Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Ja chcę i pragnę... Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Ja chcę i pragnę...
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 5/2004 → Młodzież



Proszę o wpisanie mnie na listę szczęśliwców RCS. Trochę trwało, zanim zdecydowałem się zostać kimś więcej niż tylko sympatykiem, ale jest to akcja zbyt ważna i za bardzo mnie dotycząca, żebym ciągle stał z boku.

 Był taki dzień, który dobrze znają wszyscy mający problem z czystością: po raz pierwszy odkryłem przyjemność samogwałtu. Jako coś nowego, nie wzbudziło to we mnie żadnej reakcji obronnej czy strachu. Kłopoty w szkole, lęki, ogólnie brak poczucia własnej wartości – wszystko to sprawiło, że onanizm stał się dla mnie odskocznią od problemów. Byłem zbyt młody, żeby połapać się w różnicy między dobrym a przyjemnym. Nie wiedziałem, że rzeczy przynoszące rozkosz niekoniecznie muszą mnie wynieść na wyżyny człowieczeństwa, tylko wręcz przeciwnie. Zaczęła mi doskwierać samotność. Poznałem fajną dziewczynę, czułem do niej coś, czego nigdy wcześniej nie znałem. Nazwałem to uczucie miłością. Wtedy jednak byłem już uzależniony od samogwałtu. Nie wiedziałem o tym, a propaganda dookoła mnie jeszcze mocniej utwierdzała mnie w poczuciu, że stan ciągłego pożądania jest dobry, a nawet wskazany. Głupie rozmowy z równie niedojrzałymi kolegami jak ja, kupowanie gazet, jeszcze w wersji „soft”, coraz bardziej wpuszczało moje życie w ten kanał...

Z czasem przerzuciłem się na twardą pornografię. Po gazety i filmy sięgnąłem z ciekawości, żeby sprawdzić, jak to jest. Doszło do tego, że do podniety byłem w stanie wykorzystać każdy obraz lub tekst, który miałby choć cień erotyki...

Powodowany „miłością” w końcu poszedłem z wyżej wymienioną dziewczyną do łóżka. Był to pierwszy i ostatni raz. Związek się rozleciał, zostałem sam.

Wszystko, co było związane z nałogiem, mimo mojego zaślepienia, wywoływało jednak niepokój. Słuchajcie takich podpowiedzi! Kiedy pojawia się niepokój, wycofajcie się – to ostatni dzwonek. Ja tego nie zrobiłem i efekt był opłakany. Mimo że minęło wiele czasu od tamtych wydarzeń, wciąż wracają do mnie obrazy sprzed trzech – sześciu lat. Nie potrafię spojrzeć na dziewczynę jak na piękne stworzenie Boga, Jego dziecko, które On kocha tak samo jak mnie. Ale proces mojego leczenia wciąż trwa i jest już lepiej.

Przyszedł jednak inny dzień, który również łączy wielu z nas. Dzień spowiedzi. Strach. Co powie ksiądz? Jak zareaguje? Wstyd. Jak mogę o tym powiedzieć komuś obcemu? Ostatnie westchnienie do Boga i... „ja odpuszczam tobie grzechy, idź w pokoju”...

Od 18 miesięcy żyję w czystości ciała. Po wielu latach zniewolenia jeszcze ciężko mi jest utrzymać w ryzach myśli, ale mimo małej wciąż wiary chcę iść za Chrystusem. On leczy moje rany, które ja sam próbowałem zakryć starymi szmatami szatańskiej ideologii. On natomiast je oczyszcza i opatruje. Ten proces boli, bardzo... Musiałem na nowo stanąć przed sobą sprzed lat, spojrzeć w oczy i zapłakać jak Piotr. Przez ten cały czas życia w ciemności byłem z daleka od Kościoła, Boga. Był to czas buntu, jak się okazuje, skrzętnie wykorzystywany przez tych, którzy chcieli zrobić na mnie pieniądze.

Dziś się śmieję. Częściej, szczerzej, radośniej. Jestem sam. I ten czas Bóg dał mi na zrozumienie, kim – a nie czym – jest kobieta, współżycie, płodność, seksualność, jak wielkie nam dał dary. Dziś dociera do mnie, że jest to coś pięknego, cudownego, wartego podjęcia wysiłku życia w czystości i walki o nią. Jeżeli ktoś będzie wam się śmiał w oczy albo mówił, że to jakiś przeżytek, że to dziś niemodne – nie dajcie się. Chrystus jest skałą, której nic nie jest w stanie ruszyć, a Kościół łodzią Piotra, z której nie warto wysiadać. Bądźmy świadkami tam, gdzie Bóg nas postawił, i wciągajmy do tej łodzi wszystkich spotkanych ludzi. Miejsca w niej nie zabraknie dla nikogo. Nie martwię się, że moja wiara jest słaba – ja chcę i pragnę, a reszty dokona On sam.

Wasz brat Jarek

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: