Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Grzech gorszy od bomby atomowej Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Grzech gorszy od bomby atomowej
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2002 → Młodzież



Mam na imię Marcin. Chcę podzielić się z wami tym, co w moim życiu zrobił grzech onanizmu.

Wszystko zaczęło się pod koniec szkoły podstawowej, kiedy to chęć bycia na topie, rzuciła mnie w kierunku ludzi, którzy na wszystko mieli radę. Szczególnie zaprzyjaźniłem się z jednym z nich – wiecznie otoczony wianuszkiem dziewcząt imponował mi. To właśnie on pierwszy powiedział mi o masturbacji i wyjaśnił, że to normalne zachowanie w naszym wieku.

Upływały dni, lata i pewnego dnia na spowiedzi podczas rekolekcji wielkopostnych postanowiłem powiedzieć o tym spowiednikowi. Wypowiedź swoją ułożyłem tak, aby przedstawić ten grzech z dobrej strony i że w sumie nie jest to złe, bo przecież są to siły przyrody, hormony, dorastanie itp. On mi odpowiedział prosto, a w zasadzie zapytał: Onanizujesz się? To pytanie zapadło we mnie tak głęboko. Wiedziałem już, że coś nie jest tak.

Zabrnąłem tak daleko, że robiłem „to” już trzy razy dziennie, ukrywając się oczywiście przed rodziną. Rodzinę mam chrześcijańską i wstyd by mi było, gdyby mój grzech wyszedł na jaw. Jakby się czuli mama i tata, gdyby to widzieli – myślałem w chwilach, kiedy sumienie dawało znać o sobie. Czasami żal po popełnionym grzechu był tak wielki, że płacząc padałem na kolana i błagałem Boga o wybaczenie i pomoc.

 

Pomoc przyszła w osobie ks. Dawida, wikarego z mojej parafii, który pokazał mi, że muszę zawierzyć Bogu ten grzech, przyjąć go jako mój krzyż i z ufnością iść do przodu. W wakacje roku 1999, będąc na rekolekcjach oazowych, dzięki Bogu, podniosłem się.

 

Rok później poszedłem na studia. Minął pierwszy i drugi semestr, a ja jakbym zapomniał o zawierzaniu ciągle na nowo Bogu mojego problemu, który – byłem tego świadom – w każdej chwili może powrócić i... stało się. W ostatnie wakacje pojawiła się pokusa i... poszedłem za nią.

Znów żal i szczera spowiedź, podczas której spowiednik zapytał mnie: Czego pragniesz? Niech każdy, kto żyje z tym problemem, odpowie również na to pytanie. Mija trzeci miesiąc, odkąd żyję w czystości. Bogu niech będą za to dzięki i wołam tak, jak psalmista: Stwórz Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha.

 

Nie jestem jeszcze do końca zdrów. Muszę się cały czas mieć na baczności, bo wiele rzeczy mi się „kojarzy”, zbyt wiele motywów prowokuje grzeszne myśli. Pustka modlitewna, która we mnie trwa, wierzę, że kiedyś minie.

Grzech ten jest chyba gorszy od bomby atomowej. Proszę wszystkich o modlitwę, bo bardzo jej potrzebuję, ale najbardziej proszę Boga o wybaczenie.

 

Marcin

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: