Chrześcijańska biblioteka. Boska Komedia. Czyściec: Pieśń XIII. Chrześcijaństwo, katolicyzm, ortodoksja, protestantyzm. Boska Komedia.
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Czyściec: Pieśń XIII
   

Spis Treści: "Boska Komedia"


Koło II. Zazdrośni. Sapia.

Na wierzchu schodów byliśmy, gdzie skała

Drugim wypustem górę zamykała,

Kędy wstępując czyszczą się grzesznicy.

Tam jako pierwszy jest krąg wkoło góry,

Wzwyż podniesiony, bez żadnej różnicy,

Tylko łuk jego prędzej się zagina.

Tam płaskorzeźbą rzezane figury

Nie nęcą oczu, a oczu uwaga:

Brzeg równy, droga jednostajnie naga,

A barwa skał jej ołowianosina.

Wódz mówił: «Jeśli będziem czekać kogo,

Aby zapytać, jaką tu iść drogą,

Czas nazbyt długą zmitrężymy zwłoką».

Na koniec w słońce zatopił swe oko,

Środek swych ruchów wsparł na prawej nodze

I cały lewą obrócił się stronę.

«O słodkie światło! pod którym ja wchodzę

Na nową drogę z ufnością natchnioną,

Prowadź nas» mówił «tym kręgiem, jak trzeba.

Ty świat ogrzewasz i świecisz nam z nieba,

Jeśli przyczyna jaka nie zawadzi,

O! niech twój promień zawsze nas prowadzi».

Przestrzeń, co milą zwą na tym padole,

Przeszliśmy szybko zbrojni w czynną wolę.

I oto czułem, jak ku nam bieżeli,

Bo nie widziałem, duchy czy anieli?

Mówiąc, wzywając uprzejmie, by społem

Ucztować z nimi za miłości stołem.

Głos pierwszy lecąc szeleścił słowami:

Vinum non habent i przeszedł za nami,

Wtórząc te słowa jak dźwięk echa długi.

Nim ścichł, przechodził, wołając, głos drugi:

«Jam Orest!» i znikł jak pierwszy w tej chwili.

«Czyje to głosy, skąd ich echo leci?»

Gdym pytał, lecąc przemówił głos trzeci:

«Miłujcie bliźnich, co wam źle robili».

Dobry mistrz mówił z słodyczą oblicza:

«Krąg ten biczuje, smaga grzech zawiści,

Dlatego Miłość potrząsa sznur bicza.

Wędzidło grzechu dźwięk wydaje inny,

Dźwięk ten posłyszysz, gdzie tej zmazy winny

W pokucie duch się przebaczeniem czyści.

Teraz w tę stronę wytężaj spojrzenie,

A ujrzysz duchy leżące na skale,

Każdy o ścianę jej leży oparty».

I czujne oczu podwoiłem warty,

Patrzałem bystrzej i widziałem cienie,

Jak głaz sinymi okryte płaszczami.

Gdy coraz dalej i dalej stąpałem,

«Maryjo! módl się za nami!» słyszałem;

Potem wołali: «Pietrze i Michale!

I wszyscy święci, módlcie się za nami!»

Gdzieżby był człowiek tak zimnym kamieniem,

Co by się moim nie wzruszył widzeniem?

Bo gdy patrzałem z bliska na te duchy,

Widząc wyraźniej ich rysy i ruchy,

Z boleści łzą mi nabiegła źrenica.

Ciało ich kryła licha włosiennica,

Jeden na drugim opierał mdłe ciało,

A wszyscy byli podpierani skałą.

Jak ślepi co dzień łaknąc manny z nieba,

Siedzą przy kruchcie i wołają: chleba,

Jeden na drugim zwisłą głowę trzyma;

By litość w sercu poruszyć człowieka,

Żebrzą nie tylko słowem, lecz oczyma,

Gdzie jej skra niemniej żywe ognie nieci;

A jako słońce dla ślepych nie świeci

Równie tym cieniom, o których się mówi,

Niebo odmawia światła ich wzrokowi.

Cieniów tych drutem sposzyta powieka,

Jako dzikiemu robią sokołowi,

Gdy niepowolny na łowca wołania.

Myśląc, że drugim obelgę zadajem,

Widząc ich, od nich niewidziani wzajem,

Stanąłem twarzą wprost do poradnika.

On, co chcę mówić, gdy milczę, przenika,

Rzekł, nie czekając mojego pytania:

«Mów, lecz twe słowa w trzeźwe ujmij pęta».

Wirgili z wolna szedł z tej strony drogą,

Skąd łatwo w przepaść uśliznąć się nogą,

Bo droga żadnym zrębem niezamknięta.

A cienie zasię z drugiej były strony,

Tak ich bolało druciane sposzycie,

Że łzy z ich oczu lały się obficie.

— «O! pewni» rzekłem do nich obrócony,

«Oglądać światłość wiekuiście boską,

Co waszej żądzy jedyną jest troską!

Niech Łaska na karb drugiego cierpienia

Rozproszy męty waszego sumienia.

O, niechaj przez nią waszych myśli rzeka,

Czysta i jasna jako zdrój przecieka!

Mówcie (czym rozkosz sprawicie mi wielką),

Czy między wami spotkam duszę włoską?

Bo widok ziomka współczucie w nas wzrusza».

— «Bracie! z nas każda jest obywatelką

Bożego miasta; chcesz mówić, czy dusza

Jest między nami, która od powicia

Wśród Włoch odbyła swą pielgrzymkę życia?»

Taką odpowiedź słyszeć mi się zdało.

Trochę wprzód, w miejscu nie nazbyt odległem,

Tym więcej prawdę jej uczułem całą.

Widziałem, jeden z tłumu, co tam siedzi,

Zdawał się czekać mojej odpowiedzi.

Gdy kto zapyta, po czym to postrzegłem,

On stał jak ślepy z podniesioną brodą.

«Duchu,» mówiłem «co z tą ślepą trzodą

Sam się poniżasz, abyś wyżej siedział,

Jeśli tym jesteś, co mi odpowiedział,

Mów, jaki kraj twój, jakie twoje miano?»

— «Byłam Sienką,» niewiasta odrzekła:

«Brud mego życia tu czyszczę z drugimi,

Żebrząc o Łaskę łzami gorącymi.

Byłam niemądrą, choć *Sapią* mię zwano.

W nieszczęściu drugich czułam radość piekła,

Gdybyś nie myślał, że ja ciebie zwodzę,

Słuchaj, zawiścią jak szalałam srodze!

Już łuk dni moich zniżał się powoli,

Wtenczas, gdy moi ziomkowie przy Kolii

Stanęli zbrojno wobec swego wroga;

Prosiłam o to, co Bóg chciał, u Boga;

Za danym hasłem gdy bitwę zaczęli,

Nasi złamani wśród bitwy pierzchnęli,

Gnani w ucieczce; widząc takie łowy,

Z radości szał mię opanował nowy:

Wołałam wodząc oczyma po niebie,

»Teraz, o Boże, nie lękam się ciebie!«

Tak kos zdradzony ciepłym dniem zimowym,

Śpiewa, nie myśląc o zamrozie nowym.

Przy schyłku życia nad grobowym progiem,

Chciałam w pokoju pojednać się z Bogiem:

Jeszcze by dług mój nie zmniejszył się może

Pokutą, gdyby nie Piotr Petinagno,

Który litością nad mym grzechem zdjęty,

Codziennie wołał na modlitwie świętej:

»O, nad grzesznicą ulituj się, Boże!«

Lecz skąd twe chęci tak nas badać pragną?

Kto jesteś? zda się otwarte masz oczy,

Gdy mówisz, głos twój pełny i uroczy».

«Oczy me» rzekłem «tu poszyją druty,

Lecz nie na długo; bo kaźń tej pokuty

Prędko mą duszę z tej skazy oczyści,

Mało zgrzeszyłem spojrzeniem zawiści.

Więcej mnie trwoży tu, pod tą opoką

Noszących wielkie ciężary katusza,

Jak one ciężą, czuje moja dusza».

Duch: «Kto wprowadził ciebie tak wysoko,

Ciesząc powrotu wiarą nadaremną?»

Ja: «Ten, co milczy i stoi tu ze mną.

Ja żyję, naucz mię, duchu wybrany,

Czy chcesz, bym jeszcze stopy śmiertelnemi

Zwiedził dla ciebie twój kraj ukochany?»

Duch rzekł: «To słyszeć dla mnie rzecz tak nowa,

Widać, że ciebie Bóg w swej łasce chowa;

Więc mi dopomóż modlitwą na ziemi.

Na święte imię zaklinam cię Pańskie,

Gdy kiedy wstąpisz na ziemie toskańskie,

Chciej przed moimi oczyścić mię z brudu.

Tam ich zobaczysz wśród próżnego ludu,

Co swe nadzieje wiatrami karmione

Utkwił jak kotew w porcie Talemone.

Więcej on straci, jak ci, co szukali

Dyjany w piasku zagrzebanej fali;

Lecz jeszcze więcej stracą admirali».


Spis Treści: "Boska Komedia"

Pobierz: "Boska Komedia"

Źródło: http://wolnelektury.pl

Читайте також: Данте Аліг'єрі. Божественна комедія.

Читайте также: Данте Алигьери. Божественная комедия.


W górę

Poleć tę stronę znajomemu!

Przeczytaj teraz: