Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Największy znak miłości Christianity - Articles - Wiara szukająca głębszego zrozumienia
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Największy znak miłości
   

Autor: ks. Edward Janikowski TChr ,
Miłujcie się! 1/2002 → Wiara szukająca głębszego zrozumienia



Słuchając pasji Jana Sebastiana Bacha odczuwa się, że wstrząsające wydarzenia wielkopiątkowe, chociaż kończą się pogrzebem Jezusa, mają swoje rozjaśniające piękno. W tym dziele odczuwa się nadzieję i radość z pewności Zmartwychwstania. Niestety, dla wielu ludzi dzisiaj wydaje się być obca radość płynąca z wiary w Zmartwychwstanie.

     Na przykład w Pasji Krzysztofa Pendereckiego, jak zauważa kard. Ratzinger, zanika zbawczy spokój wiernych, płynący ze Zmartwychwstania.

Słyszymy w tym dziele krzyk więzionych w Oświęcimiu, cyniczne, brutalne głosy zbrodniarzy, którzy są panami tego piekła, wrzaski kapów, uderzenia batów, pełne rozpaczy jęki ludzi umierających. W tym krzyku powracają również do naszej świadomości potworne dziedzictwo NKWD, zbrodnie dokonywane w Polsce wciągu 50 lat przez UB i SB, a także zbrodnie na całej kuli ziemskiej, które miały miejsce w ostatnich latach. Ukazała się książka napisana przez Stefana Courtois i innych pięciu profesorów historii pt. Czarna księga komunizmu – zbrodnie, terror i represje. Znawcy tego zagadnienia obliczają, że ateizm komunistyczny pochłonął około 100 mln ofiar: 20 mln w ZSRR, 60 mln w Chinach, 2 mln w Kambodży, 2 mln w Korei Północnej, 4-5 mln w Afganistanie, Afryce, Ameryce Łacińskiej i satelitarnych krajach Europy Wschodniej. Możemy powiedzieć, że wszystkie zbrodnie ludzkości dokonane przez ateistów z pod znaku sierpa i młota, hitlerowskiej swastyki lub symboli masońskich, to jest Wielki Piątek całego XX wieku.

      Proszę zauważyć, że całe to potworne zło i niesprawiedliwość, które idą w parze z ateizmem programowym są konsekwencją nieustannej walki z Bogiem.

Szereg wypowiedzi i czynów dzisiejszych ateistów ma charakter walki nie tylko z Kościołem, ale wprost z Bogiem.

     Dlaczego te straszne fakty przypominam? Przecież ludzkość chciałaby jak najszybciej o tym zapomnieć. Czy można jednak zapomnieć i żyć bez obawy o powtórzenie tej sytuacji, gdy krzywdy są nienaprawione? Nie można. Dlatego musimy uświadomić sobie, gdzie leży przyczyna tych wszystkich okropności. To nie w imię Boga, ale przeciw Bogu dokonano tych wszystkich zbrodni. Człowiek, który odrzucił Boga, odrzucił miłość jedynie prawdziwą. Jeśli dla człowieka hasłem i programem jest zdanie: Nie masz innych sił w świecie nad siły zawarte w materii, jeśli człowiek całkowicie jest pogrążony w takim porządku, to dlaczego mamy się dziwić lub gorszyć masową zagładą słabych ludzi przez silnych. Przecież to jest konsekwencja takiego myślenia.

     W kontekście tych wydarzeń możemy lepiej rozumieć, co stało się na krzyżu, jakie z tego faktu płyną dla nas wnioski. Czy możemy traktować krzyż Chrystusowy jako drogę i bramę do wyjścia z tej po ludzku beznadziejnej sytuacji?

     Wszystkie konsekwencje grzechu człowieka, takie jak słabość, zwątpienie, smutek, udręka, oddalenie od Boga, oraz cierpienie i śmierć wziął na siebie sam Bóg, który stał się prawdziwym człowiekiem. Ta solidarność Boga-Człowie

ka z grzesznikami ma na celu duchową przemianę wszystkich bez wyjątku ludzi, poprzez udzielenie im daru zmartwychwstałego życia.

     Wrogowie chrześcijaństwa twierdzą, że chrześcijański Bóg jest okrutny, skoro dla zgładzenia grzechów wymaga złożenia w ofierze krzyżowej własnego Syna. Obraz ten, choć bardzo rozpowszechniony, jest zupełnie fałszywy. W Biblii pojawia się krzyż nie jako rekompensata za naruszone prawo, lecz wprost przeciwnie, jako wyraz najwyższej miłości, jako wyraz życia oddanego całkowicie dla drugich. Prawie wszystkie religie niechrześcijańskie koncentrują się na zadośćuczynieniu. Jedyną postawą człowieka jest w nich poczucie winy wobec Boga. Zadośćuczynienie, którym ludzie starają się przejednać bóstwo i usposobić je przychylnie, jest punktem centralnym tych religii. W Nowym Testamencie sprawa przedstawia się wprost przeciwnie. Nie człowiek przychodzi do Boga i przynosi Mu dar pojednawczy, tylko Bóg przychodzi do człowieka, by mu dawać Siebie, swoją miłość i życie. To sam Bóg, kierując się nieograniczoną miłością usprawiedliwia zniewolonego przez zło człowieka. Jego sprawiedliwość jest łaską, która człowieka nieprawego czyni prawym. To jest punkt zwrotny, który wnosi chrześcijaństwo, patrząc z perspektywy historii religii. Nowy Testament nie mówi, że ludzie pojednali się z Bogiem, tak jak powinni byśmy oczekiwać, gdyż to ludzie zawinili, a nie Bóg. Nowy Testament mówi: W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat (2 Kor 5, 19). Jest to coś niesłychanego, coś zupełnie nowego. To jest Dobra Nowina. Bóg nie czeka, aby winowajcy przyszli i pojednali się z Nim, On sam wychodzi naprzeciw i jedna się z nimi. To sam Bóg staje się śmiertelnym człowiekiem, bierze na siebie grzechy wszystkich ludzi i w swojej śmierci krzyżowej i zmartwychwstaniu ostatecznie zwycięża wszystkie grzechy oraz śmierć.

     Tak więc krzyż Jezusa na Golgocie nie jest dziełem pojednania, które ludzkość ofiarowuje zagniewanemu Bogu, ale jest wyrazem owej „niepojętej” miłości Boga, która się oddaje aż do całkowitego poniżenia, by w ten sposób ratować każdego człowieka przed wiecznym potępieniem i zjednoczyć go z Sobą w wiecznej miłości. Dlatego nasze uwielbienie Boga w chrześcijaństwie wyraża się przede wszystkim w dziękczynnym przyjęciu boskiego zbawienia.
Główna forma kultu chrześcijańskiego nazywa się więc Eucharystią, czyli dziękczynieniem. W Eucharystii
ludzie nie przynoszą Bogu tego, co sami dokonali; kult ten polega raczej na tym, że człowiek pozwala się obdarować. Chrześcijańska ofiara polega nie na dawaniu czegoś, czego by Bóg bez nas nie posiadał, tylko na tym, żebyśmy pozwolili Mu całkowicie ogarnąć nas swoją miłością. Pozwolić Bogu, by w nas działał – oto jest chrześcijańska ofiara, oto wymowa krzyża, oto wymowa Eucharystii. Dlatego Jezus mówi: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Bóg rzeczywiście wziął na siebie cierpienia wszystkich ludzi, ale to, co nas zbawia, to nie jest samo cierpienie jako takie, ale siła miłości objawiająca się w cierpieniu, która tak przemienia człowieka i jego życie, że gładzi wszystkie grzechy i jednoczy go z Bogiem. Cierpienie Jezusa na krzyżu osiąga swój punkt kulminacyjny w momencie śmierci. Jezus wyraża ten stan słowami psalmu: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił (Mk 15, 34). Jest to niewątpliwie największy ból całkowitego osamotnienia spowodowanego grzechami wszystkich ludzi. Tak cierpi w Jezusie sam Bóg. Cierpi, bo w swojej bezinteresownej miłości dobrowolnie stał się prawdziwym człowiekiem wchodząc w sytuację grzechu i śmierci, w jakiej znajdowali się wszyscy ludzie.
Umierając, Jezus doświadcza „owocu” grzechu całego świata, skutków odrzucenia przez ludzi miłości Boga. Tak właśnie wygląda człowiek, który odrzucił miłość Boga. Umierając na krzyżu, Jezus swoją
boską miłością dociera do serc wszystkich ludzi, łączy się z nimi wszystkimi, aby ich zbawić, zgładzić wszystkie grzechy, czyli na nowo pojednać ze sobą. Ostateczną konsekwencją grzechu jest piekło całkowitego osamotnienia i brak miłości. Te wszystkie konsekwencje ludzkich grzechów Jezus wziął na siebie, aby przez swoją nieskończoną miłość przezwyciężyć grzech i obdarować nas życiem Bożej miłości. Kto tak rozpostarł swą egzystencję, że jest równocześnie zanurzony w Bogu, a zarazem zanurzony w głębi stworzenia, które odrzuciło Boga, ten prawdziwie jest „ukrzyżowany”.
Możemy więc powiedzieć: Krzyż jest objawieniem Boga i człowieka. Odsłania, kim jest Bóg i kim jest człowiek. Doskonale sprawiedliwy Bóg-Człowiek, który został ukrzyżowany i zmartwychwstał,
objawia, kim jest człowiek. Człowiek niesprawiedliwy nie może znieść sprawiedliwego, nie może znieść tego, który kocha, uważa go za głupca, odpycha i odwraca się od niego. Człowiek niesprawiedliwy
potrzebuje niejako niesprawiedliwości innych, by czuć się w ten sposób usprawiedliwionymi dlatego nie chce wiedzieć  o Sprawiedliwym. Jedyny Sprawiedliwy, ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus Chrystus jest dla nas wszystkich, dla każdego grzesznika, zwierciadłem, w którym może ujrzeć swój obraz bez osłonek (może dlatego niektórym krzyż przeszkadza).
Ale krzyż objawia także prawdę o miłości Boga, który utożsamia się z człowiekiem, aż do końca. W głębi upadku człowieka objawia się niewyczerpana  głębia miłości Bożej. A zatem krzyż jest naprawdę centrum objawienia prawdy o Bogu i o człowieku, o ostatecznym sensie jego życia.
Tu dochodzimy do istoty naszych rozważań.
Jezus ukrzyżowany jest ratunkiem dla każdego człowieka. Dla prześladowanych i cierpiących jest nadzieją wyjścia z tego, co jest tak okrutne i po ludzku beznadziejne. Dla prześladowców
jest szansą na odmianę, bo ukazuje drogę powrotu. Jezus przychodzi również do nich z darem przebaczenia, każdy może z tej szansy skorzystać, jeśli tylko zgodzi się ten dar przyjąć. Miłosierdzie Boże jest nieskończone, przebacza wszystko wszystkim. Wystarczy tylko zaufać i w całej prawdzie o sobie, jak marnotrawny syn rzucić się w ramiona miłosiernego Ojca. Taką właśnie nieskończoną miłosierną miłość objawił Jezus w Getsemani i na Golgocie. Sam chciał ponieść konsekwencje
grzechu oddalającego i oddzielającego człowieka od Boga. Dlatego w Jezusie Bóg rzeczywiście cierpiał w tym celu, aby zgładzić wszystkie grzechy, które są jedynym źródłem ludzkich nieszczęść i cierpienia. Było w tym opuszczeniu również cierpienie, które przeżywają niewinne ofiary grzechu świata. Tak więc wszędzie tam, gdzie człowiek cierpi i jest torturowany, tam współcierpi z nim sam Bóg. Pan Bóg po to stał się człowiekiem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, aby ostatecznie przekształcić cały ogrom cierpień ludzkich w nigdy nie kończącą się radość, radość Wielkanocy.
Właśnie jako Ukrzyżowany Chrystus jest Słowem, które nie przemija, jest Tym, który stoi i kołacze do drzwi serca każdego człowieka, nie naruszając jego wolności, ale starając się z tej ludzkiej wolności
wyzwolić miłość... (Jan Paweł II encyklika Dives in misericordia, 8).
Taka jest wymowa Krzyża Chrystusowego.
ks. Edward Janikowski TChr

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: