobrowolnie wybiera pozamałżeńskie współżycie seksualne, odcina się od źródła Miłości i Jedności i – wybierając grzech – paradoksalnie – osobie, którą „kocha” – przekazuje we współżyciu jego konsekwencje – rozbicie i zniszczenie, które dotykają nie tylko współżyjących...

Droga szczęścia

„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą!” (Mt 5, 7) – niech męczeńska śmierć ks. Pawła Kontnego zaowocuje w nas pragnieniem doświadczenia tej obietnicy w naszej codzienności, w tym powołaniu, które za łaską Bożą realizujemy. Niech jego wstawiennictwo wyprosi nam głębokie, realne nawrócenie i odcięcie się od tego wszystkiego, co pomniejsza ludzką godność. 

Niech radykalny wybór czystości serca – na wzór ks. Pawła – przyniesie radość zjednoczenia się z Chrystusem wszystkim kapłanom i osobom konsekrowanym. Niech będzie odnowieniem „pierwotnej miłości”, pierwotnego „tak” Jezusowi. Niech stanie się drogą codziennego, rzeczywistego i całkowitego oddania się.

Niech wybór czystości serca przyniesie nową jakość jedności wszystkim małżonkom. Niech da im odwagę, aby mogli budować cywilizację miłości.

W końcu – niech wszyscy młodzi odkryją czystość jako drogę do odkrycia bogactwa swej godności i rozeznania swego powołania oraz pełnej realizacji siebie – którą jest bezinteresowne ofiarowanie się drugiemu.

Twój wkład

Wszyscy jesteśmy powołani do budowania cywilizacji miłości. Jeśli nie wybieramy większych wartości, jeśli godzimy się na przeciętność, na materializm i hedonizm, okradamy z miłości siebie samych oraz przyszłe pokolenia. Bóg złożył w nasze serca wielkie pragnienia – już czas, by zacząć je realizować: „Dziś nie ma czasu na niezdecydowanie, pozostawanie na uboczu, na bezczynność. Wybiła godzina ludzi śmiałych, ludzi nadziei, tych, którzy chcą żyć pełnią Ewangelii i realizować ją w świecie dziś i w najbliższej przyszłości” (Jan Paweł II).

Miejmy odwagę żyć prawdziwą miłością, nie przegrajmy jej, nie rozdrabniajmy… Z pewnością mogą pomóc nam w tym Ruch Czystych Serc, Ruch Czystych Serc Małżeństw oraz Ruch Wiernych Serc.

W chwilach ciężkich pokus przeciw wierze, przeciw czystości; w doświadczeniu słabości i niemocy przezwyciężenia nałogów; w chwilach braku jedności małżeńskiej; w chwilach lęku przed wyznaniem grzechów Jezusowi w spowiedzi świętej; gdy rodzą się myśli: „Bóg tego mi nie wybaczy”; gdy się wydaje, „że z taką przeszłością nie da się zacząć na nowo”; w zniechęceniu, zwątpieniu, w duchowej pustce i doświadczeniu wewnętrznej walki; gdy trzeba dać świadectwo, a nie ma się na to odwagi; we wszelkich trudnościach w rozeznaniu Bożej woli na co dzień – prośmy o wstawiennictwo ks. Pawła i pozwólmy mu, by oddał nas Jezusowi, który kocha każdą i każdego z nas osobiście, miłością nieskończoną.

Małgorzata Radomska

Zamów w sklepie

sklep.milujciesie.org.pl

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany prenumeratą papierową kliknij tutaj

Zamów e-prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w marcu 2015 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: