Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Podnieście głowy wasze Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Podnieście głowy wasze
   

Autor: Teresa Tyszkiewicz,
Miłujcie się! 5/2001 → Temat numeru



Ilekroć próbuje się podsumować wiek XX, nieodparcie jawi się on jako czas trzech ponurych eksperymentów: faszyzmu, komunizmu i terroryzmu. Ten ostatni trwa nadal. Był to też wiek wielkiego odejścia od Boga, pogrążania się ludzkości w neopogaństwie i relatywizmie moralnym, z którymi te trzy eksperymenty były w ścisłej współzależności. Mamy jasny dowód, jak wygląda świat bez prawa Bożego.

     Równocześnie przez cały ten miniony wiek Bóg nie przestał upominać, przestrzegać, przysyłać swoich proroków, aby głosili wezwanie do nawrócenia, głosili orędzia miłosierdzia dla grzeszników i szczególnej litości dla sponiewieranych. Wystarczy wspomnieć objawienia w Fatimie, misję św. Faustyny, matki Teresy z Kalkuty, Jana Pawła II i te łaski, które się dzieją w Medjugorie.

      Ilekroć próbuje się podsumować wiek XX, nieodparcie jawi się on jako czas trzech ponurych eksperymentów: faszyzmu, komunizmu i terroryzmu. Ten ostatni trwa nadal. Był to też wiek wielkiego odejścia od Boga, pogrążania się ludzkości w neopogaństwie i relatywizmie moralnym, z którymi te trzy eksperymenty były w ścisłej współzależności. Mamy jasny dowód, jak wygląda świat bez prawa Bożego.

     Równocześnie przez cały ten miniony wiek Bóg nie przestał upominać, przestrzegać, przysyłać swoich proroków, aby głosili wezwanie do nawrócenia, głosili orędzia miłosierdzia dla grzeszników i szczególnej litości dla sponiewieranych. Wystarczy wspomnieć objawienia w Fatimie, misję św. Faustyny, matki Teresy z Kalkuty, Jana Pawła II i te łaski, które się dzieją w Medjugorie.

Próg nadziei

     A teraz świat stoi na początku XXI wieku i jakie ma perspektywy? Stoi przed wielką niewiadomą. Przyszłość budzi raczej lęk, niż optymizm. Trzeba się więc uzbroić w te Boże moce, które pozwolą pomimo wszystko wchodzić w ten nowy wiek aktywnie, z odwagą, z zaufaniem.

     Więc wielki czas przypomnieć sobie o wspaniałej cnocie chrześcijańskiej, o nadziei. Najpierw trochę podstawowej wiedzy katechizmowej: Cnota nadziei odpowiada dążeniu do szczęścia, złożonemu przez Boga w sercu każdego człowieka; podejmuje ona te oczekiwania, które inspirują działania ludzi; oczyszcza je, by ukierunkować je na Królestwo niebieskie; chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego. Żywa nadzieja chroni przed egoizmem i prowadzi do szczęścia miłości (KKK 1818).

      Ale rodzi się zaraz pytanie: skąd czerpać nadzieję właśnie dziś? Gdy Izraelici na pustyni zostali zaatakowani przez plagę węży, ratunkiem miało być spojrzenie na miedzianego węża umieszczonego na wysokim słupie, zapowiedź Chrystusa wywyższonego na krzyżu. Dziś Kościół też każe nam patrzeć, więcej: wpatrywać się, kontemplować już nie znak, ale samo oblicze Jezusa, ukazane w ewangeliach i Eucharystii. Trzeba sięgnąć do Pisma św., aby zaczerpnąć ze źródła nadziei.       

Jezus nie chce, byśmy żyli w strachu

     Przesłanie nadziei, zapisane w ewangeliach jest jasne: nie mamy ulegać strachowi, gdyż Jezus jest z nami. Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? wypomina apostołom podczas burzy na morzu (Mt 9,26). Potem wielekroć padają słowa: Nie bójcie się, jesteście ważniejsi niż wiele wróbli (Mt 10, 30 b); Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się (Mt 15,27); Nie bój się, trzódko mała, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo (Łk 12,32); A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łk 21,28). W ostatnich mowach do apostołów przed swoją męką Jezus mówił: Nie zostawię was sierotami (J 14,18); Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze, ani się nie lęka (J 14,27); Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16, 33). Po zmartwychwstaniu witał swoich uczniów słowami: Pokój wam.

     Te powtarzające się wezwania Jezusa: Nie bójcie się podejmuje dziś z mocą Kościół. Jan Paweł II zaczął swój pontyfikat 23 lata temu od słów: Nie lękajcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi.

Chrześcijanin ma być znakiem nadziei

     Słowa Chrystusowe napełniające otuchą muszą się stać podwaliną postawy chrześcijanina XXI wieku, jeżeli chce sam, a przez niego i inni, stawić czoła globalnemu strachowi, panującemu na świecie. Dziś wszyscy w tej psychozie (zresztą uzasadnionej) widzą już tylko, że trwoga dokoła (Jr 20,10). I wypatrują z utęsknieniem jakiegoś znaku nadziei.

     Tym widzialnym znakiem nadziei ma być chrześcijanin, który zaufał Jezusowi i Jego słowom: Nabierzcie ducha i podnieście głowy. Bóg jest Panem historii i nawet zło, czynione przez człowieka za podszeptem szatana, potrafi zamienić w dobro. Trzeba było niektórych tragicznych wydarzeń, aby otworzyć oczy wielu, aby zerwać skorupę egoizmu, obalić pychę zadufanych w potęgę pieniądza i władzy. Mówi o tym list Polaka, mieszkającego od 10 lat w Nowym Jorku:

     Dziś mija 6 dzień – w powietrzu czuć spaleniznę, krew nadal potrzebna, z około miliona ton gruzów wywieziono 20 tys., kolejny dzień nikogo nie wydobyto żywego. Korki na autostradzie są ciągle tak samo duże – czyli nic się nie zmieniło. Otóż zmieniło się wiele.

     Nikt nie przechodzi obojętnie obok bezdomnego, chorego, kogoś kto zasłabł, czy też płaczącego dziecka – a kiedyś tak było. Ludzie zauważyli, że nie są sami na ulicy, przypomnieli sobie o społecznym aspekcie naszego życia. Na murach już nie ma okropnego graffiti, to miejsce zastąpiły nowo namalowane flagi amerykańskie, a pod nimi świece płonące w dzień i w nocy. Te flagi malują ci sami młodzi ludzie, którzy – wydawałoby się do niedawna – potrafią tylko szpecić miasto puszkami z farbą akrylową.

     W katedrze św. Patryka w ostatnią niedzielę było tak dużo osób, że policja z innych miast była proszoną o pomoc w organizacji mszy. Na tej mszy obok biskupa naszej metropolii byli także przedstawiciele innych wyznań, żydowski oraz islamski przywódca duchowy.

     Union Square stał się głównym miejscem modlitwy za ofiary katastrofy World Trade Center. Codziennie odwiedzają go tysiące osób. Niektórzy czuwają tam nieustannie od wtorku.

     To nie przypadek, że ta tragedia dotknęła „stolicę świata cywilizowanego”. To przykre, ale ten ból i tragedia nie mogły dotknąć innego miasta, aby osiągnąć zamierzony cel terrorystów: uderzenia w podstawowe symbole kapitalizmu. A równocześnie w najbardziej chyba zepsute moralnie miasto wśród tych, które udało mi się zobaczyć.

     To miasto zatrzymało się na chwilę, aby wybrać dalszą drogę kapitalistycznego rozwoju, ale tym razem z pewnością będzie to droga, która uwzględni element ludzki.

     Pamiętajmy jednak słowa Chrystusa: Myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie (Łk 13,4-5). [Przedruk z czasopisma „Pałuki”]

    

Co robić? Zło dobrem zwyciężać!

     Bóg może ze zła wykrzesać dobro. To do Niego będzie należało ostatnie słowo. Ale wymaga od nas współpracy. Jej program określił Jezus: Zło dobrem zwyciężaj. Nadzieja wybawienia dla świata leży w tym, co człowiek będzie robił, by zwiększać obszar dobra w wierności przykazaniom, otwarciu na drugiego człowieka, ofiarności w służbie, gorliwości w modlitwie wstawienniczej za świat. To też najlepszy sposób, by się nie poddać strachowi: czynić dobro, ile się da. Człowiek zapracowany w służbie innym nie ma czasu, by myśleć tylko, co mu zagraża. Ile okazji do dobrego istnieje w zasięgu ręki, wymienia nam choćby ABC Społecznej Krucjaty Miłości. Ojciec Święty Jan Paweł II, na pytanie: co mamy czynić, odpowiada: Zadajemy to pytanie pełni ufności i optymizmu, chociaż nie lekceważymy trudności. Nie ulegamy bynajmniej naiwnemu przekonaniu, że można znaleźć jakąś magiczną formułę, która pozwoli rozwiązać wielkie problemy naszej epoki. Nie, nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: Ja jestem z wami! (Novo millennio ineunte 29).

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: