Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Listy do zbłąkanego... Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Listy do zbłąkanego...
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 3/2006 → Młodzież



W numerze 1/2006 wydrukowaliśmy poruszające świadectwo Zbłąkanego baranka, zatytułowane Chcę odbić się od dna!. Autor opisuje tam swoje zmagania z grzechem masturbacji i pokazuje, jak grzech ten stopniowo niszczył wszystkie dziedziny jego życia, łącznie ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Świadectwo to wywołało żywy oddźwięk wśród naszych czytelników, którzy telefonowali i pisali do redakcji. Poniżej zamieszczamy dwa listy adresowane do Zbłąkanego baranka:

„Zbłąkany baranku!

W pierwszym tegorocznym numerze Miłujcie się! znalazło się Twoje świadectwo, które mnie bardzo poruszyło, tym bardziej że niektóre z Twoich doświadczeń nie są mi obce. Tak, ja również przez wiele lat zmagałam się z grzechem masturbacji i podobnie jak Ty – nie umiałam z nim zerwać, choć czułam, jak mnie niszczy i zniewala. Pornografii wprawdzie nie kupowałam, ale gdy tylko miałam dostęp do jakiegokolwiek materiału na temat seksu, sięgałam po niego bezzwłocznie. Raz, pod nieobecność domowników, obejrzałam film pornograficzny, który przyczynił się do tego, że jeszcze bardziej pogrążyłam się w grzechu. Bo trzeba pamiętać, że tego typu obrazy pozostają w pamięci na długo i Zły doskonale potrafi je wykorzystać w stosownej chwili. Pokrzepiające jest jednak to, że w głębi człowieka tkwi, jak małe ziarenko, owo poczucie prawdy, że pomimo głosu świata, przekonywania młodzieżowych pism czuje on jakby instynktownie, że grzesząc, czyni źle, że masturbacja jest brudem i zagrożeniem dla duszy. I ja również to czułam, dlatego podejmowałam próby skończenia z tym grzechem przez sakrament pokuty. On przynosił ulgę, lecz moja słaba natura uginała się prędko pod naporem pokus, nieczystych myśli, wyobrażeń. Wystarczyło maleńkie wewnętrzne przyzwolenie i dalej wszystko toczyło się lawinowo. A po chwili przyjemności nastawała ciemność, dziwna samotność ogarniała serce, trudno było wytrzymać z sobą samą, narastała izolacja, poczucie pustki i bezsensu życia. Bóg jednak, który wciąż zabiega o nasze dusze, sprawił, że udałam się pewnego roku na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Spotkanie z Matką przemieniło mnie, ugruntowało we mnie potrzebę przemiany i wzbudziło pragnienie czystości. Po dłuższej przerwie w uprawianiu masturbacji upadłam jednak znowu. Ale to już nie był taki sam upadek. Bo czułam wyraźniej niż kiedykolwiek, że zraniłam Boga, który mnie umiłował, i że zawiodłam Maryję, której obiecałam poprawę. Od tej pory, ilekroć grzeszyłam, w moim sercu pojawiało się już tylko cierpienie zranionego Pasterza; nie odczuwałam ani odrobiny przyjemności, dla której dawniej uprawiałam samogwałt. Później były kolejne pielgrzymki i dużo duchowych cierpień, stany depresyjne, bezsenność, lęki. Dziś wiem, że to wszystko mnie oczyszczało, że Pan dopuszczał te doświadczenia z miłości do mnie. Bo gdyby mi wtedy pofolgował, mogłabym wpaść znowu w nałóg grzechu i oddalić się od domu Ojca. Tymczasem w cierpieniu wciąż Go potrzebowałam i trzymałam się kurczowo Jego ręki. A grzech wciąż był obecny w moim życiu, lecz jakby bardziej pode mną niż nade mną, z każdym dniem bardziej znienawidzony niż pożądany. Baranku, ja wiem, że to bolesny nałóg, ale raduj się, że odczuwasz ten ból, bo znaczy to, że żyje w Tobie Boży Duch, że nie zezwalasz zupełnie na zło, do którego masz skłonność, że pragniesz czegoś lepszego – prawdziwej, czystej miłości. Nie lękaj się swojego grzechu, bo właśnie z powodu niego Chrystus narodził się dla Ciebie w Betlejem, a później oddał swe życie na Golgocie. Ten grzech przyciągnął Go do Ciebie, poruszył do głębi Jego Serce – zrodzone, by leczyć, koić i uwalniać. Myślę, że tak naprawdę powinieneś zabiegać tylko o jedno: o to, by wciąż bardziej i bardziej kochać Jezusa. Właśnie ta miłość niesie wyzwolenie, sprawia, że w chwili pokusy mobilizujesz wszystkie siły, by nie wbić Chrystusowi kolejnego ciernia w Jego Boskie Serce. Ta miłość przemienia, a żeby ją pomnażać, wystarczy otworzyć serce. Rozmawiaj ze swym Bogiem o wszystkim, co Cię boli, o tym, czego pragniesz i czego się boisz. Nie myśl, że po grzechu On nie chce Cię znać – bo właśnie wtedy oczekuje Cię najbardziej. Choćbyś codziennie musiał chodzić do spowiedzi – nie wahaj się. Bycie w komunii z Bogiem jest tego warte, a właśnie Eucharystia najskuteczniej leczy duszę grzesznika, co sprawdziłam na sobie. Należy pamiętać, że masturbacja to nie jest sprawa z góry przegrana, kiedy tylko oddajemy Bogu z ufnością ten grzech, kiedy w Nim szukamy utraconej wolności. Wtedy Jego Serce wzrusza się i obdarza nas uświęcającą łaską. Mnie szczególnie pomogła Maryja. Od czasu kiedy przyjęłam szkaplerz, Matka Boża osłania mnie swoim płaszczem. Z łaski Pana pokusy nachodzą mnie teraz bardzo rzadko, choć przyznaję – są obecnie o wiele silniejsze niż dawniej, tak że niemal nie panuję nad swoim ciałem. Wtedy sięgam po różaniec i modlę się tak długo, aż wszystko ucichnie. Podobnie kiedy nachodzą mnie nieczyste myśli, zupełnie niechciane, zwracam się do Jezusa. Kiedyś obwiniałam się za nie i było mi ciężko, a dziś uśmiecham się tylko i myślę: »Tak, Jezu, tylko Ty jesteś Święty« – wtedy uciekają w popłochu. Piszę do Ciebie, bo chcę Cię napełnić przeświadczeniem, że życie w czystości jest możliwe, i to nie tylko dla wybranych. Ono jest także dla Ciebie, dopóki zgadzasz się walczyć. Gdyby przed laty ktoś mi powiedział, że wyzwolę się z tego nałogu – trudno byłoby mi w to uwierzyć. A tymczasem Chrystus okazał swoją zbawczą moc! Nie demonizuj zbytnio swego grzechu, stań z nim jak małe dziecko i powiedz Jezusowi: »Tak, Panie, jestem chory i bezbronny, okaleczony; tak, Chryste, podeptałem Miłość z powodu mej słabości, ale nie lękam się, skoro Ty jesteś mocny, skoro nie zrażasz się do mnie nigdy i nie brzydzisz się mną, a jedynie moim grzechem. Walcz o mnie, Jezu, abym był dla Ciebie samą radością, nie zaś udręką, abym mógł Ciebie kochać i kochać ludzi czystą miłością«. Zobaczysz, On Cię odnajdzie, Zbłąkany baranku, bo jesteś zbyt cenny, by mógł Cię utracić. I jeszcze jedno: oddaj się Maryi, Ona jest tak nieskazitelna, że czmychają przed Nią wszelkie duchy nieczyste. Twoja siostra, Odnaleziona owieczka, jest z Tobą i wierzy, że nigdy nie zrezygnujesz z walki o czystość, o wolność i o miłość. A na koniec słowa kochanej świętej Tereski: »Choćby sumienie moje było obciążone wszystkimi możliwymi grzechami, poszłabym z sercem złamanym żalem rzucić się w ramiona Jezusa«. Może od dziś będzie to Twoim mottem?”.

Odnaleziona owieczka

„Dziecko moje!

(Przepraszam, że tak się do Ciebie zwracam, ale moi synowie są nieco od Ciebie starsi, więc chyba mogę…). Przeczytałam Twoje świadectwo w Miłujcie się! i muszę przyznać, że choć nie jest to pierwsze świadectwo, które czytałam, ujęło mnie ono bardzo. Odmówiłam już dziś w Twojej intencji koronkę do Miłosierdzia Bożego i będę ją odmawiać tak długo, aż przeczytam, że jesteś wolny od nałogu. Będę się modliła o mądrego, stałego spowiednika dla Ciebie, takiego, który Ci pomoże, a nie tylko udzieli Ci jednorazowego rozgrzeszenia (choć i to jest ważne).

Przesyłam Ci na adres redakcji Cudowny Medalik, który był ze mną w Paryżu, w kaplicy Cudownego Medalika, i w Lourdes – w grocie u stóp Matki Najświętszej. Tam też został poświęcony. Noś go zawsze przy sobie. Musisz tylko skontaktować się z redakcją, aby go odebrać.

Niech Cię Matka Boża ma w swojej opiece!”.

Ewa

 

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: