Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Niezłomny świadek wiary Christianity - Articles - Ruch Czystych Serc
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Niezłomny świadek wiary
   

Autor: Sebastian Bednarowicz,
Miłujcie się! 4/2011 → Karty historii Kościoła



Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (Ewangelia wg św. Jana 15,20). Te słowa Chrystusa okazały się nad wyraz prawdziwe. Dwa tysiące lat historii istnienia Kościoła są naznaczone świadectwem milionów męczenników, którzy idąc śladem diakona Szczepana, pomimo prześladowań wytrwali przy wierze w Chrystusa. Ich świadectwo stanowi jeden z najcenniejszych skarbów Kościoła i jest dowodem na prawdziwość chrześcijańskiej wiary.

Pośród prawie 45 milionów katolickich męczenników pozbawionych życia w XX w. znajduje się arcybiskup Ignacy Malojan, zamordowany w 1915 r. na fali prześladowań, które rząd młodoturecki wszczął wobec Ormian.

Błogosławiony Ignacy Szukrullah Malojan urodził się w 1869 r. w mieście Mardin w południowo-wschodniej Turcji. Miasto to liczyło wówczas 40 tys. mieszkańców, z czego połowę stanowili chrześcijanie różnych obrządków. Rodzice błogosławionego – Malkon i Farida – należeli do Kościoła ormiańskokatolickiego (w Mardinie mieszkało wówczas ok. 6000 Ormian, z których niemal wszyscy byli katolikami) i oprócz Szukrullaha mieli jeszcze siedmioro dzieci.

Pobożne i skromne życie rodziny pomogło przyszłemu błogosławionemu rozpoznać powołanie do kapłaństwa. Dzięki staraniom miejscowego proboszcza mógł on rozpocząć studia duchowne w Libanie w klasztorze Bzommar – w jednym z najważniejszych seminariów ormiańskich katolików. W 1896 r. w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa Szukrullah został wyświęcony na kapłana; przyjął wówczas imię Ignacy, ku czci jednego z pierwszych biskupów Antiochii, który w 107 r. poniósł śmierć męczeńską w Rzymie.

Zdolności młodego kapłana zostały szybko docenione przez kościelnych przełożonych. W 1897 r. ks. Ignacy został wysłany do Egiptu, lecz wkrótce potem Boghos Bedros XII Sabaghian, ormiańskokatolicki patriarcha Konstantynopola, mianował go swoim sekretarzem. Niemniej ze względu na kłopoty ze zdrowiem i klimat otomańskiej stolicy ks. Ignacy został zmuszony do zrezygnowania z tego stanowiska i z tytułem wikariusza patriarchalnego powrócił do Egiptu, gdzie jako proboszcz w Aleksandrii oraz w Kairze zasłynął gorliwością oraz oddaniem w służbie swoim parafianom.

W 1910 r. patriarcha powierzył ks. Malojanowi uporządkowanie anarchii, która zapanowała pośród wiernych obrządku ormiańskiego w jego rodzinnym Mardinie. Następnego roku ks. Ignacy udał się do Rzymu na synod swego Kościoła; pełnił tam funkcję sekretarza. Synod ten 22 października 1911 r. wyznaczył go na biskupa Mardinu, po tym jak jego poprzednik zrezygnował ze sprawowania tego urzędu ze względu na podeszły wiek. Odnowę duchową swojej diecezji nowy biskup zawierzył Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, w czasie audiencji otrzymując osobiste wsparcie od ówczesnego papieża – św. Piusa X.

„Nawet dla ratowania życia pasterz nie może opuścić swych owiec”

Kiedy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, Turcja opowiedziała się po stronie Niemiec. Ormianie, którzy mieli liczne kontakty z Francją, Anglią i Rosją, zostali uznani za potencjalnych zdrajców, co pociągnęło za sobą szereg represji, obejmujących m.in. całkowite rozbrojenie żołnierzy ormiańskich oraz deportacje ludności cywilnej. Niemniej pomimo tych upokarzających działań bp Ignacy Malojan nieustannie dawał wyraz swojej lojalności wobec państwa tureckiego, zachęcając Ormian do pomocy w aprowizacji armii. Wierność biskupa docenił sam sułtan, który 6 kwietnia 1915 r. odznaczył go orderem El-Chahani oraz w liście wyraził mu wdzięczność za jego lojalność wobec Turcji.

Niestety, nawet te dowody uznania nie wystarczyły, ażeby uchronić bpa Malojana przed represjami. Już 30 kwietnia oddział policji otoczył kościół ormiański oraz rezydencję biskupa pod zarzutem ukrywania tam broni. Na polecenie dowódcy policji Mamduha dokonano pokazowego przeszukania ormiańskiej świątyni, profanując przy tym ołtarz oraz groby duchowieństwa. Tamtejszego kościelnego poddano okrutnym torturom, przybijając go gwoźdźmi do ściany i poddając go chłoście. Następnie wyrywano mu paznokcie oraz przykładano do jego piersi rozżarzone żelazo.

Biskup Malojan był świadom, że także jego życie jest zagrożone. 1 maja 1915 r. spotkał się z katolickim duchowieństwem w Mardinie i wyznaczył swoich następców. Zostawił też rodzaj testamentu duchowego, w którym pisał m.in.: „Przede wszystkim wzywam was do umocnienia waszej wiary i zaufania wobec świętego Kościoła, który nauczanie otrzymał od św. Piotra, wybranego przez Chrystusa, aby był skałą. Na tej skale i na krwi apostołów i męczenników zbudował On swój Kościół. Czemu nie moglibyśmy uzyskać tego wielkiego daru, aby krew nas, grzesznych, została przemieszana z krwią tych świętych? Zamiary Najwyższego wobec nas zrealizują się, jakiekolwiek by one były, także deportacje albo męczeństwo. Moim największym pragnieniem jest zobaczyć moją trzodę podążającą za moim przykładem posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej. Powierzam was Bogu, moje dzieci, i proszę was o modlitwę do Niego za mnie, aby dał mi siłę i odwagę do takiego życia w Jego łasce i miłości, aż do przelania krwi”.

Wkrótce potem w okolicach Mardinu rozpoczęły się masakry ludności ormiańskiej. W obliczu tych wydarzeń biskup Ignacy był usilnie proszony przez lokalnych notabli o opuszczenie miasta i ukrycie się w górach. Odmówił jednak, konkludując, że nawet dla ratowania życia pasterz nie może opuścić swych owiec.

Droga krzyżowa arcybiskupa Mardinu

3 czerwca, w święto Bożego Ciała, biskup Ignacy, jego sekretarz oraz 27 mardińskich katolików zostali aresztowani. Liczba więźniów wkrótce zwiększyła się do ponad 400.

W więzieniu biskup, jego księża oraz diakoni nie mieli złudzeń co do swego dalszego losu i przygotowywali siebie oraz swoich wiernych na śmierć. Ich więzienna cela rozbrzmiewała nieustanną modlitwą, a jej cztery narożniki stały się konfesjonałami, gdzie więźniowie – nawet ci dotychczas obojętni religijnie – przystępowali do sakramentu pokuty.

Biskup Ignacy wykazał się szczególnym heroizmem podczas przesłuchań. Po tym jak odparł zarzuty ukrywania przez siebie broni, otrzymał od Mamduha następującą propozycję: „Zostań muzułmaninem i wyznaj to albo twoim udziałem będzie śmierć”. Przyszły błogosławiony odpowiedział mu wówczas: „Muzułmaninem? W żadnym razie nie porzucę mojej religii i mojego Zbawiciela. Zostałem wychowany w świętym Kościele katolickim, od najmłodszych lat przyswajałem podstawy jego prawdziwej nauki i stałem się biegłym w znajomości jej niepodważalnych faktów, jeszcze zanim niezasłużenie zostałem jednym z jego pasterzy. Przelanie krwi za moją wiarę uważam za najsłodszą dla mojego serca rzecz. Wiem bowiem na pewno, że jeśli będę torturowany z powodu miłości do Tego, który umarł za mnie, stanę się jednym z najszczęśliwszych i błogosławionych ludzi i ujrzę mojego Pana w niebiosach. Możesz mnie bić i pociąć mnie na kawałki, ale nigdy nie wyprę się mojej religii”.

Mamduh, usłyszawszy tak odważną odpowiedź bpa Ignacego, uderzył go kolbą pistoletu w głowę, natomiast obecni tam policjanci zaczęli krzyczeć: „Czy ty gardzisz naszą religią?!”. Jeden z nich spoliczkował biskupa i powiedział mu: „Przysięgam na Allaha, że poddam cię torturom i sprowadzę na ciebie straszną śmierć!”. Następnie zakuto bpa Malojana w kajdany i zawleczono go, bijąc bez litości, do osobnej celi znajdującej się na poddaszu więzienia. W czasie tych cierpień biskup modlił się: „Panie, miej litość nade mną. Panie, dodaj mi siły”. Wołał także do uwięzionych księży, aby udzielili mu absolucji, co słysząc, żandarmi poddali go wymyślnej torturze wyrywania paznokci z palców stóp.

9 czerwca umęczonego biskupa Ignacego odwiedziła w więzieniu jego własna matka Farida, zalewając się łzami na widok strasznego stanu swego syna. Malojan pocieszał ją wówczas słowami: „Jestem gotowy, z Bożą pomocą, przelać mą krew z powodu miłości do Tego, który mnie odkupił. Podejdź bliżej, abym mógł cię ucałować na pożegnanie. Módl się za mnie i wróć w pokoju do domu”.

Następnego dnia biskup Ignacy wraz ze swymi księżmi oraz z ponad 400 chrześcijanami różnych wyznań zostali wyprowadzeni z Mardinu na okoliczne pustkowia. Celem ich podróży rzekomo miał być Dijarbakir. W rzeczywistości jednak co jakiś czas od karawany odłączano grupę osób, które były następnie mordowane. W okolicach Szejchanu Mamduh nakazał karawanie się zatrzymać i próbował nakłonić chrześcijan do porzucenia swej wiary.

Zawołał on donośnym głosem: „Państwo okazało wam wiele łask, wy zaś w zamian zdradziliście kraj. Dlatego zostaliście skazani na śmierć. Niemniej jeśli ktoś przyjmie islam, zostanie uwolniony i wróci do Mardinu. W przeciwnym razie wyrok na nim zostanie wykonany. Przygotujcie się do dania mi waszej ostatecznej odpowiedzi!”. W imieniu całej grupy udzielił jej biskup Ignacy: „Nigdy nie byliśmy nielojalni wobec państwa, a wy chcecie, abyśmy stali się nielojalni wobec naszej religii. Nigdy, przenigdy!”. Wszyscy obecni potwierdzili jego słowa, jednogłośnie wołając: „Przenigdy!”. Biskup zaś dodał: „Umrzemy – ale umrzemy w Chrystusie”. Jeden z Ormian zbliżył się do żołnierza i powiedział: „Zabijcie mnie, a zobaczycie, jak chrześcijanin umiera za swoją wiarę”.

Chrześcijanie wiedzieli, że są to ich ostatnie chwile. Wszyscy uklękli, a księża udzielili im rozgrzeszenia. Następnie pospiesznie zebrali resztki chleba i zanieśli je do biskupa, który dokonał ich konsekracji. Eucharystia ta została rozdzielona pomiędzy wiernych, co dodało im sił i podniosło ich na duchu. Zaświadczył o tym nawet jeden z tureckich żołnierzy, który opowiadając później o tamtej podniosłej chwili, stwierdził: „W owej godzinie zobaczyłem chmurę, która osłoniła więźniów. Zewsząd zaczął się unosić cudowny zapach, a na ich twarzach zajaśniała radość i pogoda”.

„Chlubię się jedynie krzyżem mojego Pana i mego Boga”

Widząc nieugiętą postawę wyznawców Chrystusa, Mamduh nakazał rozpocząć egzekucję. Dokonywała się ona etapami. Pierwszych stu więźniów zamordowano w Szejchanie, kolejnych stu w okolicach twierdzy Zirzawan, a pozostałych dwustu w pobliżu Dijarbakiru. Pośród zabijanych szablami, kamieniowanych oraz rozstrzeliwanych nie było jednak biskupa Malojana. Mamduh ciągle liczył na to, że zwierzchnik ormiańskich katolików z Mardinu w obliczu rzezi swoich współwyznawców ulegnie jego prośbom i przyjmie islam. Wtenczas błogosławiony Ignacy odparł mu: „Twoje żądanie mnie zadziwia. Powiedziałem Ci już przecież, że żyję dla mojej wiary i że za nią umrę. Chlubię się jedynie krzyżem mojego Pana i mego Boga”.

Na takie dictum rozgniewany Mamduh natychmiast wyciągnął pistolet i zastrzelił biskupa, który ostatkiem sił wyszeptał tuż przed śmiercią: „Boże, miej litość nade mną. W Twoje ręce powierzam mego ducha”. Stało się to w nocy z 10 na 11 czerwca 1915 r., w święto Najświętszego Serca Jezusowego, które ten błogosławiony męczennik otaczał szczególnym nabożeństwem. Ciało biskupa Ignacego zostało spalone, a turecki lekarz wojskowy zanotował, że przyczyną śmierci hierarchy był zawał serca.

„Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni” (2 Tm 1,7)

Beatyfikacji ormiańskiego męczennika dokonał 7 października 2001 r. papież Jan Paweł II. Podczas homilii powiedział wówczas o tym świadku wiary: „Arcybiskup Ignacy Malojan, zmarły w wieku 46 lat jako męczennik, przywodzi nam na myśl duchową walkę każdego chrześcijanina, którego wiara jest narażona na ataki Złego. To z Eucharystii czerpał on, dzień po dniu, potrzebną siłę, aby z hojnością i pasją wypełnić swoje kapłańskie obowiązki, oddając się nauczaniu, duszpasterstwu sakramentalnemu i służbie najuboższym. Całe swe życie żył on słowami św. Pawła: »Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia« (2 List do Tymoteusza 1,7). Wobec niebezpieczeństwa prześladowań bł. Ignacy nie poszedł na kompromis, oświadczając tym, którzy wywierali na niego nacisk: »Nie jest miłe Bogu, abym wyparł się Jezusa, mojego Zbawiciela. Przelanie krwi za moją wiarę jest największym pragnieniem mojego serca«. Niechaj ten przykład oświeci wszystkich, którzy dziś chcą być świadkami Ewangelii dla chwały Bożej i zbawienia ich bliźnich”.

Sebastian Bednarowicz

Zamów w sklepie

sklep.milujciesie.org.pl

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany prenumeratą papierową kliknij tutaj

Zamów e-prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w kwietniu 2015 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: