Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Uratowany Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Uratowany
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2009 → Młodzież



Zaczęło się od onanizmu, gdzieś w wieku czternastu, może piętnastu lat. Nie wiedziałem wtedy, że to coś złego, co może prowadzić do uzależnienia, a o tym, że jest to grzech, dowiedziałem się dużo później. Spowiadałem się nawet z niego, ale nie podejmowałem postanowienia poprawy, więc znów upadałem…

Dorastałem, ale nie mądrzałem – miałem „wspaniałych” kolegów… Zacząłem eksperymentować z narkotykami. Razem z mymi kumplami odurzałem się oparami kleju. Niszczyłem siebie. Pewnego razu naćpałem się tak, że wyraźnie odczułem, jak osłabły mi pamięć i koncentracja. Przeraziłem się i rzuciłem to świństwo – wiem, że to Bóg mi wtedy pomógł. Odzyskałem sprawność umysłu, ale przerażenie i strach zostały we mnie długo dłużej.

Dziś wiem, że lęk i zniechęcenie to jedna z najpotężniejszych broni diabelskich, dlatego tak ważne jest oddanie się i zaufanie Panu naszemu, Jezusowi. Z onanizmem jednak nie skończyłem i diablisko podkopywało się do mnie od tej strony. Mijały lata, a ja nie miałem pojęcia, w co się pakuję… Do tego doszła pornografia. Szukałem coraz to nowych wrażeń. Całą twórczą energię, którą za darmo otrzymywałem od Boga, ładowałem w onanizm; byłem egoistą, nie rozwijałem Bożej miłości… Nie miałem dziewczyny, choć bardzo chciałem ją mieć. Byłem nieśmiały, co było następstwem mojego uzależnienia. W końcu kiedy straciłem nadzieję, że ją znajdę, kolega podsunął mi pomysł, bym poszedł do domu publicznego, a wtedy będę śmielszy w stosunku do dziewczyn. No i zaczęła się prosta droga do piekła…

Nie mam siły i nie chcę już wracać do tego tragicznego czasu, powiem Wam jedno: to straszliwie uzależnia. Traciłem pieniądze, ryzykowałem zdrowie, bez opamiętania niszczyłem jeden z najpiękniejszych Bożych darów – swoją seksualność. Wpadłem w depresję. Nie mogłem wyjść z domu, ciężko było mi wstawać i wykonywać różne czynności, nawet najprostsze…

Tym razem pomógł mi znajomy, który wysłał mnie do psychologa. Tam powolutku łuskaliśmy moje problemy – najpierw alkohol. Wpływ kolegów był tak ogromny, że upijałem się z nimi często bardzo mocno, dlatego musiałem wyeliminować wszystkie te sytuacje, które skłaniały mnie do picia, np. grill u przyjaciela. To było bardzo bolesne i trudne dla mnie wyrzeczenie, ale pomogło mi przestać pić. Depresja jednak pozostała, więc moja pani psycholog szukała innej jej przyczyny. W końcu słabym głosem to wykrztusiłem… Usłyszałem wtedy, że jak najszybciej muszę znaleźć sobie grupę Anonimowych Erotomanów. Bałem się, że się wszystko wyda. Czułem się tak strasznie samotny, marzyłem o zwykłym spacerze z ukochaną osobą, a jednak wiedziałem, że moja dziewczyna może być jedynie przeze mnie krzywdzona, bo liczyło się tylko użycie seksualne nagiego ciała. Do tego mnie doprowadziło oglądanie i kupowanie pornografii w wieku kilkunastu lat.

Dziś muszę uważać na reklamy z kobietami i unikać nawet przypadkowego spoglądania na czasopisma pornograficzne pokazywane na wystawach w kioskach. Leżą tam sobie, bo ustawa o pornografii na to zezwala. Domagam się jej zniesienia, bo szkodzi przyszłym pokoleniom. Domagam się całkowitego zakazu pokazywania, propagowania i sprzedaży jakiejkolwiek formy pornografii. Myślę, że poprze mnie każdy psycholog pracujący z prostytutkami i erotomanami, których trzeba było wyciągać w terapii.

Dopiero Jezus wyzwolił mnie z niewoli nieczystości seksualnej – podczas czuwania wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze. Odczułem to bardzo osobiście i wyraźnie. Odtąd znów zacząłem Go przyjmować w Eucharystii – największym cudzie, jaki Bóg pozostawił na ziemi.

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: