Articles for Christians at TrueChristianity.Info. To, co najważniejsze Christianity - Articles - Ruch Czystych Serc
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
To, co najważniejsze
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 1/2008 → Ruch Czystych Serc



Poznałam swego męża, kiedy miałam 16 lat. On był niewiele starszy. Nie myślałam wtedy o tym, że za osiem lat staniemy przed Bogiem, prosząc Go, by pobłogosławił nasz związek. Była to raczej młodzieńcza znajomość, która zaczynając się, wcale nie prognozowała takiego zakończenia. Z upływem czasu powoli dojrzewaliśmy do podjęcia decyzji o małżeństwie. Zanim jednak dojrzeliśmy, minęło dużo czasu. Były momenty radości oraz chwile smutku, które razem przeżywaliśmy, będąc ze sobą w różnych sytuacjach życiowych. Towarzyszyły nam przez ten czas choroby rodziców i inne trudne sprawy, przez co mogliśmy się jeszcze lepiej poznawać i uświadomić sobie, że w każdej sytuacji możemy na siebie liczyć. Kiedy mój chłopak poszedł do wojska, zrozumiałam, że bardzo mi go brakuje, i zaczęłam myśleć o naszej wspólnej przyszłości.

Pewnego wieczoru spałam u kuzynki. Byłyśmy same i przed zaśnięciem długo rozmawiałyśmy. Ona w końcu wręczyła mi Miłujcie się!, gdyż wiedziała, że nie znam tej gazety i że z pewnością chętnie ją przeczytam. Następnego dnia w domu, czytając artykuł po artykule i poznając świadectwa czystości, uzmysłowiłam sobie, że chciałabym zaczekać z rozpoczęciem współżycia seksualnego do ślubu. Nie wiedziałam tylko, jak to powiedzieć swojemu chłopakowi. W końcu zebrałam się i przeczytawszy mu najpierw kilka artykułów z Miłujcie się!, oznajmiłam, jakie są moje pragnienia. Najpierw zmarszczył czoło i spojrzał na mnie, jakbym mówiła o czymś, czego on nie może sobie wyobrazić, ale po krótkiej rozmowie stwierdził, że dobrze, skoro ja tego chcę. Moje pragnienie zachowania czystości przedmałżeńskiej było tak wielkie, że nawet gdyby się nie zgodził, to wolałabym się z nim rozstać niż ulec. Kiedy jednak powiedział, że będzie czekał choćby i do ślubu, odetchnęłam z ulgą. Nigdy mnie nie namawiał do współżycia i zawsze mówił, że będzie czekał, że rozumie i że dla niego są ważniejsze sprawy między nami niż seks. Dzięki temu wiedziałam, że jestem dla niego ważna i że naprawdę mu na mnie zależy. Cieszyłam się, że jest inny niż większość chłopców w jego wieku.

Mijały kolejne miesiące naszej znajomości, aż w końcu nadszedł dzień, w którym mój chłopak mi się oświadczył. Wyznaczyliśmy datę ślubu. Na rok przed ślubem wspólnie udaliśmy się na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy, polecając nasze narzeczeństwo Matce Najświętszej. Podczas wędrówki pytałam Maryję, czy ten chłopak, z którym jestem, jest tym, który ma być moim mężem. Zawsze proszę Matkę Bożą o radę, bo tylko Opatrzność wie, co jest dla mnie dobre. Wiedziałam, że jeśli nadejdzie dzień naszego ślubu, to właśnie tak miało być.

Po powrocie z pielgrzymki zaczęliśmy przygotowania do zawarcia związku małżeńskiego. Uczęszczając na nauki przedślubne, dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Wtedy też pogłębiłam swoją świadomość tego, jak ważne jest zachowanie czystości przedmałżeńskiej, i cieszyłam się, że w naszym związku właśnie tak się stanie.

Zbliżała się data naszego ślubu, a ja zaczęłam mieć problemy ginekologiczne. Diagnoza brzmiała: torbiele na jajnikach. Podjęłam leczenie, ale moje myśli zaczęły się skupiać wokół obawy, czy będę mogła mieć dzieci. To pytanie tak mnie prześladowało, że w zasadzie wmówiłam sobie, że nie będziemy mieli dzieci. W końcu, nadal kontynuując leczenie, a także pochłonięta pisaniem pracy magisterskiej oraz przygotowaniami do ślubu, odsunęłam od siebie czarne myśli.

Wreszcie nadszedł dzień naszego ślubu. Wiedziałam, że w ten sposób wypełnia się wola Boża w moim życiu. Po uroczystej Mszy św. odbyła się zabawa, a po niej długo wyczekiwana noc poślubna. Potem pojechaliśmy w góry, a tuż po powrocie się zorientowałam, że dzieje się ze mną coś pięknego. Okazało się, że Bóg w swej dobroci obdarzył nas tak upragnionym maleństwem. Wprost nie mogłam w to uwierzyć, że właściwie nasze pierwsze małżeńskie zbliżenie zakończyło się tak owocnie. To była dla nas wielka nagroda za zachowanie czystości przedmałżeńskiej. Dziś jestem w 20. tygodniu ciąży i – dzięki Bogu – z maleństwem jak na razie jest wszystko dobrze.

Wierzę, że Pan Bóg nas prowadzi, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach życia. Odczułam to, kiedy przyznając się uczciwie do tego, że spodziewam się dziecka, usłyszałam „podziękowanie” za współpracę. Mimo mojego dobrego samopoczucia i możliwości powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim odmówiono mi etatu... I chociaż żałuję, bo była to praca, o jakiej zawsze marzyłam, to jednak ufam, że właśnie taka była wola Boża. Najważniejsze jest dziecko, a reszta z pomocą Bożą się ułoży.

Dziękuję Matce Najświętszej za to, że wyprosiła nam tyle łask, że mogę nosić pod sercem dziecko, o którym tak marzyliśmy. Dziękuję Bogu, że zachował nas od grzechu współżycia przed ślubem, że ofiarowaliśmy sobie siebie jako prezent ślubny. Według mnie nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że dla mojego męża jestem pierwszą i długo oczekiwaną kobietą.

Proszę Was o modlitwę w intencji naszego maleństwa, które poczęło się z woli Bożej, aby przyszło na świat zdrowe i mogło wzrastać na Jego chwałę.

Czytelniczka

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: