Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Jestem z tobą na dobre i na złe Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Jestem z tobą na dobre i na złe
   

Autor: Catalina Rivas,
Miłujcie się! 2/2005 → Temat numeru



Przedstawiamy kolejny fragment zapisków Cataliny Rivas, współcześnie żyjącej boliwijskiej mistyczki. Tym razem zapraszamy Czytelników do refleksji nad cierpieniem. Zachęcamy do ufnej wiary w bliskość Boga w najtrudniejszej chwili życia, jaką jest śmierć. Pragniemy jednocześnie przypomnieć, że władze kościelne w Boliwii z arcybiskupem Rená Fernándezem Apaza na czele uznały doświadczenia mistyczne Cataliny oraz jej pisma za prawdziwe znaki Boże, dlatego zezwoliły na ich publikację.

Choroba, cierpienie i ulga

Z nocy?z 21?na 22 czerwca moją mamę zaczęły męczyć bardzo silne bóle. Noc spędziłyśmy bez odpoczynku, czuwając cały czas z pielęgniarką. Patrzenie na cierpienie mojej matki sprawiało mi ból. Ciągle prosiłam Pana, żeby oddał mi część jej cierpienia, aby mogła zaznać choć trochę ulgi. Rozumiałam jednak, że dla swojego oczyszczenia musi przejść przez to sama. Jęcząc z bólu cały czas powtarzała: Matko moja, Matko moja!

W niedzielę 22 czerwca mama bardzo cierpiała. Kiedy byłam w kościele, płacząc, modliłam się przed krucyfiksem do Pana i mówiłam do Niego mniej więcej te słowa: Panie, Ty, wisząc na krzyżu, ulitowałeś się nad męką swojej Matki. Jednak myślę, że nie widziałeś jej w takim stanie, w jakim ja cały czas widzę moją – cierpiącą i nieustannie jęczącą. Błagam Cię, Jezu,... niech ona żyje tyle czasu, ile chcesz, według Twojej woli, ale nie pozwól jej tak cierpieć. Ulituj się nad jej bólem, bo każde cierpienie, które ją dotyka, przeszywa moje serce jak miecz.

Lekarz przypisał mamie środek przeciwbólowy w kroplach. Gdy wróciłam do domu, podałam go, jednak wiedziałam, że to nie lek, ale Pan odebrał jej cierpienie. Dał mi to, o co Go prosiłam w modlitwie. Bóle ustały niemal natychmiast. Aż do swojej śmierci mama już więcej na nie narzekała. Sam lekarz był zaskoczony tym, co się stało, ponieważ wiedział, że lekarstwo nie przyniosłoby tak natychmiastowego, silnego i trwałego efektu.

Przygotowanie duszy

Około dziesięciu dni przed śmiercią mamy zaproponowałam, abyśmy, dla jej odpoczynku, pojechały na parę dni nad wodę. Wtedy ona powiedziała, że ostatnio spotyka się z różnymi osobami i zaczęła je wymieniać. Zdziwiłam się, bo wiele z nich już umarło. Ponieważ bywały chwile, że z powodu złego stanu wątroby traciła przytomność umysłu, nie przykładaliśmy wagi do tych zwierzeń, aż do tej właśnie rozmowy, kiedy powiedziała, że widziała mojego brata Carlosa, który jej wyjawił, że w niebie ocean jest dużo większy i piękniejszy niż na ziemi. Właśnie wtedy zrozumiałam, że mama naprawdę widzi ludzi, których już nie ma na tym świecie (ponieważ nikt jej nie powiedział, że mój brat umarł) i pomyślałam, jak to dobrze, że te dusze przychodziły, aby ją przygotować na odejście. Jednak w ostatnich dniach mówiła też, że widzi ludzi, którzy przychodzą, aby ją dręczyć i ubliżać jej. Mój brat Eduardo stwierdził wtedy, że te osoby nie chcą, aby dobrze przyjęła Komunię św. i poradził, żeby je przepędziła, stwierdzając krótko, że należy do Jezusa. Zauważyliśmy, że mama bardzo mało spała, tak jakby z kimś walczyła. Dręczące koszmary wyrywały ją ze snu i najczęściej mówiła nam wtedy, żebyśmy odegnali tych męczących ją ludzi.

Ze względu na tę sytuację postanowiliśmy, że w ciągu dnia cały czas włączona będzie Matka Angelica [katolicka stacja telewizyjna EWTN], aby pomóc matce w skupieniu się na Bogu oraz w trwaniu na modlitwie. W nocy zmienialiśmy się z bratem i bratową, aby modlić się przy mamie na różańcu. Kiedy próbowałam zrozumieć, dlaczego mama jest tak „atakowana”, przypomniałam sobie, jak mi kiedyś opowiadała, że znajoma zabrała ją ze sobą do wróżki... Podejrzewałam, że mogła nie wyznać tego podczas spowiedzi, dlatego poprosiłam swojego kierownika duchowego, aby jako kapłan udzielił jej pomocy. Przypuszczam, że musiała się wyspowiadać z tego wydarzenia, gdyż od tamtej pory wszelkie ataki ustały. Nawet jej twarz się zmieniła, przyjmując wyraz łagodności i słodyczy. Znajomi, którzy ją odwiedzali, mówili, że wydawała się inną osobą. Muszę w tym miejscu uczynić dygresję. Ludzi, którzy to czytają i którzy kiedykolwiek byli zaangażowani w sprawy związane z wróżbiarstwem, przepowiadaniem przyszłości, magią, czarami czy kartami tarota, zachęcam do odbycia dobrej spowiedzi, ponieważ nigdy nie jesteśmy świadomi tego, z czym igraliśmy ani jakie mogą być konsekwencje tych działań w naszym życiu.

Jezus i jego zawsze żywa obecność

23 czerwca, podczas modlitwy, Pan, widząc moją samotność, przemówił do mnie tymi słowami: Moja ukochana, jestem tutaj w odpowiedzi na twoje wezwanie. Ani na chwilę cię jednak nie opuściłem... Pozornie jesteś sama, ale Ja jestem z tobą. Pomyśl o mojej męce w Ogrodzie Oliwnym; czułem się samotny. Czy się boisz? Ja też się bałem. Potrzebujesz rozmowy? Porozmawiaj ze Mną. Potrzebujesz czyjejś czułej dłoni? Oto moje dłonie. Potrzebujesz ramienia, na którym mogłabyś się wypłakać? Wypłacz się na moim, a Ja osuszę twoje łzy swoimi pocałunkami... Twoje łzy zmieszają się z moimi. Nie jestem obojętny na twoje cier

pienia. Potrzebujesz towarzystwa w modlitwie? Oto są moi święci i aniołowie... Ofiaruj Mi swoją cierpliwość w tym życiu na wygnaniu, a dzięki temu, za każdym razem kiedy przyjdę, szukając ciebie, nie będziesz miała w sobie żalu, a będziesz mogła się cieszyć wielkim wewnętrznym pokojem. Powierzaj wszystko, co twoje, wyłącznie mojej Boskiej woli. Pozwól, aby mój Święty Duch cię uniósł i bądź wdzięczna za jego hojne dary...

Później zapytałam Pana, jak to często czynię, czy On jest we mnie, a ja w Nim.

Odpowiedział mi: Tak, ty we Mnie, a Ja w tobie, i zawsze, w każdej chwili, o tym pamiętaj. Teraz módl się Psalmem 121...

Przede wszystkim wola Boża

25 czerwca z powodu cierpienia wewnętrznego czułam się bardzo zmęczona. Obawiałam się też dalszych cierpień. Usłyszałam wtedy głos Najświętszej Dziewicy: Dzieci, nie powinniście bać się cierpienia, bo strach uniemożliwia wam pełnienie woli Bożej. Czy stajecie naprzeciw szczęśliwych czy też niechcianych i nieprzyjemnych wydarzeń, musicie przyjąć wolę Boga ponad wszystko. Wszyscy musicie prosić o ducha nieustannej modlitwy, abyście byli zdolni do istnienia i kierowania swoim życiem z odwagą, z miłości do Pana, nawet wtedy, gdy życie wydaje się gorzkie i pełne cierpienia. Niestety, wiele moich dzieci szuka tego czy tamtego, a kiedy to zdobywają, uświadamiają sobie, że nie przyniosło im to szczęścia, na które mieli nadzieję... Jakże smutne jest moje matczyne serce, kiedy narzekają na ludzi wokół nich i miejsce, w którym w tym czasie żyją. Dzieci te, niezależnie od okoliczności i osób, z którymi przebywają, zawsze będą się czuły tak samo, ponieważ zmiana musi przyjść z wnętrza ich samych. [Moje dzieci] pomyślcie, że tylko pokonując swoje słabości i odwracając się od własnego „ja”, dosięgniecie ścieżki świętości. Nie zawierajcie paktów z waszymi słabościami; zamiast tego atakujcie je, całym sercem kierując się cnotami do nich przeciwnymi. Okazujcie więcej troski o innych i zapomnijcie trochę o sobie. Pogardzajcie grzechem za to, czym jest naprawdę: zniewagą Boga oraz waszą własną porażką. Ukochana moja, schronienia przed cierpieniami szukaj na kolanach swojej Niebieskiej Matki. Ja cię nigdy nie opuszczam i modlę się o twoją siłę. Pomyśl o św. Janie Chrzcicielu i, tak jak on, błogosław matczyne łono, na które spłynęło pełne miłości spojrzenie Najwyższego. Pokój, pokój, pokój... Proś Pana, aby obdarzył cię łaską pokoju w każdym momencie.

I stało się tak, że z ogromną miłością podeszłam do mojej ukochanej mamusi i, kładąc rękę na jej łonie, powiedziałam: Mamusiu, niech błogosławione będzie twoje łono, ponieważ spłynęło na nie pełne miłości spojrzenie Pana, abyś obdarzyła nas życiem. Całując mnie, mama odpowiedziała: Bądź błogosławiona, moja miłości nad miłościami, ponieważ byłaś matką dla swego ojca, a teraz jesteś matką dla swojej matki... Myślę, że najpiękniejszą spuścizną, jaką otrzymałam od obojga moich rodziców były te słowa, wypowiedziane przez nich przed śmiercią. Tej nocy, po modlitwie, kiedy żegnałam się z Jezusem, powiedziałam do Niego: Panie, zawrę z Tobą umowę: na trochę zamienię swoje serce na Twoje... Bez wątpienia stracisz, ale czy wiesz, dlaczego Cię o to proszę? Ponieważ, jeżeli dasz mi swoje Serce, Ono mnie uświęci, tak jak Ty uświęcisz moje ohydne, małe i niegodne serce, kiedy je otrzymasz i ono stanie się częścią Ciebie...

tłum. Justyna Łobaszewska

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: