Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Jesteśmy sobie bardzo potrzebni Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Jesteśmy sobie bardzo potrzebni
   

Autor: redakcja,
Miłujcie się! 5/2005 → Młodzież



Chodziłem do podstawówki, byłem dobrym uczniem, nie sprawiałem rodzicom żadnych problemów. W szóstej czy siódmej klasie zacząłem się onanizować. Dziś już dokładnie nie pamiętam początków i wiem tylko, że pierwszy raz wydał mi się wspaniały. Wtedy nie znałem takich słów, jak „orgazm” czy „masturbacja”. Nie miałem większego pojęcia o seksualności, za to dokładnie wiedziałem, gdzie w domu są gazety pornograficzne... Dzięki ich pomocy to „wspaniałe przeżycie” mogło wrócić szybciej i łatwiej…

Po niedługim czasie uzależniłem się od doznań fizycznych, nie potrzebowałem już nawet gazet. Zdarzało mi się onanizować 2 – 3 razy dziennie. Nie mogłem przestać. Nie wiem, jak długo trwało, zanim się zorientowałem, że to jest dla mnie złe. To były dwa, może trzy miesiące. Od tego czasu każdy kolejny raz był już wbrew mojej woli, niszczył mnie samego, dołował mnie, pozostawiał bezsilność... Kiedy się onanizowałem, czułem się tak, jakbym rezygnował z piękna w moim życiu. Samogwałt doprowadził mnie do depresji. Nie mogłem się uczyć, nie potrafiłem się skupić. Ciągle myślałem o swojej beznadziejności: wszystko wydawało mi się bardzo trudne, nie dawałem sobie rady ze swoim życiem. Najgorsze było to, że bałem się o tym komukolwiek powiedzieć. Byłem samotny, cierpiałem, płakałem i… jakoś żyłem.

Nie zawsze było tak źle. Okresy mojego życia wyznaczały szkoły: podstawówka, liceum i studia. W liceum chciałem skończyć z masturbacją, ale nie umiałem. Studiowanie wprawdzie zmusiło mnie do nauki, do walki o siebie, ale moje prawdziwe wychodzenie z uzależnienia zaczęło się od pomysłu na codzienną modlitwę. Codziennie przed snem żegnałem się, mówiłem: „Panie Jezu, proszę Cię o wiarę” i żegnałem się znowu. Taka 5-sekundowa modlitwa.

To było pod koniec pierwszego roku studiów. Po miesiącu pojechałem z DA na spływ kajakowy. Ot, tak sobie, w zasadzie z dnia na dzień. Nikogo nie znałem, nic nie wiedziałem o duszpasterstwie. Na początku spływu przeżyłem lekki szok: codzienna Eucharystia, różaniec; była to dla mnie zupełna nowość. Tak się zaczęło moje poznawanie Boga. Na początku całkowicie nieświadome z mojej strony. Bóg pokazał mi sposób na bycie wolnym, ukazał mi siebie samego. Minęło jednak bardzo wiele czasu, nim to zrozumiałem. Od początku natomiast czułem, że to jest dobre, że jest to dla mnie szansa. Pisząc to teraz, widzę, że Duch Święty bardzo mi wtedy pomagał. On dla naszego dobra robi rzeczy, których my jeszcze nie rozumiemy. On nas wyprzedza.

Jakiś czas temu zdobyłem się na odwagę i opowiedziałem rodzicom, co mi się w życiu przytrafiło, że było mi z tym bardzo źle – ale oni tego nie zrozumieli. Dla nich onanizowanie się to taka normalna, niegroźna aktywność młodych ludzi, rozładowywanie napięcia po prostu. Mówili mi, że wszyscy to robią i nic złego się nie dzieje...

Cóż, być może tylko niektórym – tak jak mnie – zniszczył on psychikę, ale eksperymentowanie z własnym ciałem na pewno coś w nas zmienia i potem ciężko to odwrócić. Poza tym warto zachować czystość, żeby nie stracić możliwości dostrzegania piękna i przeżywania prawdziwej radości. Dla mnie samogwałt oznacza siedem lat wyciętych z kalendarza, totalne spustoszenie duszy i umysłu: cierpienie, samotność, strach, pustkę, nawet rozpacz. I nie da się tego odczarować żadną magiczną różdżką.

Dojście do normalności wymaga wiele pracy, cierpliwości i naprawdę trudnych chwil w życiu, kiedy trzeba walczyć o siebie. Rodzice, nie mówcie nigdy swoim dzieciom, że to normalne! Samogwałt to zło! Bycie niezrozumianym przez rodziców w takiej sytuacji jest bardzo bolesne.

Gdyby nie Jezus, nie byłoby dla mnie ani życia, ani świata. To tylko dzięki Niemu jestem i mogę próbować pisać to świadectwo. Patrząc z perspektywy dwóch lat swego uczestnictwa w DA, dostrzegam, że – z Jezusem i dzięki Niemu – wiele w sobie zmieniłem, chociaż nie było łatwo. Pozostało jeszcze wiele do zrobienia, ale jest dobrze. Dzięki Maryi od dłuższego czasu udaje mi się zachować czystość. Mam co prawda wiele innych problemów, ale przecież dzięki łasce Bożej ze wszystkim można sobie poradzić. Dziękuję wszystkim, którzy idą przez życie z Jezusem. Wspaniale jest wiedzieć, że są tacy ludzie. Jesteśmy sobie nawzajem naprawdę bardzo potrzebni!

Robert

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: