Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nie opłakuj upadków, ciesz się zwycięstwami! Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nie opłakuj upadków, ciesz się zwycięstwami!
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2004 → Młodzież



Grzech onanizmu wtargnął w moje życie na wakacjach po ukończeniu przeze mnie szkoły podstawowej. Wtedy to czułem się taki wolny, że aż... oddałem się w niewolę. Pojawili się wokół mnie nieodpowiedni koledzy, zaczęła mnie interesować pornograficzna prasa i „różowe” filmy. Początkowo byłem tak zauroczony tym grzechem, że zapomniałem o całym świecie. Nigdy się z niego nie spowiadałem i stał się on moją codziennością...

  Gdy się zorientowałem, że trwam w nałogu, było już praktycznie za późno na bezbolesne wycofanie się. Po pierwszej, szczerej spowiedzi wyszło na jaw, że jestem tak bardzo słaby, że nie potrafię wytrzymać dwóch dni bez onanizmu. Załamałem się, przestałem się spowiadać... Myślałem, że to jakoś samo minie, że to tylko stan przejściowy. Czas jednak mijał, a grzech, który tak bezczelnie wszedł w moje życie, nadal był moim wielkim utrapieniem.

Po jakimś czasie przystąpiłem ponownie do spowiedzi z całego swojego życia i wtedy zrozumiałem, że największym problemem był  mój brak chęci powrotu do Pana. Bo w istocie Bóg był bezsilny wobec mojego „nie”. Wszechmocny i miłosierny Jezus nie mógł mnie uleczyć i podnieść z grzechu bez mojej woli. Konieczne było moje przyzwolenie na działanie Boga. Nowe życie, które otrzymujemy po każdej spowiedzi, ma być budowlą wznoszoną na skale.

Na piasku budujemy wtedy, kiedy nasze nadzieje na zwycięstwo opieramy tylko i wyłącznie na sobie, na swojej sile i na własnych możliwościach. Wydaje się nam wtedy, że ze wszystkim sobie sami poradzimy, że jesteśmy doskonali. A budowanie na skale to życie ze świadomością, że wszystko zależy od Boga i tylko wraz z Nim człowiek możne działać, tworzyć, pracować nad sobą. Doskonałość jest naturą Boga – nie człowieka.

Największą moją głupotą było to, że wiedziałem, że jest, kochający takiego grzesznika jak ja, Bóg, wierzyłem w Niego, lecz nie wybierałem tego, czego On chce.

Każdy z nas przypomina Marię Magdalenę, i to nieuwolnioną jeszcze przez Jezusa od siedmiu złych duchów. Siedem duchów jak siedem grzechów głównych z katechizmu: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Grzechy te idą razem, całą siódemką. Jeśli ktoś ma siedem diabłów i nawet pozbędzie się pięciu, to nadal pozostają dwa – i one wystarczą, żeby zatruć życie. Trzeba walczyć z całą siódemką. Jezus nie uwolnił Marii Magdaleny od kilku złych duchów, ale od wszystkich. Wszystkie odgradzają nas od Boga i każdy z osobna jest nieprzyjacielem, który Go zasłania.

Pamiętaj, Siostro i Bracie, by nie spalać całej energii na walkę z jednym nieprzyjacielem, bo – tak jak ja – zapomnisz o kochanych rodzicach, rodzeństwie, staniesz się egoistą, zaczniesz myśleć o sobie, a przecież Ty masz dawać siebie innym. Wyrzucając grzech onanizmu, wyrzuć także swoją agresję, nerwowość, pychę, zbytnią wiarę w siebie, powściągnij zmysły, obżarstwo, zacznij dawać siebie innym – a wtedy wszystko otrzymasz od Boga.

Zmagając się ze swoim grzechem, staram się zawsze działać tak, by nie opłakiwać ciągłych upadków, ale by radować się ciągłymi powrotami do Boga. Teraz pamiętam o częstej spowiedzi oraz o Komunii św. Mój powrót rozpoczął się z chwilą, kiedy wybrałem jednego kapłana na spowiednika. Jest on moim ojcem duchownym; okazuje mi wiele serca, poświęca dużo czasu, a ja ze swej strony pamiętam o nim w modlitwie.

 Mimo tego, że ciągle jeszcze upadam – a zdarza się to dość często – cieszę się z ciągłych powrotów i z tego, że potrafię obdarzać swoją miłością innych.

N.

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: