Articles for Christians at TrueChristianity.Info. O modach Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
O modach
   

Autor: Jan Bilewicz,
Miłujcie się! 2/2008 → Młodzież



Dzisiejszy list jest o modach. Napisałem w liczbie mnogiej, ponieważ różne są mody. Mówimy, że ktoś ubiera się modnie, ale również, że panuje dzisiaj moda na przykład na czytanie Harry’ego Pottera, używanie wulgarnego języka, na mieszkanie razem bez ślubu, chodzenie z chłopakiem (o tym pisałem ostatnio) itp

Mody – a nawet trendy społeczne – tworzą zwłaszcza ludzie mediów. Oni bowiem mają środki, aby dotrzeć do ludzi ze swoimi pomysłami. Wiadomo, że kiedy pokazuje się w sposób atrakcyjny jakąś rzecz, zjawisko, styl życia i czyni się to dostatecznie długo, wielu odbiorców takiego przesłania przejmuje je jako własne, „kupuje” je – jak mówimy. I dzieje się tak bez względu na faktyczną wartość tego, co się „kupuje”.

Na podobnej zasadzie działa reklama towarów. Handlowcy wiedzą, że towar, choćby był kiepskiej jakości, sprzeda się, jeśli się go ładnie opakuje i zareklamuje, czyli innymi słowy: umiejętnie zmanipuluje klienta. Na przykład mięsa z supermarketów nawet pies czasami nie chce żreć, ale ludzie jedzą, palce liżąc. W dzisiejszych czasach jakość towarów może spadać, ponieważ wzrasta umiejętność manipulowania klientem. I biznes się kręci. Reklamuje się – jak powiedziałem – nie tylko towary, ale także idee, sposoby zachowania, wartości itp. Są one przeważnie takiej jakości jak to mięso z supermarketów, ale ludzie palce liżą…

 

Szczyty manipulacji

 

Przypomina mi się pewien stary kawał: „Jaki jest szczyt manipulacji?... Zrobić komuś kupę pod drzwiami, następnie zadzwonić i nakłonić tam mieszkającego, żeby sobie posprzątał”.

Patrząc na oddziaływanie mediów, widzę, że ten obraz dobrze opisuje rzeczywistość. Wielu faktycznie daje się przekonać i chętnie przystępuje do sprzątania. Nawet mówią, że było super, i zapraszają znowu. Po kilku zaś takich sprzątaniach i dalszych perswazjach gotowi są tych, którzy narobili im na wycieraczkę, całować po rękach – jako ich i ludzkości dobroczyńców, a cała klatka się zbiega, prosząc, żeby przyjść i do nich… Takie to szczyty osiągają na co dzień największe stacje telewizyjne czy najbardziej popularne gazety.

Kto pozwala sobą manipulować? Zwłaszcza ci, którym nie chce się zbytnio pomyśleć, przeanalizować, ocenić. Ci, którzy kierują się wrażeniami – czyli ładnym opakowaniem. Pan Bóg dał im rozum, ale oni nie chcą go używać. Jasne, wysiłek też nie jest w dzisiejszych czasach modny. Modne jest luzactwo, któremu – co logiczne – towarzyszy nieodmiennie płycizna i głupota.

Wiele interesujących materiałów na ten temat dostarczają różne fora internetowe, w których internauci wypowiadają się na temat Kościoła. Można je zupełnie obiektywnie nazwać „internetowymi forami głupców” albo nawet „internetowymi forami satanistów”. Fora te są największą chlubą ateistycznych mediów i absolutnym szczytem ich osiągnięć. Ochrzczonych i bierzmowanych przerobić na wojujących ateistów czy wręcz bluźniących satanistów – to dopiero sztuka!

 

Być sexy, sexy, sexy!

 

Tyle wstępu. A teraz jeden przykład spośród wielu panujących obecnie mód. Klasyczny. Rozpocznę od pytania: Po czym odróżnić stojącą przy drodze szybkiego ruchu panią lekkich i wolnych obyczajów łapiącą klientów od zwykłej autostopowiczki łapiącej okazję?... Na ogół odróżnia się je po ubiorze. Na ogół! Bardzo krótka sukienka, obcisłe do granic wytrzymałości materiału szorty i bluzki (z dekoltem oczywiście) itp. – to typowy mundurek bezpruderyjnych i wyzwolonych pań. Musi być dużo, dużo gołego ciała – aby być sexy, jak najbardziej sexy. Prostytutki zawsze ubierały się w ten sposób, ponieważ – jak powszechnie wiadomo – obnażone ciało rozbudza w mężczyznach pożądanie, a o to właśnie najbardziej chodzi. Jeżeli uda się to zrobić w odpowiednim stopniu, będzie sukces – klient skorzysta z usług, choćby nawet miał żonę i dzieci. Patrząc na sprawę z komercyjnego punktu widzenia, powiemy, że trzeba pokazać towar, którym się handluje. Ponadto klient musi zobaczyć towar, którego będzie używał. Wszystko zaś zostanie nazwane „kochaniem się”…

Nadeszła wiosna. Odkładamy więc zimowe ciuchy i wkładamy lżejsze. Oczywiście, jak zwykle, wtrącą się „dyktatorzy mody” ze swoimi propozycjami, tak jakbyśmy nie mieli własnego gustu, własnych pomysłów i sami nie wiedzieli, w co się ubrać. Jaka będzie w tym roku wiosenna propozycja mody dla dziewcząt?… No jaka? Dokładnie wiadomo. Taka sama jak zawsze. Od lat o tej porze roku panowie dyktatorzy i panie dyktatorki zajmują się nie tyle gustownym ubieraniem dziewcząt, ile ich rozbieraniem. Naczelna i niezmienna zasada brzmi: pokazać jak najwięcej ciała – żeby dziewczyny były sexy, jak najbardziej sexy. Osobiście nie lubię (i nie tylko zresztą ja) dziewcząt biegających niemal goło po mieście, ale raczej każdej wiosny wyglądam ubranych z wdziękiem, estetycznie, pięknie, na przykład w sukienki do kolan – podkreślające urodę, ale skromne, bez agresywnego eksponowania ciała. Niestety, mało takich radujących serce widoków. Bardzo mało.

W ubiegłym roku popularne były dżinsy biodrówki. Wystającą z nich bieliznę i brzuchy można było oglądać nawet w kościołach. (Pisząc „bieliznę”, mam na myśli nie taką normalną, ale tzw. stringi – czyli sznurki, dosłownie sznurki – bardzo dziś modne. Szczytowo inteligentny pomysł, nieprawdaż?). Dziewczyny potrafią powalczyć! Trwała zacięta walka o każdy centymetr gołego brzucha – aż biodrówki stawały się prawie samymi nogawkami.

Myślałem sobie, że tak ubrane mogłyby śmiało pójść na dowolny bal przebierańców. Każdy bramkarz wpuściłby je bez problemu. I nikt na balu nie miałby wątpliwości, za kogo się przebrały. Za kogo?... Inspiracją i ideałem dyktatorów mody są panie lekkich obyczajów. Chcieliby ubierać dziewczyny według stylu, który nazwałbym „na prostytutkę”. Dlatego właśnie czasami tak trudno odróżnić panią łapiącą klientów od modnie ubranej autostopowiczki łapiącej okazję.

Większość dziewcząt idzie za tym, co dyktuje się im w kwestii ubioru. Wiele jest nawet zachwyconych. Gdyby miały okazję, całowałyby po rękach swoich dobroczyńców za ich mądrość, dobroć i subtelny zmysł estetyczny. Teraz są naprawdę sexy. Cóż za dobrodziejstwo! Ile uwagi można na sobie skupić. Ileż spojrzeń. A przy tym jest się na topie. Same korzyści. Fantastyczne!

 

Nie daj się zabić

 

Czy wszystkie propozycje projektantów mody idą w parze z chrześcijańskim stylem życia?... Przede wszystkim musimy sobie (chyba na nowo) uświadomić, że chrześcijanin nie może płynąć bezrefleksyjnie z różnymi prądami reklamowanych mód, wartości i ideologii. Zanim je „kupi”, ocenia je w świetle nauki Chrystusa. Jeżeli nie zgadzają się z tą nauką, odrzuca je. Nikt nie wie lepiej niż Bóg, co jest dobre, a co złe. Pismo św. mówi: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeżeli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1 J 2, 15). Brak krytycyzmu w stosunku do tego, co proponuje „świat”, prowadzi do zaparcia się Chrystusa, utraty wiary, do straty życia nadprzyrodzonego, a w ostatecznym rozrachunku do zaprzepaszczenia życia wiecznego. Wokół nas toczy się wojna. Bez huku, bez wystrzałów, cicha, trudno dostrzegalna, ale zacięta – wojna o dusze. Zdajesz sobie z tego sprawę? Jest niezwykle niebezpieczna. Można zostać ciężko zranionym, albo nawet stracić życie – i to, co gorsza, życie wieczne. Nie daj się zabić! „Świat” stoi w opozycji do Jezusa, który nazywa szatana „władcą tego świata” (J 12, 31).

To władztwo widać wyraźnie we współczesnej Europie. Zachodni liberalizm jest bardziej niebezpieczny dla chrześcijan niż radziecki komunizm. W 1991 r. – czyli w roku upadku ZSRR, po 70 latach walki z Bogiem i jego Kościołem – ok. 30% mieszkańców Rosji przyznawało się do wiary w Chrystusa, natomiast w Szwecji, w kraju wolności i tolerancji – ok. 23%... Diabeł wymyślił nowe sposoby wyrywania Boga z serc ludzi. Kiedyś walczył prymitywnie – sierpem i młotem, dziś „w białych rękawiczkach” – metodą soft & light, w wolności i tolerancji.

 

Grzech zgorszenia

 

Wróćmy do rzeczy. Czy Pan Jezus mówi coś na interesujący nas temat, tzn. publicznego rozbierania się, bo taka moda?... Owszem: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 28). Nieskromny ubiór dziewczyny może prowadzić mężczyzn nawet do ciężkich grzechów.

Nie znamy głębi ludzkiej słabości, którą obarczył naszą ludzką naturę grzech Adama. Jeżeli nie wolno nam narażać innych na niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy życia fizycznego, doczesnego, to o ileż bardziej nie wolno tego czynić w stosunku do zdrowia czy życia nadprzyrodzonego, wiecznego. Dlatego Jezus mówi: „Biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 37).

Co to jest zgorszenie, dokładnie wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego. (Czyni to – zwróć uwagę – przy omawianiu V przykazania – „Nie zabijaj”. Zabić można duchowo. W tym znaczeniu liberalizm masakruje i eksterminuje całe chrześcijańskie narody. W Szwecji w ciągu zaledwie kilku dziesięcioleci zabito znaczną część chrześcijan. Z pewnością martwi są ci, którzy deklarują się jako niewierzący). „Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Ten, kto dopuszcza się zgorszenia, staje się kusicielem bliźniego. (…) może doprowadzić swego brata do śmierci duchowej. Zgorszenie jest poważnym wykroczeniem, jeżeli uczynkiem lub zaniedbaniem doprowadza drugiego człowieka do poważnego wykroczenia” (2284). I dalej katechizm mówi także o modzie: „Zgorszenie może być spowodowane przez prawo lub instytucję, przez modę lub opinię publiczną” (2286).

Wyobraź sobie teraz dziewczynę, która przychodzi do szkoły modnie ubrana, czyli bardziej rozebrana niż ubrana… Ilu swoich kolegów w klasie i szkole doprowadzi do pożądliwego patrzenia na siebie?... Nie wiemy. Pan Bóg wie. Obawiam się, że wiele będzie kiedyś zaszokowanych, kiedy zobaczą, do jakich pokus i upadków doprowadziły innych przez swój sposób ubierania się, który obecnie beztrosko uważają za rzecz mało ważną. Trzeba się spowiadać z tego grzechu („Ubierałam się nieskromnie, co mogło spowodować, że inni patrzyli na mnie pożądliwie”), nawracać się i zadośćczynić.

Kardynał Stefan Wyszyński kiedyś wspominał: „Na Jasną Górę przyszedł mężczyzna i poprosił o spowiedź po 20 latach. »Co się stało, że dziś właśnie postanowiłeś się wyspowiadać?« – zapytał spowiednik. »Jechałem w jednym przedziale z młodą kobietą. Otaksowałem ją oczami, tak jak zwykle to czyniłem. Czytała książkę. Raz popatrzała na mnie. Wysiadając, jeszcze raz podniosła oczy. I nic więcej. Nie powiedziała ani słowa. I nagle poczułem się taki brudny, tak strasznie zły, że wysiadłem z pociągu i przyszedłem tutaj«”. Skromna i czysta dziewczyna może wynieść chłopaka na wyżyny! Niestety, widzi się na ogół zupełnie odwrotną sytuację…

 

Wstydliwość i czystość

 

Powyższa historia prowadzi nas do jeszcze jednej ważnej sprawy. Otóż nieskromny ubiór powoduje z czasem utratę poczucia wstydliwości u osoby, która go nosi. Wstydliwość zaś chroni czystość. Gubi się wstydliwość, gubi się i czystość. Logiczne. O tym także mówi katechizm: „Czystość domaga się wstydliwości (…)” (2521); „Wstydliwość jest związana z czystością (…)” (2521); „Wstydliwość inspiruje styl życia, który pozwala na przeciwstawienie się wymaganiom mody i presji panującej ideologii” (2523).

Świetny materiał do przemyślenia. Albo jest jeszcze inna możliwość – dać sobie spokój z przemyśliwaniami i przyłączyć się do stadka wypełniających wymagania mody lub/i wyznawców „panującej ideologii”. Kupą zawsze raźniej i łatwiej. Problem w tym, że dobre samopoczucie występuje w takich przypadkach tylko do czasu. Wspominałem o tym już kiedyś. Co gorsza, takie stadko idące za swoim guru może znaleźć się pewnego dnia w miejscu, gdzie panuje – używając języka Ewangelii – „płacz i zgrzytanie zębów”…

Jest oczywiście inna droga i inny cel. Święty Jan pisze właśnie do młodych: „(…) jesteście mocni i (…) nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego” (1 J 2, 14). A więc zwyciężajmy Złego i niech nauka Boża trwa w nas!

Do następnego razu!

 

Jaś Bilewicz

 

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: