Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Czym nie jest homoseksualizm Christianity - Articles - Ruch Czystych Serc
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Czym nie jest homoseksualizm
   

Autor: Gerard van den Aardweg,
Miłujcie się! 5/2011 → Zagrożenia duchowe



W trzech krótkich artykułach dokonam przeglądu najważniejszych kwestii dotyczących tematu homoseksualizmu (lub „pociągu do tej samej płci” – ang. same-sex attraction, SSA). Przedstawione stanowisko uważam za najlepszy wgląd w przyczyny i leczenie homoseksualizmu, gdyż jest ono wynikiem 45 lat badań i doświadczeń terapeutycznych.

Czytelnik zapewne chciałby się od razu zapoznać z moim poglądami na temat, skąd się bierze homoseksualizm, i poznać moją opinię o tym, co można z nim zrobić (zwłaszcza jeśli sam jest dotknięty tym problemem). Proszę o odrobinę cierpliwości: następne dwa artykuły dadzą na to odpowiedź. Będą one jednak lepiej zrozumiane, gdy najpierw zobaczymy, czym homoseksualizm nie jest. Co więcej, czytelnik będzie mniej skłonny do dawania wiary niektórym brzmiącym przekonująco, ale błędnym opiniom, jeśli zrozumie, skąd one się biorą oraz dlaczego tak wiele społecznych i zawodowych autorytetów ciągle je powtarza.

Poza tym istnieje ważny praktyczny powód, aby wpierw sprzeciwić się kilku fałszywym wyobrażeniom na temat homoseksualizmu, głęboko zakorzenionym w umysłach wielu ludzi – także tych z tendencjami homoseksualnymi. Te wyobrażenia rozprzestrzeniają się dzięki drukowanym i elektronicznym mediom i dają wykoślawiony obraz rzeczywistości homoseksualizmu, a w dodatku podkopują motywację osób o tej „orientacji” do opierania się swoim pragnieniom, zniechęcając je do podejmowania wysiłków w kierunku zmiany. A zatem to nie jest żaden luksus pokazywać oszukiwanemu społeczeństwu, że zachodni świat, który uważa siebie za racjonalny i oświecony, w odniesieniu do homoseksualizmu znajduje się w kleszczach ignorancji i mitologii.

Niewątpliwe nie wolno wierzyć większości informacji na temat SSA (same-sex attraction – „pociągu do tej samej płci”) podawanych przez media oraz społeczne i polityczne autorytety, ponieważ oparte są one zarówno na półprawdach, jak i na wierutnych kłamstwach. Ponurą i dziwną rzeczywistością jest to, że większość oficjalnych instytucji na Zachodzie – politycznych, społecznych, a nawet akademickich – skapitulowała wobec destrukcyjnej ideologii „gejowskiej”. Dziś ideologia ta jest narzucana światu poprzez rządzące polityczne i społeczne potęgi USA oraz UE przy wsparciu niemal nieprzerwanej propagandy mediów i przymusowej edukacji seksualnej dzieci w szkołach. Jest to nowoczesny przypadek umysłowej tyranii, prania mózgów. Społeczeństwo ma uwierzyć, że „orientacja” homoseksualna jest tak samo normalna i zdrowa jak heteroseksualność, a związki homoseksualne są równoważne autentycznemu małżeństwu pomiędzy mężczyzną i kobietą. Na pewno w głębi serca większość ludzi tak naprawdę nie jest i nigdy nie będzie przekonana co do prawdziwości tej ideologii. To, co jest nienormalne, nigdy nie jest odczuwane jako normalne. Jednak w wyniku indoktrynacji za pomocą sloganów typu „ktoś się takim urodził” lub „homoseksualiści są dyskryminowani” wielu ulega dezorientacji. Ludzie nie wiedzą, czy mogą dalej ufać swojemu zdrowemu rozsądkowi i zmysłowi moralnemu, i stopniowo uginają się wobec tego, czego społeczeństwo od nich oczekuje. Tym bardziej że szybka dechrystianizacja Zachodu znacznie zwiększyła podatność ludzi na ideologie i przesądy.

A zatem przede wszystkim nie wolno nam stracić naszego zdrowego rozsądku ani zmysłu moralnego. Nie ulegajmy wpływowi propagandy ani nie dajmy się zastraszyć przez społeczeństwo. Oczywiście jest to przykre i trudne, kiedy ktoś czuje pociąg do tej samej, a nie przeciwnej, płci. Nie pomoże mu się jednak poprzez taki rodzaj współczucia, który nie chce dostrzegać tego, co ewidentne, to znaczy że ta „orientacja” nie może być naturalna, a prowadzenie homoseksualnego życia w rzeczywistości degraduje godność osoby. Ludzka anatomia i fizjologia są bezsprzecznie ukierunkowane na rozmnażanie się, a zatem kiedy ta funkcja zostaje zablokowana ze względu na brak lub prawie brak emocjonalnego pociągu do przeciwnej płci, niewątpliwie coś jest nie w porządku. Dlatego jeśliby było nawet prawdą, że niektórzy ludzie rodzą się ze skłonnościami homoseksualnymi w efekcie czynników genetycznych, hormonalnych i mózgowych, to wcale nie czyni tych inklinacji normalnymi. Zaburzenie, nawet jeśli jest uwarunkowane genetycznie, pozostaje zaburzeniem. Niemniej pozwolę sobie tu dodać, że nie ma żadnych naukowych dowodów na prawdziwość poglądu, że homoseksualizm jest spowodowany przez hormony, geny lub osobliwości mózgu. Ku zaskoczeniu wielu, którzy zupełnie nie spodziewali się takiego wyniku i mieli nadzieję na znalezienie twardego dowodu na „biologiczną przyczynę” homoseksualizmu, badania z ostatnich 25 lat nie wykryły jakiegokolwiek jego fizycznego źródła. Zainteresowany czytelnik może zajrzeć do solidnego i ciekawego badania naukowego dowodu przeprowadzonego przez nowozelandzkiego naukowca Neila Whiteheada i jego żonę Briar: My Genes Made Me Do It! (Moje geny zmusiły mnie do robienia tego!; white@paradise.net.nz). Innymi słowy, nie ma żadnego powodu, aby uważać, iż ludzie o zainteresowaniach homoseksualnych są fizjologicznie, anatomicznie albo neurologicznie nienormalni lub wyjątkowi. Całe szczęście! To daje nadzieję. Jest przygnębiające, kiedy ktoś musi uważać, że jego organizm, mózg itp. ograniczają go: nie ma żadnego wyjścia! Co prawda, regularnie w profesjonalnych periodykach pojawiają się raporty sugerujące, że taki a taki czynnik może odróżniać homoseksualistów od innych, jednak po bliższym sprawdzeniu te „homoseksualne czynniki” okazują się wcale nie przyczynami, tylko po prostu osobliwymi cechami tej konkretnej grupy, która była badana. Nie odnajduje się ich w innych grupach ludzi z SSA.

Rzeczywistość jest taka, że nawet prestiżowe, specjalistyczne czasopisma w USA oraz UE oddają przysługę ideologii gejowskiej i promują społeczną „normalizację” homoseksualizmu, popierając ją dziwną mieszaniną odkryć i ideologii, która słusznie została nazwana „gejowską nauką”. Dlatego mogą one sprawić, że większość tak zwanych obiecujących odkryć jest ogłaszana „możliwym” wskazaniem na przyczynę biologiczną. Media nie czekają na potwierdzenie tych „wskazań” i trąbią o nich, jakby było niemal pewne, że homoseksualizm jest zapisany „w genach”, „w mózgu” lub „w hormonach”. Co ciekawe, kiedy po jakimś czasie to „obiecujące” odkrycie okazuje się niewypałem, prasa nagle przestaje o nim mówić. Zazwyczaj w owym czasie został już wysunięty i rozdmuchany nowy biologiczny „kandydat” – i ten nieprzerwany strumień sugestii sprawia wrażenie, że nauka jest w trakcie gromadzenia mnóstwa dowodów na genetyczne lub jakieś inne biologiczne przyczyny homoseksualizmu.

Dlaczego ruchy i organizacje, które dążą do socjalnej regulacji naszego społeczeństwa i kultury (m.in. potężne międzynarodowe organizacje głoszące rewolucyjną reformę seksualną i nastawione antyrodzinnie), przyjęły tę strategię? Ponieważ jest ona efektywna. Okazuje się, że ludzie są coraz bardziej skłonni uwierzyć, iż pociąg do tej samej płci jest dla niektórych normalny – i tym samym są gotowi zaakceptować/tolerować społeczne uznanie homoseksualizmu, ze wszystkimi tego skutkami: gejowskimi „małżeństwami”, adopcją dzieci przez gejowskie pary itd. – kiedy uwierzą, że jest on wrodzony, a nie jest spowodowany defektami lub problemami wychowania osobowego i rozwoju osobowości. Z tego powodu mit o urodzeniu się homoseksualistą musi zostać sprzedany jako fakt naukowy. Na korzyść tego mitu przemawia to, że odwołuje się on do odczuć wielu ludzi, uważających, że kobiecość lub wyraźne zniewieścienie, które charakteryzuje pewną grupę homoseksualistów, i widoczne „męskie” zachowania niektórych lesbijek muszą mieć biologiczne przyczyny. Stąd próby ożywienia starszej teorii, że męski homoseksualizm ma swoje źródło w nienormalnym skoncentrowaniu hormonów kobiecych w trakcie życia płodowego chłopca – i dlatego rozwinął się u niego „zniewieściały” mózg – oraz że lesbijki ucierpiały od wysokiej koncentracji prenatalnych hormonów męskich. Choć nieprawdziwe, poglądy te są bardzo atrakcyjne, ponieważ jest nam trudniej zrozumieć, że kobiecość u chłopców i mężczyzn oraz chłopięctwo lub męskie zachowania u dziewczynek i kobiet są „wyuczone”. Inaczej mówiąc, zachowania te mogą stać się przyzwyczajeniem w konsekwencji sposobu, w jaki dziecko jest wychowywane i traktowane przez rodziców, rodzeństwo i rówieśników, oraz przez postrzeganie samych siebie jako bardziej chłopców lub dziewczynki.

Pogląd, że SSA jest biologicznie uwarunkowaną naturalną „orientacją”, stanowi główny argument dla drugiego najbardziej efektywnego elementu gejowskiej propagandy. Mówi się o niesprawiedliwości i o zabieraniu ludziom mającym tę „inną naturę” „praw człowieka”, którymi cieszą się heteroseksualni. Taka niesprawiedliwa dyskryminacja winna być powstrzymana, a niesprawiedliwość należy naprawić. Kto chce pozbawiać ludzi tego prawa, zostaje obwołany „homowrogiem” lub „homofobem”, kimś cierpiącym na chorą awersję wobec homoseksualistów. A zatem z jednej strony ta propaganda powiela obraz homoseksualisty jako ofiary niesprawiedliwości, a z drugiej próbuje zastraszyć moralnie tych, którzy wahają się przed zgodą na tę ideologię. Argument niesprawiedliwości okazał się bardzo skuteczny w przekonywaniu wielu chrześcijan, gdyż odwołuje się on do poczucia sprawiedliwości, miłości bliźniego i współczucia oraz do strachu przed byciem uznanym za nieludzkiego, bezlitosnego bigota. Niemniej patrząc obiektywnie, to jest właśnie na odwrót. Promując homoseksualizm jako równoważny heteroseksualności i stawiając związki homoseksualne na jednej płaszczyźnie z prawdziwym małżeństwem, nie usuwa się niesprawiedliwej dyskryminacji, lecz kreuje się nową. To współczucie dla osób wykazujących pociąg do własnej płci jest fałszywe, gdyż nie opiera się ono na prawdzie, i po odrobinie refleksji można odkryć, że nie jest ono zgodne z miłością do tych osób. Co więcej, prowadzi ono do niesprawiedliwości wobec ich rodziców, członków rodziny, przyjaciół oraz potencjalnych żon i mężów. Powoduje ono także wielką niesprawiedliwość w stosunku do dzieci adoptowanych przez pary gejowskie. Stanowi poważne naruszenie godności poślubionych sobie osób i samego małżeństwa, które zostało zdegradowane do statusu równego perwersyjnym związkom, oraz godności młodzieży, która jest indoktrynowana zdeformowanym obrazem seksualności i relacji międzyludzkich. Normalizacja homoseksualizmu jest niszcząca dla całego społeczeństwa; wprawdzie konsekwencje tego nie od razu są widoczne dla wielu ludzi, ale niezadługo pokażą swoją obrzydliwą twarz.

To zrozumiałe, że wielu cierpiących na SSA woli słyszeć, że ich emocje są normalne, że mają prawo do działania zgodnie z nimi. Jednocześnie wielu z nich nie jest tego pewnych. Mają świadomość, że homoseksualny tryb życia jest daleki od satysfakcjonującego, ale nie widzą innych perspektyw i zarazem nie mają nadziei, że kiedykolwiek będą mogli się bez niego obyć. Uznająca homoseksualizm za rzecz normalną propaganda wzmaga ich fatalistyczny punkt widzenia. Jest to rodzaj współczucia, które mówi alkoholikowi, że nie ma nic złego w jego pragnieniu i że ma prawo je zaspokoić. Niemniej niektórzy początkowo utożsamiający się z gejowskim sposobem życia decydują się na poszukiwanie zmiany. Często dzieje się tak po życiowym kryzysie lub rozczarowaniach, kiedy człowiek zrozumie, że oszukiwał samego siebie, i odczuje bezsens swoich jednopłciowych związków, lub pod wpływem procesu religijnego nawrócenia. Nie potrzebują oni rozczulania się nad nimi, ale realnego współczucia, tj. prawa do wglądu w swoje psychologiczne i moralne zachowanie, oraz pomocy i dodawania odwagi, aby walczyli w dobrej walce opierania się i zmiany.

Ogólnie rzec ujmując, jest o wiele więcej „milczących cierpiących” z powodu homoseksualnych odczuć i fantazji, aniżeli się ogólnie uważa. Ci ludzie nigdy nie dojdą do przekonania, że ich uczucia są naturalne i normalne, a jeśli okazyjnie im się poddają i wchodzą w kontakt z partnerem, wynika to ze słabości, a nie dlatego, że stłumili swój zdrowy rozsądek i zmysł moralny. Do tej kategorii należy wielu młodych ludzi. Nie chcą oni określać się „homoseksualistami” i często na próżno poszukują konstruktywnej pomocy oraz przewodnictwa. Wojownicze organizacje gejowskie pogardzają nimi i traktują ich dokładnie tak samo, jak się same skarżą, że są traktowane, czyli po prostu odmawiają im ich praw. W gejowskiej ideologii nie ma miejsca na konstruktywne wsparcie tych, którzy pragną zmiany, a tym bardziej dla rozwoju i społecznego uznania terapii SSA. Co gorsza, próbuje się takich inicjatyw zakazać prawnie. Gejowscy adwokaci oraz ich polityczni i społeczni towarzysze mają usta pełne „różnorodności”, „tolerancji” i „praw człowieka”, ale nie tolerują różnorodności ani praw tych osób dotkniętych SSA, które odrzucają gejowski sposób bycia i poszukują zmiany. Ci ostatni ludzie stanowią zagrożenie dla ich monopolistycznej pozycji i dla sumień niektórych z nich. Z drugiej zaś strony dają oni innym dobry przykład.

Jeśli szczerze współczujemy młodym ludziom, którzy nabawili się homoseksualnych skłonności, musimy trzymać ich z daleka od zbyt łatwego, iluzorycznego rozwiązania polegającego na przyczepieniu sobie etykiety „jestem gejem”. Oni potrzebują odpowiedniego rodzaju edukacji seksualnej oraz osobistego przewodnictwa: wniknięcia w słabości emocjonalne i związane z charakterem, które pobudzają ich homoseksualne fantazje i pragnienia, oraz zrozumienia kompleksu niższości w odniesieniu do swojej męskości lub kobiecości, który motywuje takie pragnienia. Muszą zostać zmotywowani, aby walczyć, i nauczeni, jak walczyć ze swoimi słabościami (następny artykuł poruszy te zagadnienia). Ale przede wszystkim powinno się ich ostrzec przed kłamstwami propagandy gejowskiej, która życie geja przedstawia jako romantyczne i samospełniające się. Ich oczy muszą otworzyć się na zgubne efekty takiego życia: na frustracje i samotność, depresje i kryzysy, które staną ich udziałem, praktycznie nieuniknione zniewolenie seksem, znacznie podwyższone niebezpieczeństwo bycia wykorzystanym i zarażonym chorobami wenerycznymi (o AIDS nawet nie muszę wspominać). Wielkim brakiem współczucia jest nieprzeciwstawienie się kłamstwom propagandowym, zwłaszcza kiedy się ma świadomość, że to jabłko wygląda atrakcyjnie, ale w rzeczywistości jest śmiertelnie trujące. Jedynie wychowawcy seksualni, nauczyciele, lekarze lub przywódcy religijni, którzy są bardzo naiwni, ignoranccy lub ślepi na gejowską propagandę, mogą doradzać młodej osobie „coming out” i to, aby zaczęła szukać jednopłciowego związku.

Tam, gdzie ideologia gejowska zwycięża, szukający pomocy rodzice, członkowie rodziny, małżonkowie i przyjaciele młodocianych lub dorosłych homoseksualistów czy kobiet uwikłanych w lesbijskie związki są traktowani ozięble. Spotykają się z niewielkim lub żadnym zrozumieniem, rzadko kiedy z rozsądną radą i wsparciem ze strony lekarzy lub innych specjalistów. Raczej są przekonywani do zaakceptowania „orientacji” swego dziecka (brata, siostry, przyjaciela, męża, żony) i do bycia serdecznym wobec jego homoseksualnych kochanków. Uczucia i prawa męża homoseksualisty lub żony lesbijki mają górować nad uczuciami i prawami ich współmałżonka.

W wypadku rodziców dzieci, które wykazują niepokojący stopień zachowania i zainteresowań typowych dla przeciwnej płci (np. kwestia ubioru lub obsesyjnego pragnienia chłopca, aby być dziewczynką, i odwrotnie), co w rzeczywistości sygnalizuje tzw. zaburzenie tożsamości płciowej, podpowiada się im, aby postępowali w zgodzie z życzeniami dziecka, gdyż ono ma prawo rozwijać swoją własną, rzekomo naturalną, „tożsamość płciową”. Jest bardzo prawdopodobne, że dziecko takie nabawi się potem poważnych zaburzeń płciowych.

Niekiedy matka homoseksualisty może odczuwać dumę, że jej syn jest „niezwykły”, i przyłącza się do jego gry. W wypadku gdy jest on SSA, odnosi się ona do jego kochanków, jak gdyby byli oni jej synowymi; ale każdy, kto ją lepiej zna, spostrzeże, że oszukuje ona siebie i odgrywa nienaturalną rolę. Niemniej dla znacznej większości matek i ojców mających syna zdeklarowanego geja lub córkę lesbijkę, dla braci, sióstr i przyjaciół tego syna lub córki, a w wypadku gdy pozostają oni w związku małżeńskim – dla ich współmałżonków i dzieci zachowanie takiego gejowskiego dziecka, małżonka lub rodzica powoduje trwały smutek i ból. Często wzmaga się on przez to, że bliscy są świadkami jego (jej) stopniowej degradacji emocjonalnej i moralnej, lub nawet fizycznej.

Szczególnie bolesne jest położenie dzieci, których rodzice prowadzą gejowski tryb życia, oraz dzieci oddanych na wychowanie gejowskim parom w krajach, gdzie zostało to zalegalizowane. Stanowią one nową klasę porzuconych dzieci, wyprodukowanych przez współczującą gejom propagandę (gdyż gejowskie pary miałyby być ponoć dyskryminowane i cierpiały niesprawiedliwość, gdyby nie dano im równych praw rodzicielskich). Ich udziałem stał się los sierot z dawnych wieków: tęsknią za normalnymi rodzicami i ich normalną miłością, odczuwają wstyd, czują się gorsi i poniżeni, przede wszystkim zaś samotni. Nie znajdują oni bowiem zrozumienia w domu, ze strony nauczycieli, specjalistów, a ich oświecone środowisko zmusza ich do zaakceptowania sytuacji, w której się znaleźli, jako „właśnie normalnej”. Dawn Stefanowicz, córka aktywnego geja z Kanady, w swojej znakomitej autobiografii naświetla cierpienia takich dzieci i trudność, jaką mają one później w odnalezieniu równowagi emocjonalnej i pogodzeniu się ze swoimi rodzicami oraz ze swoją przeszłością (Out From Under: The Impact of Homosexual Parenting. Enumclaw WA: Annotation Press, 2007; www.dawnstefanowicz.com).

A zatem z powodu monopolistycznej pozycji ideologii gejowskiej w wielu zachodnich państwach mnóstwo fałszywych opinii zostaje narzuconych nieświadomemu społeczeństwu. Z drugiej strony prawda na temat homoseksualizmu oraz życia praktykujących gejów jest systematycznie dławiona i ukrywana przed świadomością ludzi. Tłumi się rzetelną informację o nierozerwalnym związku pomiędzy gejowskim stylem życia a niekontrolowaną swobodą seksualną, depresją, samobójstwami i neurotyczną uczuciowością. Także niezwykle powszechne wśród praktykujących homoseksualistów oraz lesbijek są choroby weneryczne, alkoholizm, nadużywanie narkotyków, niestała i konfliktowa natura oraz krótkotrwałość ich związków (zwłaszcza w przypadku par męskich). W szczególności tłumione – a jeśli to nie wystarcza, także wyszydzane i zawzięcie atakowane jako nienaukowe, przestarzałe i nieludzkie – są kwestie psychologii oraz terapii homoseksualizmu. Na szczęście jednak nowoczesne badania psychologii homoseksualizmu oraz jego źródeł w dzieciństwie i młodości bazują na dobrze udokumentowanych dowodach naukowych. Stąd też wojownicze oburzenie gejów na możliwości zmiany i przezwyciężenia SSA. Twierdzą oni, że gejowska „natura” jest niezmienna i że wszelkie wysiłki zmierzające do jej zmiany winny zostać zakazane jako łamanie praw człowieka. Na szczęście także takie przekonania są nieprawdą.

W następnych dwóch artykułach omówimy zagadnienie, czym właściwie jest homoseksualizm, oraz zastanowimy się, jak można homoseksualizm przezwyciężyć i jak mu można zapobiegać. (cdn.)

dr Gerard J.M. van den Aardweg (Holandia)
tłum. Sebastian Bednarowicz

Cz. II dostępna tutaj

Cz. III dostępna tutaj

Zamów w sklepie

sklep.milujciesie.org.pl

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany prenumeratą papierową kliknij tutaj

Zamów e-prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w kwietniu 2015 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: